Smolarz Przemysława Piotrowskiego to już szósta część cyklu o Igorze Brudnym, niezłomnym zielonogórskim komisarzu. Każdy tom spędza mi sen z powiek. Sprawia, że kilka wieczorów nie śpię, bo „jeszcze tylko jeden rozdział”. Ale którz z nas tego nie zna, prawda? 😉
Rzucić to wszystko i jechać w Bieszczady?
Jak pamiętacie z poprzedniego tomu, Brudny wstrząsnął światem polityki i postanowił udać się na zasłużony urlop. Egzotyczne wycieczki z partnerką Julią to nie było do końca to. Zupełnie mnie nie zdziwił pomysł zaszycia się w starej chatce w Bieszczadach w sąsiedztwie typa spod ciemnej gwiazdy, Samuela Wanzreicha. A już kompletnie nie zaskoczył mnie fakt, że gdzie Igor, tam kłopoty.
Dwie młode turystki wybrały się na wędrówkę bez powerbanka. A wiadomo, naładowany telefon to podstawa. Najpierw prosiły o pomoc Samuela, który je przepędził na siedem wiatrów. Ugościł je za to Brudny. Traf chciał, że parę dni później dziewczyny zostały znalezione martwe, a nasz bohater widział je żywe jako ostatni. Po krótkim i zupełnie chaotycznym śledztwie podejrzenia spadły na Wanzreicha i jego nastoletniego syna, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Okoliczni policjanci i prokurator nie zyskali sympatii naszego komisarza, który postanowił sam zasięgnąć informacji wśród lokalnej społeczności. Wykonał też parę telefonów i dołączył do zespołu. I się zaczęło… Czy legenda o ponurym smolarzu faktycznie okaże się tylko bajeczką, którymi straszy się dzieci?
Smolarz – recenzja książki
Ciała turystek to tylko początek historii. „Smolarz” przeniesie nas w przeszłość dzięki ofiarowanemu przez bieszczadzką szeptuchę tajemniczemu dziennikowi. Wpływy, polityka, elity. Mrok, makabra, tajemnice rodzinne. Powiem Wam, że to powrót z urlopu na pełnej petardzie. Wiadomo, przy szóstej części czytelnicy Piotrowskiego wiedzą już, czego się spodziewać. I z pewnością nie będą zawiedzeni, tak jak ja 🙂 Poza dawką emocji dostajemy też lekcję ponurej i makabrycznej historii. Cóż mogę powiedzieć więcej – nie zawsze wyjazd w Bieszczady okazuje się sposobem na oderwanie od życiowych problemów i czasem na celebrację pięknej natury 😉 Jeśli planujecie jakąś wiosenną wycieczkę – koniecznie spakujcie Smolarza ze sobą!
Moja ocena
-
10/10
-
10/10
-
10/10
Fragment recenzji
Smolarz Przemysława Piotrowskiego to powrót z urlopu Igora Brudnego. Książka pokaże nam, że metoda „rzucę to wszystko i jadę w Bieszczady” nie zawsze przyniesie nam upragniony spokój, ale masę sekretów, układzików i kawał dobrego kryminału.