Tumi

Tumi Magdaleny Niedźwiedzkiej to książka, która skusiła mnie okładką, nie będę kłamać. Sami popatrzcie! Ale przecież nie o to chodzi, prawda? 😉 Zapraszam na recenzję.

Tumi – recenzja książki

Autorka kreśli portret kobiety uwikłanej w historię i własne emocje. Tytułowa bohaterka wraz z rodziną mieszka w Gruzji, skąd planują udać się do Polski. Los jednak decyduje inaczej — nie trafiają na statek, co paradoksalnie okazuje się dla nich niebywałym szczęściem. Choć tracą swój dobytek, to potrafią się wzajemnie wspierać.

Życie Tumi od początku nie jest łatwe. Dorasta w cieniu starszego rodzeństwa, niespecjalnie zauważana. Gdy już trafia do Polski, rzeczywistość nie jest łaskawa — wojna, strata bliskich, zmienne adresy (Białystok, Grodno, Suwałki, Olecko) oraz samotność odciskają na niej wyraźne piętno.

Tumi to postać skomplikowana — niełatwa do polubienia. Z jednej strony jest silna i niezależna, z drugiej pełna sprzeczności, zgorzkniała i zagubiona. Nie do końca wie, czego chce od siebie, od mężczyzn ani od życia. Zmienia partnerów, a małżeństwo zawiera raczej z rozsądku niż z miłości. Z czasem staje się wręcz femme fatale, ale bez satysfakcji z własnych wyborów. Chociaż właściwie nie jestem przekonana co do tego, że wybory były jej. Często była stawiana przed „faktem dokonanym”. Nie spełnia się jako matka, czasem miałam wrażenie, że zadziera nosa. I gdzie się podziały jej umiejętności krawieckie, które nadawały jej wręcz takiego „czegoś”? Takiego „Hej, poznajcie Tumi. Pięknie ozdobiła mi pościel haftami”. Ale może właśnie o to chodzi? Może to świadomy zabieg, by pokazać czytelnikowi, jak może wyglądać los kobiety żyjącej w takich czasach?

Tumi – podsumowanie

Narracja obejmuje wiele lat, a rozdziały przeskakują szybko w czasie, co może sprawiać pewien dyskomfort — kilka stron, a bohaterowie są już o kilka lat starsi. Tempo narracji przyprawia momentami o zawrót głowy, ale może też oddawać dynamikę trudnych, niestabilnych czasów, przemijania. Towarzyszymy Tumi przez 50 lat. A książka liczy lekko ponad 300 stron. A język powieści? Niczym sama bohaterka – piękny, choć oszczędny i z lekka surowy.

To powieść o kobiecie, której przyszło żyć w niespokojnych momentach historii. Choć osobiście trudno mi było z nią sympatyzować, jej losy mogą skłaniać do refleksji nad tym, jak wiele człowiek potrafi znieść — nawet jeśli nie odnajduje w tym sensu.

Moja ocena
  • 8/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 8/10
  • 8/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 8/10
  • 6/10
    Czy lektura mnie zachwyciła? - 6/10
7.3/10

Fragment recenzji

Tumi to postać skomplikowana — niełatwa do polubienia. Z jednej strony jest silna i niezależna, z drugiej pełna sprzeczności. To opowieść o kobiecie, której przyszło żyć w niespokojnych momentach historii. Narracja obejmuje wiele lat, a rozdziały przeskakują szybko w czasie. A język powieści? Niczym sama bohaterka – piękny, choć oszczędny i z lekka surowy.