Siri, kim jestem? Recenzja książki z Instagramem w tle
Siri, kim jestem? autorstwa Sam Tschidy to dość nietypowa książka dla #instadziewczyn, którą objęliśmy patronatem . Hashtagi właśnie mają tu duże znaczenie, bowiem Mia, główna bohaterka, lwią część swego czasu spędzała na Instagramie. Do pewnego momentu…
Pewnego dnia Mia budzi się w szpitalu z amnezją. Nie pamięta zupełnie nic ze swojego życia. Ubrana jest w koktajlową sukienkę Prady i ratunku szuka w swoim lekko zbitym telefonie. Wtedy właśnie zadaje tytułowe pytanie Siri, kim jestem? i dowiaduje się przynajmniej, jak się nazywa. Wiadomo, jak trwoga to do mamy. 😉 Ale gdy Mia wybiera jej numer, okazuje się on być nieaktywny. Crystal, z listy ostatnich kontaktów, krzyczy na nią i się rozłącza. Mia jest coraz bardziej przerażona. No, ale właściwie to poza tym nic jej nie dolega, więc musi opuścić szpital. Polska opieka zdrowotna jakby zyskuje, nie? 😉 Bo cóż może zrobić dziewczyna, która traci pamięć i nie wie, dokąd i do kogo pójść? Ano, włącza Instagrama i próbuje szczęścia w miejscach, które widzi na zdjęciach. Ale jak to Instagram – nie zawsze rzeczywistość jest taka, jak na zdjęciach.
Mia trafia do domu JP, wnioskuje że jest to jej chłopak. Niezła partia, założyciel marki czekolady. W Mię wstępuje nadzieja, ale okazuje się, że domem opiekuje się Max. Mia opowiada mu, co jej się stało i odtąd wspólnie próbują rozwikłać zagadkę tożsamości Mii i wyjaśnić plamy krwi na jej sukience. Plamy krwi na sukience Prady to nie byle co, przecież.
Recenzja książki Siri, kim jestem?
Muszę przyznać, że występujące w książce hashtagi, emotki i cytowane komentarze z Instagrama to dość nietypowy i niespotykany zabieg. Ale nadał książce charakteru. Po kilku ostatnich książkach potrzebowałam czegoś lżejszego i tak trafiłam na Siri… właśnie. Nie sądziłam, że tak mnie ta książka wciągnie, naprawdę! Pielęgniarki, które opiekowały się Mią w szpitalu podpowiadały jej, że może być (z) kimś bogatym, że może jest wegetarianką. Ale wydaje mi się, że dziewczyna była przede wszystkim dość samotna, może próżna. Ale chętnie przewracałam strony w książce, żeby podążać za Mią i Maxem. No i wątek kryminalno-sensacyjny się nawet pojawił!
Całkiem przyjemna książka, idealna na te coraz cieplejsze (nareszcie!) dni. Cieszy mnie przemiana bohaterki, dokonała trudnego wyboru. Może Siri, kim jestem? nie odmieni Waszego życia, ale być może wpuści w nie troszkę humoru. Może już jesteście po jej lekturze i chcecie podzielić się wrażeniami?
Książkę Siri, kim jestem? znajdziecie tutaj.
Moja ocena
-
7/10
-
7/10
-
7/10
Fragment recenzji
Pewnego dnia Mia budzi się w szpitalu z amnezją. Nie pamięta zupełnie nic ze swojego życia. Ubrana jest w koktajową sukienkę Prady i ratunku szuka w swoim lekko zbitym telefonie. Wtedy właśnie zadaje tytułowe pytanie „Siri, kim jestem?” i dowiaduje się przynajmniej, jak się nazywa. Wraz z poznanym Maxem próbują rozwikłać zagadkę tożsamości Mii i wyjaśnić plamy krwi na jej sukience. Plamy krwi na sukience Prady to nie byle co przecież. Całkiem przyjemna książka, idealna na te coraz cieplejsze (nareszcie!) dni.