Tak naprawdę mam na imię Hanna – zapowiedź książki
Mogłoby się wydawać, że książek o zagładzie Żydów powstało już tyle, że temat się wyczerpał. Biorąc jednak pod uwagę ilość ofiar, które pochłonął jeden z najbardziej niechlubnych procederów w historii ludzkości, możliwe, że jeszcze długo na rynku wydawniczym będą się pojawiać nowe pozycje przybliżające okropieństwo Holokaustu. Zagłada to nie tylko fakt historyczny. To przede wszystkim miliony osobistych tragedii. I każda z tych historii jest ważna, bo dotyczy życia i śmierci człowieka. Już 25 listopada poznamy kolejną z nich. Nakładem Wydawnictwa Replika ukaże się powieść Tak naprawdę mam na imię Hanna autorstwa Tary Lynn Masih. Dzięki nieśmiertelności m.in. takich książek możemy ocalić od zapomnienia ofiary niemieckiej zbrodni przeciwko ludzkości.
Tak naprawdę mam na imię Hanna, Tara Lynn Masih
Tak naprawdę mam na imię Hanna to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami powieść, wielokrotnie nagradzana przez środowisko literackie. Jeśli czytałeś Chłopca w pasiastej piżamie Johna Boyne lub Złodziejkę książek Markusa Zusaka możesz spodziewać się podobnych mocnych wzruszeń i wstrząsów. Sama Autorka, Tara Lynn Masih, tak mówi o swojej powieści:
Jest to oparta na prawdziwej historii żydowskiej rodziny mieszkającej na Ukrainie podczas drugiej wojny światowej opowieść o strachu i walce o przetrwanie, a także o godność i nadzieję. Oczami Hanny, 14-letniej dziewczynki, czytelnik obserwuje ukraińskie lasy w czasach, gdy świat spowijały ciemne chmury faszyzmu. Wraz z rodziną próbują przetrwać najcięższe czasy. Lecz kiedy ojciec Hanny znika, dziewczynka postanawia go odnaleźć – i znaleźć sposób, by utrzymać przy życiu resztę swej rodziny i przyjaciół. Poruszająca historia, ukazująca żydowski i ukraiński folklor, taktująca o sile więzów rodzinnych i wytrwałości ludzkiego ducha.
Tak naprawdę mam na imię Hanna – fabuła książki
Główną bohaterką jest żydowska dziewczynka Hanna Śliwka, mieszkanka Kwasowa, która wraz z młodszym rodzeństwem spędza czas na zgłębianiu sekretów rodzinnej wsi, podziwianiu rysunków przystojnego Leona Stadnicka i pomocy sąsiadom w farbowaniu ozdobnych pisanek. Hanna niedługo skończy czternaście lat. Niestety, nie doczeka się jednak radosnego przyjęcia urodzinowego, ponieważ jej spokojne dotąd życie zakłóci niemiecka armia. Ta przekroczy granicę okupowanej przez Sowietów Ukrainy, a zaraz za nią wkroczy Gestapo. Agresorzy mają jasno określony cel – „uwolnić od Żydów” sztetl, w którym mieszka dziewczyna. Cała rodzina Hanny wraz z Leonem postanawiają uciec. Schronienie znajdują w mrocznych jaskiniach pod falującymi łąkami, gdzie podobno mieszkają złe duchy.
Na powierzchni z rąk nazistów giną ludzie. Oni zaś pod ziemią walczą o przetrwanie, mierząc się z chorobami i głodem. Kiedy ojciec Hanny nagle znika, dziewczynka musi go odnaleźć. Nie jest to łatwe zadanie. Oprócz tego, że ma ona zaledwie naście lat, spada na nią odpowiedzialność za utrzymanie rodziny i przyjaciół przy życiu.
Tak naprawdę mam na imię Hanna to powieść, która zostaje w pamięci na długo. Okropieństwa wojny widziane oczami dziecka przeszywają na wskroś. Książka niesie również naukę o tym, jak ważne jest podtrzymywanie więzi rodzinnych, ukazuje piękno bezwarunkowej pomocy i siłę ludzkiego ducha, który nie ugina się nawet pod ciężarem okupacji i strachem przed śmiercią.
Książka pojawi się w księgarniach 25 listopada, ale już dziś możesz zamówić egzemplarz przedpremierowy, który znajdziesz tutaj.
Powiązane artykuły: