Gdzie przebiega granica między jawą a snem? Czasem trudno nam ją określić, zwłaszcza w pierwszych chwilach po przebudzeniu. A czasami po prostu życie, z całą swoją pokręconą logiką, wydaje nam się czymś nierealnym. To, co widzisz, co się zda – / Jak sen we śnie jeno trwa – pisał Edgar Allan Poe. Ten cytat świetnie ilustruje dylematy bohaterów pierwszego tomu trylogii Śniący, książki Wezwij sokoła Maggie Stiefvater, którzy są zawieszeni pomiędzy światami i zmuszeni do nieustannego weryfikowania swojego wyobrażenia o rzeczywistości.
Wezwij sokoła Maggie Stiefvater – uważaj, o czym śnisz
Ronan Lynch jest jednym ze Śniących. Jego dom otaczają dziwne przedmioty i zwierzęta, które przyniósł ze sobą z podróży po sennych krainach. Życie z tą dziwną przypadłością (a może darem?) nie należy jednak do łatwych. Na szczęście Ronan może liczyć na wsparcie swojego chłopaka Adama, opiekę starszego brata Declana, a także bezwarunkową miłość młodszego — Matthew.
Zupełnie przeciwnie wygląda sytuacja Hennessy, która ze swoich snów wynosi… kopie samej siebie. Choć na co dzień jest utalentowaną fałszerką obrazów i panuje nad dublowaniem dzieł sztuki, nie potrafi kontrolować koszmaru, który stopniowo prowadzi ją w stronę śmierci. Jest jednak nadzieja na ratunek – pewien dotknięty specyficzną klątwą obraz, poszukiwany także przez rodzinę Lynchów…
Tymczasem po piętach dwójki Śniących depcze młoda adeptka Carmen Farooq-Lane. Carmen z pomocą tajnej organizacji próbuje powstrzymać koniec świata, stosując bardzo drastyczne i kontrowersyjne metody. Podobno jeden ze Śniących ma być przyczyną apokalipsy, warto więc wszystkich wyeliminować, zanim ludzkość ulegnie zagładzie. Czy jednak faktycznie racja jest po stronie “wybawicieli”?
Wezwij sokoła Maggie Stiefvater – recenzja książki
Maggie Stiefvater umiejętnie żongluje tymi trzema wątkami. Splata je ze sobą na końcu powieści i nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia. Bohaterowie nie zawsze budzą sympatię, ale z pewnością nie irytują. Każdy z nich jest przekonujący ze swoim zestawem lęków i pragnień, charakterystycznych cech oraz skomplikowanych emocji.
Dream a little dream of me
Gdy ktoś bardzo nam się podoba, mówimy, że jest “jak ze snu”. – Po przeczytaniu Wezwij sokoła to powiedzenie nabiera jednak zupełnie nowego sensu. O ile w powieściach fantasy pojawia się motyw rzeczy przechodzących z królestwa podświadomości w świat jawy, to jednak wątek wyśnionych osób starających się żyć jak “normalni” ludzie jest niezwykle świeży i ciekawy.
Język pierwszego tomu trylogii Śniący jest niezwykle wysublimowany, choć nie wpada w przesadną poetyckość. Przeżycia bohaterów często są wyrażane półsłówkami, powtórzeniami, oryginalnymi konstrukcjami, które świetnie oddają skomplikowaną naturę ludzkich emocji. Do tego niezwykle obrazowy sposób przedstawiania sprawia, że czytelnik czuje się momentami jak na seansie dobrego filmu akcji.
Przygotuj się też na porywający sposób opowiadania – Stiefvater umiejętnie stosuje cliffhangery na końcu rozdziałów i przeplata ze sobą wątki, więc im głębiej więc wejdziesz w historię, tym trudniej będzie Ci przestać czytać (żeby nie było, że nie ostrzegałam!).
Książkę Wezwij sokoła Maggie Stiefvater znajdziecie tutaj.
Autorka recenzji: Magdalena Białek
Sprawdź też:
Ocena Magdy
-
9/10
-
10/10
-
10/10
Fragment recenzji
Maggie Stiefvater umiejętnie żongluje tymi trzema wątkami, splatając je ze sobą na końcu powieści i nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia. Bohaterowie nie zawsze budzą sympatię, ale z pewnością nie powodują irytacji – każdy z nich jest przekonujący ze swoim zestawem lęków i pragnień, charakterystycznych cech oraz skomplikowanych emocji.