Recenzja: Cesarz wszech chorób – Siddhartha Mukherjee
Cesarz wszech chorób – Siddhartha Mukherje
Pewnego grudniowego ranka 1947 roku w Bostonie, w pachnącym wilgocią laboratorium, mierzącym cztery metry na sześć, Sidney Farber niecierpliwie wyczekiwał paczki z Nowego Jorku. Jego „laboratorium” było niewiele większym od zaplecza apteki, słabo wietrzonym pomieszczeniem ukrytym w suterenie Children’s Hospital (Szpitala Dziecięcego). Kilkanaście metrów wyżej oddziały zaczynały tętnić aktywnością. (…) Laboratorium Farbera, skład chemikaliów w szklanych słojach połączony z główną częścią szpitala labiryntem lodowato zimnych korytarzy, ziało pustką i apatią.
Wielkie odkrycia zwykle nie rodzą się w blasku reflektorów ani w cieplarnianych warunkach. Powyższy krótki opis jest jednym z wielu przykładów. W niesprzyjających warunkach, w ciasnym laboratorium przesiąkniętym zapachem wilgoci rodziła się… chemioterapia – jedna z największych współczesnych „broni” wymierzonych przeciwko chorobie towarzyszącej ludzkości od tysięcy lat, a której imię brzmi „rak”…
„Cesarz wszech chorób” to biografia jednej z najbardziej demonizowanych chorób współczesności. Współczesności? Czytając artykuły, książki popularnonaukowe, słuchając doniesień z radia i telewizji można odnieść takie wrażenie, że choroby nowotworowe kwalifikują się do chorób cywilizacyjnych. Jednak nic bardziej mylnego… Siddhartha Mukherjee, autor książki wskazuje, że wzrost zachorowań jest spowodowany chociażby wydłużeniem długości życia oraz o wiele lepszymi metodami diagnostycznymi pozwalającymi wykryć raka w początkowym stadium – co zaledwie 70 lat temu nie było możliwe. Książka jest pełna informacji, które pozwalają nam uchwycić istotę raka, a dokładniej: współczesną wiedzę na temat tej najbardziej zagadkowej choroby ludzkości.
Warto podkreślić, że książka jest nie tylko biografią raka. Przy okazji poznajemy również historię ważnych wydarzeń i odkryć w medycynie. A co ważne – autor uczciwie pisze też o ciemnej stronie medycyny i oszustach naukowych.
„Cesarz wszech chorób” to solidna porcja wiedzy. Każda jej strona jest przesycona rzetelnymi informacjami podanymi w bardzo przystępnej formie. Książka wyszła spod pióra lekarza, natomiast lekkość przekazu i styl w jakim została napisana sprawia wrażenie, że jest to zasługa powieściopisarza – co jest według mnie ogromnym atutem.
Najprawdopodobniej „Cesarza wszech chorób” zaczniesz czytać z zainteresowaniem, skończysz absolutnie zafascynowany. Życzę tego wszystkim Czytelnikom.