Dziewczynka z wycinanki Barta van Esa – recenzja książki
Pamiętnik jest po to, żeby pamiętać, choć o pewnych rzeczach lepiej zapomnieć. Niektórych niestety wymazać z pamięci się nie da. Opowieść o wojnie, przetrwaniu i rodzinie, czyli historia Dziewczynki z wycinanki autorstwa Barta van Esa.
Kiedy sprzątamy ze stołu, dzielę się z Lien swoimi obawami, czy książka, która będzie owocem naszej wspólnej pracy, okaże się interesująca. Przecież napisano już tak wiele książek o wojnie. Lien mówi z uśmiechem, że powtarzanie to nic złego. – Istnieje też niezliczenie wiele piosenek o miłości.
Przyznam, że sięgając po tę pozycję, podzielałem obawy autora. Jednak po lekturze stwierdzam, że były nieuzasadnione. Książka jest bardzo dobra, a kilka przeczytanych w niej rzeczy zostanie ze mną na długo. Jest też parę, do których mam uwagi. Zatem po kolei.
Dziewczynka z wycinanki Barta van Esa — po pierwsze: biografia
O czym jest książka? To ciekawe połączenie biografii, wspomnień, reportażu i książki historycznej. Głównym wątkiem jest biografia Lien – dziś ponad osiemdziesięcioletniej kobiety, która przetrwała wojnę.
To opowieść o tym jak potoczyły się jej losy, gdy w dzieciństwie nagle stała się obca w swoim kraju, bo okazało się, że jest nie tylko Holenderką, ale przede wszystkim Żydówką.
Ponieważ muszą teraz nosić takie gwiazdy na każdym ubraniu, w którym wychodzą z domu, mamusia starannie przyszywa gwiazdę z napisem „Żyd” do jedwabnej sukienki kupionej w Bonneterie … Dzieci, które Lien zna i z którymi bawi się na ulicy, zachowują się tak samo jak zawsze, ale te, które spotyka w drodze do szkoły, nie są już takie miłe. Czasami rzucają w nią kamieniami.
Książka ukazuje ludzkie zachowania w sytuacjach granicznych. Gdy jedni donoszą na Żydów, inni im pomagają. Rodzice małej Lien, chcąc uratować jej życie. Dlatego podejmują dramatyczną decyzję i oddają córkę rodzinie zastępczej, ale wciąż utrzymują z nią kontakt.
Trudno jest napisać taki list i trudno skłonić dziewczynkę, by pisała do mamy, która jest daleko, ale jeszcze trudniej jest nie dać po sobie poznać, że list wrócił nieprzeczytany i schować go tak, żeby Lien go nie znalazła.
Ten fragment poruszył mnie szczególnie mocno i równie mocno wrył się w pamięć. Pokazuje, w jak trudnej sytuacji znaleźli się wszyscy, choć nie każdy, jak np. mała Lien zdawał sobie z tego sprawę.
Po drugie: reportaż po trosze o własnej rodzinie…
Wojna splata losy dziewięcioletniej Lien i rodziny van Esów. Dziadkowie autora opiekują się małą podczas okupacji Holandii, dlatego Dziewczynka z wycinanki jest poniekąd książką osobistą, rodzinną. Tajemnicą nurtującą Barta van Esa – autora, jest zerwanie przez jego dziadków kontaktu z Lien. Zatem Van Es opowiadając jej historię, poznaje bliżej historię swojej rodziny.
… po trosze o Holandii z czasów II wojny światowej
Bart van Es urodził się w Holandii, ale wychował w Wielkiej Brytanii. Zbierając materiały do książki, wielokrotnie przyjeżdżał do ojczyzny. Odszukując miejsca, dokumenty i ludzi, którzy pamiętają czasy wojny, odkrył Holandię, jakiej dotąd nie znał.
Wskaźnik śmiertelności Żydów w Holandii w czasie drugiej wojny światowej wynosił 80 procent, był więc ponad dwukrotnie wyższy niż w innych krajach zachodnich, znacznie wyższy niż w Belgii, we Francji i Włoszech, a nawet w samych Niemczech i Austrii. Dla kogoś takiego jak ja, kto wychował się na micie o holenderskim ruchu oporu, jest to wstrząsające odkrycie.
Autor pisze odważnie, nie pomija niewygodnych faktów, doceniam to.
