Smocza Straż. Pan Widmowej Wyspy – recenzja
Nie czytałam (jeszcze) Baśnioboru, więc Smocza Straż to moja pierwsza styczność z pisarstwem Brandona Mulla. Lubię dobre książki dla dzieci, a poprzednie dwie powieści o Smoczej Straż ujęły moje czytelnicze serduszko. Nie mogłam się doczekać, aż poznam kolejną odsłonę przygód Setha i Kendry, tym bardziej że pod koniec Gniewu Króla Smoków zrobiło się bardzo ciekawie… Od kilku dni w księgarniach możecie znaleźć książkę Pan Widmowej Wyspy, trzeci tom cyklu.
Wojna ze smokami się zaognia. Król Smoków, Celebrant, z całych sił dąży do tego, żeby wygnać Smoczą Straż z Gadziej Opoki, a Kendra musi sobie poradzić sama jako Opiekunka, bo jej brat Seth poświęcił się i stracił pamięć, a teraz zaginął.
Szybko dowiadujemy się, co dzieje się z Sethem. Sfinks i Ronodin porywają do Podziemnej Dziedziny, mrocznego i pełnego zjaw i upiorów miejsca, którym włada Podkról. Manipulują chłopcem i próbują sprowadzić go na stronę mroku, w końcu Seth jest zaklinaczem cieni, a to mroczna moc. Zmanipulowany chłopiec doprowadza do upadku Twierdzy Czarnodół i tym samym – do upadku Gadziej Opoki, którą miał chronić.
Smocza Straż. Pan Widmowej Wyspy – receznzja
Smocza straż do świetna seria i jeżeli szukacie ciekawych książek, które chcielibyście podsunąć swoim dzieciom do czytania, to warto się nią zainteresować.
Z jednej strony Brandon Mull wyraziście kreuje fantastyczną krainę, czerpiąc pełnymi garściami z baśni, mitologii i własnej wyobraźni. Przy tym skupia się nie tylko na samych przygodach bohaterów i motywie walki dobra ze złem. Jego bohaterowie są wielowymiarowi, dojrzewają. Podobało mi się, że o ile Kendra jest postacią bardzo pozytywną, do Seth nie jest już taki kryształowy, a to wcale nie oznacza, że jest zły. Mimo tego, że błądzi, to wiemy, że jest dobry i jesteśmy pewni, że w końcu postąpi właściwie.
To książki o przyjaźni, bohaterstwie i poświęceniu. Fabularnie tyle się w nich dzieje, że nie sposób się podczas czytania nudzić. Dlatego jestem pewna, że spodobają się młodszym czytelnikom.
Pan Widmowej Wyspy to (jak do tej pory) najmroczniejsza część serii. Gdzieś z boku zostawiamy największego wroga – Celebranta, a skupiamy się na innym nieprzyjacielu – Podkrólu, władcy Podziemnej Dziedziny. To on jest w posiadaniu Perły Zmierzchu, którą musi odnaleźć Kendra, żeby nie dopuścić do ostatecznego upadku kolejnego Smoczego Azylu.
Kolejne spotkanie z członkami Smoczej Straży było przyjemnością. Jednak mam trochę za złe autorowi, że nie rozwinął wątku tych bohaterów, którym nie udało się uciec z Twierdzy Czarnodół. Wiemy, że znaleźli bezpieczne schronienie, ale przez całą powieść nie ma o nich praktycznie słowa. Podejrzewam, że więcej się wyjaśni w kolejnej części serii. Jednak tych kilku słów rozwinięcia tego wątku mi brakowało.
Moja ocena – 8/10. Najnowszą książkę Brandona Mulla możecie znaleźć w tym miejscu.
Powiązany artykuł:
Ocena Anety
-
8/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
Fragment recenzji
Pan Widmowej Wyspy to (jak do tej pory) najmroczniejsza część serii. Gdzieś z boku zostawiamy największego wroga – Celebranta, a skupiamy się na innym nieprzyjacielu – Podkrólu, władcy Podziemnej Dziedziny. To on jest w posiadaniu Perły Zmierzchu, którą musi odnaleźć Kendra, żeby nie dopuścić do ostatecznego upadku kolejnego Smoczego Azylu.