„Kiksy klawiatury” Terry Pratchett – recenzja
Terry Pratchett w „Kiksach klawiatury” pozostawił czytelnikom cząstkę siebie, którą powinni poznać nie tylko fani Świata Dysku, ale także wszyscy złaknieni książkowych spotkań z niezwykłymi ludźmi. Bo Pratchett był przede wszystkim nadzwyczaj mądrym człowiekiem. Dlatego warto przyjrzeć się bliżej jego poglądom nie tylko na pisarstwo, ale także na współczesne palące problemy, m.in. dotyczące opieki zdrowotnej, choroby Alzhaimera, starości oraz prawa każdego człowieka do godnej śmierci.
W „Kiksach klawiatury” mamy szansę poznać Terry’ego Pratchetta od bardziej osobistej, prywatnej strony. Ta książka to właściwie zbiór artykułów, esejów, przemówień i przemyśleń autora, oscylujących wokół trzech głównych tematów: pisarstwa, dziecięcych (nie tylko literackich) fascynacji oraz choroby Alzhaimera i związanym z nią prawem do wspomaganej śmierci.
Fantasy
Czytanie Pratchetta to czysta przyjemność. Dlaczego? Po pierwsze był mistrzem słowa, jego język zachwyca swoją celnością, co w połączeniu z lekkim, błyskotliwym i przepełnionym ciepłym humorem stylem, daje zdumiewające efekty. Po drugie autor Świata Dysku to przenikliwy obserwator świata i ludzi, który siedzi nieco z boku i z dystansem oraz przyjazną ironią przygląda się naszej fantastycznej rzeczywistości. Czemu fantastycznej? Bo jak sam mówił, fantastyczne pomysły „kradnie się (…) z rzeczywistości, która na ogół prześciga fantazję”. Dlatego pierwsza część książki Pratchetta szczególnie powinna przypaść do gustu fanom gatunku. Jego eseje to bowiem małe kompendium wiedzy na temat tego, na ogół niedocenianego, działu współczesnej literatury. Pratchett w fantasy widział bowiem coś więcej niż tylko opowieści o smokach i elfach (których schematy notabene sam z wielką przyjemnością naruszał). Dla niego ten gatunek był do szpiku kości prawdziwy, zupełnie jak prawdziwy jest otaczający nas świat i to z niego oraz własnych przeżyć czerpał inspiracje do swoich książek.
Alzhaimer
Pratchett z charakterystyczną dozą dystansu otwiera nam także drzwi do swojego świata, który w ostatnich latach życia zdominowany został przez chorobę Alzhaimera. Mimo że autor nawet i w tym przypadku stara się zachować poczucie humoru, w późniejszych esejach wyraźnie da się wyczuć nutę zdenerwowania i irytacji, nie tylko na własny los, ale także państwo i system, które nie potrafią dostatecznie dobrze zaopiekować się chorymi na tę przypadłość ludźmi. Nie szczędzi więc gorzkich słów brytyjskiej opiece zdrowotnej oraz politykom, bojącym się stanąć do debaty na temat prawa każdego człowieka do zdecydowania w obliczu choroby o godzinie swojej śmierci. To z pewnością najbardziej poruszające fragmenty książki, mogące dodać otuchy ludziom zmagającym się z podobnymi problemami. Pratchett wykorzystując autorytet światowej sławy pisarza, walczy o prawa chorych na demencję, którzy na skutek swoich dolegliwości stają się niewidzialnymi członkami społeczeństwa, co dobitnie stwierdza w jednym ze swoich tekstów:
„Mam wrażenie, że kiedy człowiek ma raka, to bohatersko walczy z chorobą, ale kiedy ma Alzhaimera, jest tylko starym pierdołą (…) W pewnej chwili przyszło mi do głowy, że mam dwie choroby: jedna to Alzhaimer, a druga to wiedza, że mam Alzhaimera”.
W „Kiksach klawiatury” najbardziej uderza więc fakt, że autor jest rozbrajająco szczery, kiedy opowiada o wszystkich, nawet tych najboleśniejszych aspektach swojego życia. I to jest właśnie największą siłą i wartością tej książki.
„Kiksy klawiatury” powinni przeczytać wszyscy, którzy cenią sobie mądrą, niewymuszoną i przenikliwą literaturę.