Jeśli jeszcze nie pokochałaś Lou Clark, najwyższa pora nadrobić zaległości. A jeżeli jesteś już fanką twórczości Jojo Moyes, to pytam: na co czekasz?! Rzucaj wszystko i czytaj Moje serce w dwóch światach!
To będzie bardzo entuzjastyczna recenzja. I nie dlatego, że przyszło mi pisać o kontynuacji hitowych bestsellerów Kiedy odszedłeś i Zanim się pojawiłeś. Najnowsza książka Jojo Moyes jest po prostu świetna! A także lekka, wzruszająca i zabawnie błyskotliwa. To Lou Clark w swoim najlepszym wydaniu. Zupełnie nowym, bo nowojorskim, odważnym i szalenie inspirującym.
Moje serce w dwóch światach, czyli amerykańska podróż angielskiej dziewczyny
Lou przeprowadza się do Nowego Jorku i dostaje pracę na Manhattanie! No dobra, od razu trzeba powiedzieć, że może i mieszka naprzeciwko Central Parku w luksusowym domu, ale nie należy on do niej. Lou zostaje prywatną asystentką Agnes, polskiej żony zamożnego biznesmena, pana Gopnika. Przez najbliższy rok ma zamiar chłonąć nowojorskie klimaty, tęsknić za swoim chłopakiem Samem i pomagać (za sowite wynagrodzenie) znękanej przez śmietanką towarzyską, bogatej imigrantce z Krakowa.
Ale, jak to w życiu bywa, w pewnym momencie świat Lou staje na głowie. Jednego dnia dziewczyna bierze udział w nadętym przyjęciu dobroczynnym, a drugiego jest już bezdomna. Jeśli dodać do tego związek na odległość i pojawienie się mężczyzny z wyglądu przypominającego Willa, jej wielką, utraconą miłość, to robi się naprawdę ciekawie. Ale o tym – sza! Nie chcę nikomu popsuć przyjemności z lektury.
Lou Clark i jej słodko-gorzki american dream
W najnowszej książce Jojo Moyes urzekła mnie postać głównej bohaterki. Lou jest jednocześnie zwyczajną dziewczyną z sąsiedztwa i niezwykłą osobowością – ciekawą, spontaniczną oraz uroczo niezdarną. Jej życie i sposób postrzegania świata bardzo przypominają codzienność tysięcy podobnych do niej młodych kobiet – zawieszonych pomiędzy miłością a własnymi aspiracjami, rodziną a żądzą szalonych przygód.
Lou jest pełna kontrastów, zupełnie jak otaczający ją Nowy Jork. Może dlatego tak świetnie pasuje do tego miasta. Czytając tę książkę, można poczuć nie tylko klimat Manhattanu czy rozrywkowego SoHo, ale także biednej dzielnicy, której mieszkańcy walczą o utrzymanie publicznej biblioteki – ostatniego bastionu kultury i edukacji. Nie sposób się też nie wzruszyć, gdy Lou swoją bezinteresownością otwiera serca zgorzkniałych lub pogubionych nowojorczyków.
Moje serce w dwóch światach uczy nas, że sięganie po swoje marzenia nigdy nie obędzie się bez przeszkód, bolesnych momentów i poświęceń. Dlatego sen o przyszłości ma zawsze słodko-gorzki smak. Ale jedno jest pewne – warto odważyć się żyć po swojemu.
Na koniec słowo do wszystkich sceptyków. Ja też nie należałam do fanek twórczości Jojo Moyes. Zanim się pojawiłeś, pierwszą część opowieści o Lou Clark “zmęczyłam” jedynie do połowy. A po lekturze Mojego serca w dwóch światach zupełnie zmieniłam zdanie. Dawno nie czytałam powieści, która byłaby jednocześnie głęboka i lekka, zabawna i wzruszająca. Dlatego z czystym sercem – polecam!
(P.S. Możecie zacząć od trzeciej części, w świecie Lou bardzo łatwo się odnaleźć).
Książkę Moje serce w dwóch światach Jojo Moyes znajdziesz tutaj >>
Ocena Malwiny
-
9/10
-
9/10
-
9/10
-
10/10
Fragment recenzji
Lou zostaje prywatną asystentką Agnes, polskiej żony zamożnego biznesmena, pana Gopnika. Przez najbliższy rok ma zamiar chłonąć nowojorskie klimaty, tęsknić za swoim chłopakiem Samem i pomagać (za sowite wynagrodzenie) znękanej przez śmietanką towarzyską, bogatej imigrantce z Krakowa.