Muszę przyznać, że książka Dziewczyna z gór to moje pierwsze spotkanie z Małgorzatą Wardą, ale nie pierwsze z książkami z serii Kobiety to czytają. Poruszane są w nich tematy trudne, zmuszające do refleksji, wzruszające. Taka też właśnie jest Dziewczyna z gór, którą przyszło mi zrecenzować. Na jej okładce możemy przeczytać:
Rocznie w Polsce znika dwadzieścia tysięcy osób. Wśród nich była też Nadia.
Nadia to główna bohaterka książki, która w wieku jedenastu lat została porwana przez młodego mężczyznę z pełną bólu przeszłością, Jakuba. Wywiózł ją do chaty położonej na pustkowiu w górach, wśród lasów, kilometry od cywilizacji. To właśnie w takich warunkach Nadia dorasta i staje się młodą kobietą. I musi zaufać Jakubowi, albowiem zdana jest tylko na niego. Okazuje się też, że jej rodzina nie jest tak krystaliczna, jak mogłoby się wydawać.
Recenzja książki Dziewczyna z gór
Ciekawym zabiegiem zastosowanym w książce jest narracja. Całą historię poznajemy z punktu widzenia Nadii. To ona opowiada, co się działo w latach dziewięćdziesiątych, gdy była małą dziewczynką, a także jak przebiegały jej poszukiwania, jak zmieniali z Jakubem miejsca pobytu i tożsamość. Jak uczył ją rozpoznawać tropy zwierząt na śniegu, jak oswajali półwilczycę Nor. Jak z czasem zaczęła akceptować swoją sytuację, podczas gdy sny o rodzicach zdawały się blednąć.
Wstrząsnął mną fragment, mówiący o tym, że z czasem zainteresowanie jej zniknięciem spadło, z powodu innych tragedii, typu wypadek samolotu lub kolejne zaginięcia. Mój wewnętrzny głos zaprotestował, bo owszem – dla mediów ten temat mógł powoli obrzydnąć, ale przecież rodzina wciąż czeka!
Mimo że książka nie jest thrillerem w pełnym znaczeniu tego słowa, to trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Mocno zaciskałam kciuki, by Nadii udało się uciec od Jakuba. Z biegiem czasu jednak, gdy poznałam bliżej jej historię, a także Jakuba… Ale tego Wam już nie zdradzę, przekonajcie się sami! Wachlarz emocji gwarantowany!
Moja ocena
-
8/10
-
7/10
-
7.9/10
-
8.3/10
Fragment recenzji
Mimo że książka nie jest stricte thrillerem, to trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Najpierw mocno zaciskałam kciuki, by Nadii udało się uciec od Jakuba, ale potem, z biegiem czasu, gdy poznałam bliżej jej historię, a także Jakuba… Autorka nakreśliła bowiem obraz nie tylko ofiary, ale też porywacza. Sytuacja bowiem nie jest tylko biała lub czarna. Więcej Wam już nie zdradzę, przekonajcie się sami! Wachlarz emocji gwarantowany!