Ile emocji odczuwa człowiek? Gdybyście bez zastanowienia, na szybko mieli podać ich liczbę, w którą byście celowali? Poznaj siebie. Karty emocji Katarzyny Miller i Joanny Olekszyk to zaproszenie do odkrywania aż 55 emocji – tych pozytywnych i negatywnych: w końcu wszystkie są nam potrzebne! Przed Wami recenzja poradnika.
Poznaj siebie. Karty emocji Katarzyny Miller i Joanny Olekszyk
Na początek kilka słów o autorkach. Katarzyna Miller to znana psycholożka, psychoterapeutka, nauczycielka akademicka i felietonistka; ma długoletnie doświadczenie w pracy terapeutycznej. Joanna Olekszyk jest dziennikarką i redaktorką naczelną miesięczników Zwierciadło i Sens.
Właśnie pod szyldem Zwierciadła wydana została książka Poznaj siebie. Karty emocji. To już trzecia publikacja autorstwa duetu Miller – Olekszyk, autorki mają na wspólnym koncie również 2 poradniki pt. Daj się pokochać dziewczyno (2019) i To Twoje życie. Pokochaj je (2020).
A co w środku?
Już sam tytuł zdradza, że do czynienia będziemy mieć z książką nie w wydaniu solo, a w komplecie. I rzeczywiście: w moje ręce trafiło zgrabne pudełko z magnetycznym zamknięciem. W środku znajduje się poręczna książka niewielkich rozmiarów oraz zestaw przepięknie ilustrowanych kart.
Książkę otwiera krótka rozmowa autorek na temat – nie może być inaczej – emocji. Po niedługim wprowadzeniu przechodzimy do poukładanych alfabetycznie rozdziałów: każdy z nich dotyczy odrębnego uczucia. Najpierw czytamy krótki opis danej emocji, potem rozważania na temat tego, po co jest nam ona potrzebna. Na końcu każdego rozdziału autorki proponują 3 zadania do wykonania lub przemyślenia związane z omawianym uczuciem.
Poznaj siebie. Karty emocji – recenzja
Poznaj siebie. Karty emocji nie jest to „standardowy” poradnik w stylu: „problem x może wynikać z przyczyny y, wypróbuj rozwiązanie z”. Książka nie wniosła też w moje życie dawki nowej, przełomowej wiedzy z dziedziny psychologii. I myślę, że nie taki był jej cel.
Książkę traktowałabym raczej jako punkt wyjścia do rozważań nad emocjami, do zajrzenia w głąb siebie. Bardziej na zasadzie luźnych skojarzeń, przemyśleń i obserwacji niż rewolucyjnych życiowych zmian. Poznaj siebie to też dobra przypominajka, że emocje, które nie są dla nas przyjemne też są nam potrzebne – warto spróbować lepiej je zrozumieć i choć trochę oswoić.
Poradnik czyta się przyjemnie, jest napisany przystępnym językiem, dalekim od naukowej ciężkości. Myślę jednak, że nie jest to dobra książka do przeczytania na raz – uważam, że lepiej wracać do niej i „rozpracowywać” poszczególne emocje po kolei.
A co z kartami?
I wszystko pięknie, ładnie – nasuwa się tylko jedno pytanie: po co do zestawu dołączono karty? Dlaczego po prostu nie umieszczono ilustracji na stronach książki?
Autorki tłumaczą to rozwiązanie w ten sposób:
Można sobie wyciągnąć na chybił trafił jedną z nich i zobaczyć, jakie uczucie chce do nas przemówić, poczytać o nim w naszej książce, wykonać zadania. Pozwolić, by przemówił do nas sam rysunek (wykonany przez cudowną Adę Kujawę), zastanowić się, jaki obraz pojawia się w mojej głowie na myśl o tym uczuciu.
Albo potraktować je jako swoistą wróżbę, na zasadzie: Co mnie dziś czeka? Możesz też odszukać kartę, która przedstawia uczucie, które cię teraz trapi lub zastanawia – popatrzeć na nią, poczytać, podumać.
~ Poznaj siebie. Karty emocji
Wróżby do mnie nie przemawiają, bardziej przekonuje mnie opcja z losowaniem. Kart używałam też w ten sposób, że najpierw wybierałam jedną w ciemno, bez podglądania zgadywałam, jaką emocję przedstawia ilustracja, potem krótko opisywałam daną emocję i to, czemu według mnie ma ona służyć. Na koniec konfrontowałam wynik moich przemyśleń z treścią poradnika. Całkiem przyjemna zabawa, polecam Wam!
Kończąc temat kart, muszę wspomnieć o rzeczy, która nie spodobała się mi jako czytelniczce. Karty to ważna część całości, właściwie połowa zestawu – a jednak ani na pudełku, ani na okładce książki nie znajdziemy nazwiska ilustratorki, Ady Kujawy. Jest krótko wspomniana we wstępie (patrz: cytat wyżej) i wymieniona w stopce redakcyjnej, ale uważam, że to za mało. Jeśli ilustracje stanowią tak znaczącą część publikacji, moim zdaniem ilustratorce należy się miejsce obok autorek. Innymi słowy: skucha!
Poznaj siebie. Karty emocji – podsumowanie recenzji
Poznaj siebie. Karty emocji polecam wszystkim, którzy chcą zrobić coś małego dla siebie, i w ciągu dnia lub tygodnia mają parę chwil do zagospodarowania niezobowiązującą lekturą.
Nie jest to przełomowa książka, która odmienia życie, ale całkiem przyjemne zaproszenie do rozmowy… z samym sobą. Jeśli więc macie ochotę zajrzeć, co Wam w duszy gra – spróbujcie!
Recenzowaną książkę znajdziecie tutaj: Poznaj siebie. Karty emocji >>
Zobacz także:
Moja ocena
-
6.5/10
-
7.5/10
-
7/10
Fragment recenzji
Książkę traktowałabym raczej jako punkt wyjścia do rozważań nad emocjami, do zajrzenia w głąb siebie. Bardziej na zasadzie luźnych skojarzeń, przemyśleń i obserwacji niż rewolucyjnych życiowych zmian. Poznaj siebie to też dobra przypominajka, że emocje, które nie są dla nas przyjemne też są nam potrzebne – warto spróbować lepiej je zrozumieć i choć trochę oswoić.