Recenzja: Gang różowego sari – Amana Fontanella-Khan
Gang różowego sari – Amana Fontanella-Khan
Indie to kraj skrajności. Z jednej strony mamy niesamowite kolory, taniec i śpiew znane nam z filmów Bollywood, z drugiej zaś biedę, przemoc i brak poszanowania praw człowieka, zwłaszcza kobiet. Społeczeństwo nadal kultywuje stare tradycje, według których zamordowanie nieposłusznej synowej nie jest niczym złym. Tam mężczyźni są ponad kobietami, akty przemocy są na porządku dziennym. Jednak grupa zjednoczonych kobiet okazała się dość silna, aby walczyć z niesprawiedliwością.
Amana Fontanella-Khan jest dziennikarką piszącą dla „Slate”, „Daily Best”, „New York Times’a”, „Christian Science Monitor” i „Vogue India”. W swoich artykułach porusza problemy kobiet: nie boi się trudnych tematów gwałtu czy prostytucji. Aby napisać reportaż o sławnym gangu pojechała do Uttar Pradesh – stanu, w którym co roku odnotowuje się najwięcej przestępstw. Tam spędziła jakiś czas z założycielką gangu – Sampat Pal.
Sampat Pal to kobieta około pięćdziesiątki. Może nie ma wykształcenia, ale ma za to niezwykłą charyzmę i wewnętrzną siłę. Dzięki tym cechom zdołała zjednoczyć setki kobiet. Kiedy zachodzi potrzeba wdziewają swoje różowe Sary, biorą do ręki lathi, bambusowy kij, i razem walczą o sprawiedliwość. Indyjska policja jest skorumpowana, dlatego kiedy ktoś ma kłopot idzie do Sampat.
Historia gangu i samej Sampat przeplata się z historią młodej dziewczyny, która została oskarżona o kradzież przez lokalnego polityka i wsadzona do więzienia. W rzeczywistości dziewczyna została przez niego zgwałcona, ale nikt nie chciał słuchać jej tłumaczeń. Nikt oprócz członkiń gangu. To dzięki tej historii dowiadujemy się jak bardzo skorumpowana jest indyjska policja, jak źle działa tamtejszy wymiar sprawiedliwości i jak niewiele znaczy życie dziewczyny z niższej kasty. Czytając to, czułam ulgę, że urodziłam się kobietą w Polsce.
Historia samej Sampat i gangu są równie ciekawe. Bardzo chciała się uczyć, lecz w Indiach rzadko kształci się kobiety, lepiej wydać je szybko za mąż. Sampat zaaranżowano małżeństwo gdy miała 12 lat. Ciężko było jej się z tym pogodzić. Nieznajomy mąż i gromadka dzieci nie były szczytem jej marzeń. Znalazła w sobie siłę, by mimo sprzeciwu męża zacząć aktywnie działać w kierunku poprawy jakości życia mieszkańców okolicznych wsi. Taki właśnie był początek gangu różowego sari – jedna kobieta na tyle silna i odważna, aby walczyć o prawa swoje i innych kobiet. Skuteczniejsza niż całe zastępy policji, dziennikarzy i polityków. To historia, która na pewno warto przeczytać.