Wprawił w osłupienie, nie tylko dziennikarzy, ale też swoich piłkarzy, ogłaszając na konferencji prasowej, że Arsenal Londyn zdobędzie mistrzostwo Anglii, nie przegrywając ani jednego meczu w sezonie. Być może został uznany za aroganta, albo szaleńca, ale w gruncie rzeczy był to akt bezgranicznej wiary w swoją drużynę. Czy im się udało? O tym w Autobiografii Arsene’a Wengera.
Arsene Wenger — pasja z frustracji?
Kiedy czytałem autobiografię Arsene’a Wengera, przed oczami pojawiły mi się obrazy z dzieciństwa. Czasy radosnej gry w piłkę z kolegami. Naszym boiskiem był plac zabaw. Właściwie to był bardziej tor przeszkód niż boisko. Piasek, krawężniki i trawa okazały się najtrudniejszym przeciwnikiem. Wiary we własne siły dodawały nam, kupione na rynku, koszulki ulubionych zawodników z zagranicznych drużyn. To były szalone lata 90., czasy gdy Arsene Wenger obejmował Arsenal Londyn, a my ganialiśmy za piłką, kiwając piaskownicę, niczym Dennis Bergkamp swoich przeciwników na stadionie Highbury.
Zanim Wenger trafił do Londynu, przebył bardzo długą drogę, której początkiem jest Duttlenheim – alzacka wioska, skąd pochodzi, leżąca kilka kilometrów od Strasburga. Tam dorastał, to miejsce go ukształtowało, tam pierwszy raz grał w piłkę. W autobiografii rozmyśla nad początkami swojej piłkarskiej pasji.
W wiosce nie mieliśmy zbytniego wyboru. Czasami zastanawiam się, czy moja pasja nie zrodziła się z frustracji, jaką budził we mnie ten mały świat.
Gdy Arsene Wenger zaczyna swoją historię, przenosi nas do czasów dzieciństwa, kiedy świat, a z nim futbol, wydawał mu się prostszy i radośniejszy. W pamięci szczególnie utkwiła mi historia serbskiego piłkarza, wychowującego się w biednej wiosce, którą przytoczył Arsene.
Kiedy był mały, wujek podarował mu nową, bialutką futbolówkę. Wraz z bratem uznali, że aby jej nie zniszczyć, nigdy nie pozwolą dotknąć piłce ziemi – grali nią jedynie głową. Mieli tylko jedną piłkę, musieli ją chronić. Podczas jakiegoś meczu chłopaka zauważył trener Crveny zvezdy Belgrad; wzięli go do zespołu z powodu umiejętności, jakie zyskał dzięki tej grze głową. Jakim mógłby zostać piłkarzem, gdyby miał dwadzieścia piłek do dyspozycji
O marzeniach i drodze do ich realizacji
W futbolowych opowieściach Wengera czuć pierwiastek romantyzmu. To opowieść o marzeniach, drodze i przeszkodach do pokonania. Legendarny trener Arsenalu wychował się w czasach, kiedy sport nie był skomercjalizowany. Nie było menedżerów piłkarskich, psychologów i praw do transmisji telewizyjnych, a piłka nie była biznesem. Zatem Arsene futbol utożsamiał ze sztuką, w której mógł się wyrażać i czuć się wolnym. Miłość do piłki, niezależnie od tego jak się zrodziła, w połączeniu z ciężką pracą sprawiły, że stał się jednym z najlepszych trenerów świata.
Arsene Who?
Gdy Wenger obejmował Arsenal, w brytyjskich gazetach pojawiły się nagłówki w stylu: Arsene Who? Dlaczego? Bo ten Francuz był pierwszym zagranicznym trenerem w lidze angielskiej. Miał trudny początek, musiał zdobyć zaufanie, nie tylko kibiców i dziennikarzy, ale przede wszystkim piłkarzy.
Nie było łatwo, bo zawodnicy musieli zrezygnować ze złych nawyków, w tym picia alkoholu, i stosować dietę. To, co dziś wydaje się oczywiste, wówczas było rewolucyjne. Z czasem jednak jego metody okazały się niezwykle skuteczne, co potwierdziły zwycięstwa Arsenalu. Francuz udowodnił swoją wartość i cieszył się coraz większym zaufaniem. Wprowadzając dietę, nowe metody treningowe, czy narzędzie Top Score – służące do oceny piłkarzy, wpłynął na rozwój Premier League – najsilniejszej ligi piłkarskiej na świecie.
Arsene Wenger obejmował drużynę środka tabeli, a stworzył drużynę The Invincibles – niezwyciężonych. Zdobył mistrzostwo Anglii, nie ponosząc ani jednej porażki, zapisując się w historii angielskiej piłki.
Arsene Wenger. Autobiografia – recenzja książki
Połknąłem tę książkę w jeden wieczór. To dlatego, że jest wciągająca. Czytało się ją szybko i ciekawie, a zamieszone w niej zdjęcia dodatkowo rozbudziły wspomnienia z czasów gry w „gałę” z kolegami.
Może dlatego patrzę na nią trochę z przymrużeniem oka, jak bramkarz zerkający zza słupka, kiedy ustawia zawodników w murze. Bo pomimo że książkę czyta się przyjemnie, to odniosłem wrażenie, że nie do końca poznałem Arsena Wengera. Jego autobiografia to bardziej historia jego kariery i opowieści o piłkarzach, których trenował. Mniej jest w niej Arsene-człowieka poza boiskiem.
Oprócz wspomnień z dzieciństwa prawie nic o sobie nie mówi. Nic co nie jest związane z piłką nożną, bo oczywiście na tym polu daje się poznać jako człowiek inteligentny, piłkarski wizjoner i innowator. Wierny swoim zasadom i całym sercem oddany piłce nożnej.
Pytanie, czy on sam widział siebie poza piłką? Opisuje dawne składy piłkarskie, a np. informacja o rozwodzie z żoną, z którą spędził ponad 20 lat, jest tylko wzmianką zamykającą się w jednym zdaniu na końcu książki. Sam przyznaje, że niewiele czasu poświęcał rodzinie – żonie i córce. Książka, właściwie jest pamiętnikiem piłkarskiej, a później trenerskiej kariery Wengera. Właśnie dlatego czytając trudno oprzeć się wrażeniu, że poza futbolem, nic dla niego nie istniało. Takie życie sobie wybrał czasami na granicy piłkarskiego szaleństwa, ale ta pasja czyni go człowiekiem szczęśliwym.
Kiedy sięgniesz po tę pozycję, dowiesz się wielu ciekawostek o legendarnym trenerze Kanonierów. Polecam tę książkę fanom i fankom piłki nożnej, ligi angielskiej, a szczególnie Arsenalu Londyn.
Książka Arsene Wenger. Autobiografia ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont, można ją znaleźć tutaj.
Autor recenzji: Łukasz Kozłowski
Sprawdź też:
Ocena Łukasza
-
10/10
-
8/10
-
6/10
-
6/10
Fragment recenzji
Oprócz wspomnień z dzieciństwa prawie nic o sobie nie mówi. Nic co nie jest związane z piłką nożną, bo oczywiście na tym polu daje się poznać jako człowiek inteligentny, piłkarski wizjoner i innowator. Wierny swoim zasadom i całym sercem oddany piłce nożnej.