Ważny temat i nieco chaotyczna narracja
Nie podoba mi się natomiast skakanie po tematach. Opisując miasto Dordrecht, w jednym rozdziale van Es potrafi cofnąć się do roku 1572, później przejść do II wojny światowej i jeszcze wpleść w to swoją wizytę w muzeum.
Odczuwam chaos i gubię się w tak prowadzonej narracji. Mam podobne wrażenie, gdy autor wplata aktualne wówczas wydarzenia, np. atak na redakcję Charlie Hebdo w Paryżu, i próbuje znaleźć powiązanie i odniesienie do Holandii. Moim zdaniem trochę na siłę.
Dziewczynka z wycinanki Barta van Esa – recenzja
Ciekawym zabiegiem na początku książki są wpisy z pamiętnika, który Lien dostaje od taty. Na pozór zwykły pamiętnik, jakie wówczas prowadziły holenderskie dziewczynki, mocno działa na wyobraźnię pokazując zmieniające się nazwiska dzieci wpisujących się doń. Po pewnym czasie są to już tylko nazwiska żydowskie.
Autor zamieszcza też korespondencję, głównie od rodziców i kuzynostwa do małej, będącej u rodziny zastępczej, ale są też listy, które w odpowiedzi starała się pisać Lien. Oprócz listów w książce pojawiają się rodzinne fotografie i zdjęcia stron z pamiętnika.
Barwne opisy i ciekawe przemyślenia
Bardzo podoba mi się język, którym van Es, momentami operuje.
Prom wygląda jak jeden z tych, które można zobaczyć w książkach – z jego komina bucha dym, którego smak czuje się na języku, z pokładu wystają przewody wentylacyjne, a na mostku czuwa prawdziwy kapitan w czerwonym mundurze.
Mijam długi szereg rafinerii, które wyglądają jak bezładne plątaniny rurociągów. W przerwach między nimi udaje mi się dostrzec matowe, żelazne cielska statków.
Barwne opisy otoczenia, jak np. portu w Rotterdamie, mocno działają na wyobraźnię, dzięki nim można mocniej zakotwiczyć się w opowieści.
Poza obrazowymi opisami pojawiają się też ciekawe przemyślenia. Rodzą się one w głowie autora po spotkaniach z Lien, a w książce przejawiające się w np. takich zdaniach:
Nigdy wcześniej nie dostrzegałem tak wyraźnie, że człowiek jest produktem życia, jakie prowadzi.
To filozoficzne zdanie jest krótkie, ale treściwe. Zatem każe czytelnikowi zwolnić i głębiej się zastanowić nad jego sensem.
Niektóre wątki są zbyt ogólnie potraktowane
Czuję jednak też pewien niedosyt, bo niektóre, ważne tematy, mogły być bardziej rozwinięte i przeanalizowane, a zostały potraktowane — jak Lien w jednej z rodzin zastępczych – po macoszemu.
Przykładem niech będzie informacyjna wzmianka o krzywdzie, jakiej doznała Lien ze strony przybranego wujka.
Reasumując, książka mi się podobała. Polecam ją tym, którzy — by lepiej zrozumieć przeszłe wydarzenia i zachowania ludzi — chcą spojrzeć z innej perspektywy niż zazwyczaj.
O autorze słów kilka
Bart van Es jest autorem książek naukowych (Spenser’s Forms of History, Shakespeare in Company i Shakespeare’s Comedies: A Very Short Introduction). Wykłada literaturę angielską na Oxfordzie. Urodził się w Holandii, ale wraz z rodziną mieszka w Wielkiej Brytanii.
Za książkę Dziewczynka z wycinanki otrzymał główną nagrodę Costa Book Awards 2018 – jedną z najbardziej prestiżowych brytyjskich nagród literackich.
W Polsce ta książka Dziewczynka z wycinanki Barta van Esa ukazała się nakładem Wydawnictwa Bo.wiem i jest dostępna tutaj.
Sprawdź też:
Ocena Łukasza
-
7/10
-
7/10
-
7/10
-
7/10
Fragment recenzji
Wojna splata losy dziewięcioletniej Lien i rodziny van Esów. Dziadkowie autora opiekują się małą podczas okupacji Holandii, dlatego Dziewczynka z wycinanki jest poniekąd książką osobistą, rodzinną. Tajemnicą nurtującą Barta van Esa – autora, jest zerwanie przez jego dziadków kontaktu z Lien. Zatem Van Es opowiadając jej historię, poznaje bliżej historię swojej rodziny.