Doskonale znane w Polsce powiedzenie – Trzeba mieć zdrowie, żeby chorować, sprawdza się też w amerykańskich realiach. Na własnej skórze przekonał się o tym historyk Timothy Snyder. Zanim lekarze zdiagnozowali jego przypadłość, kolejnego pobytu w szpitalu omal nie przypłacił życiem. Opowiada o tym w swojej nowej książce – Amerykańska choroba. Szpitalne zapiski o wolności. Czy wato ją przeczytać? Zdradzę Wam w poniższej recenzji książki.
Amerykańska choroba Timothy’ego Snydera — szpitalne zapiski o wolności
Czytając nową książkę Snydera, wyobraziłem sobie, że gdybym potrzebował inspiracji do stworzenia np. jakiegoś serialu to poszedłbym w weekend na SOR – Szpitalny Oddział Ratunkowy. Jestem przekonany, że historie z jednego dyżuru wystarczyłyby na cały sezon.
Snyder w szpitalu nie szukał inspiracji do napisania książki. Trafił tam, bo zachorował. Zetknięcie z realiami opieki zdrowotnej sprawiło, że swoje przemyślenia, frustracje i obserwacje zaczął notować. To pomogło mu przetrwać.
Kolejny alkoholik po lewej był gadatliwym bezdomnym. Gdy poproszono go, by zdjął pas, zaczął bełkotać coś o Pasie Oriona, przyrównując się do myśliwego i gwałciciela z mitów greckich. Ilekroć podchodziła do niego lekarka lub pielęgniarka, mówił: Należysz do mnie i nic na to nie poradzisz. […] Gdy był wypisywany, zadawano mu standardowe pytania o to, czy w domu czuje się bezpiecznie. Procedura była absurdalna, bo nie miał domu i wracał do panującego na zewnątrz chłodu.
Praca w szpitalu nie jest lekka, a i pacjenci potrafią dać w kość. Dochodzi rutyna i przytępia się wrażliwość na drugiego człowieka. Przykład standardowej procedury w przypadku bezdomnego pokazuje skostniałość systemu i automatyczne działanie personelu. Kto jest za to odpowiedzialny?
Złożoność problemów w amerykańskiej służbie zdrowia
Codzienna porcja złych informacji w mediach przyzwyczaja do cierpienia, uodparnia na tragedie wokół. Dlatego przestajemy je dostrzegać. Szereg lekarskich zaniedbań sprawił, że u Snydersa doszło do zakażenia krwi – sepsy.
Snyder mierzył się z kłębiącymi się w nim emocjami. Mieszanka wściekłości i empatii pomogły mu przetrwać. Pobyt w szpitalu zmusił go do rozmyślań na temat związku zdrowia i wolności. Czy będąc nieszczęśliwymi, możemy być wolni?
Czy w obliczu choroby jest miejsce na wolność?
Choroba Snydera zbiegła się w czasie ze stojącą u progu pandemią koronawirusa. Historyk zastanawia się, dlaczego Dolina Krzemowa nie wykorzystała danych zbieranych na nasz temat w taki sposób, by ratować ludzkie życie i chronić gospodarkę?
Czy wasz komputer kiedykolwiek przypomniał wam, żebyście umyli ręce i wyczyścili telefon? Nie, gdyż zrobienie tych rzeczy oznaczałoby przerwanie sesji. Model biznesowy firm z branży mediów społecznościowych polega na tym, aby utrzymać wzrok na ekranach i dłonie na panelach dotykowych, pozwalając reklamodawcom śledzić emocje użytkowników
Duże zbiory danych, jak twierdzi, służą do manipulowania nami dla zysku, a nie pomocy gdy tego potrzebujemy. Celem platform społecznościowych jest uzależnienie użytkowników, dlatego żadna z nich nie może działać na naszą korzyść, czyli na rzecz wolności i prawdy.
Władzy jest nie na rękę, aby obywatel był świadomy tego co się wokół dzieje, dlatego ważną rolę pełnią dziennikarze i rzetelna informacja. W przypadku pandemii w USA ludzie nie do końca uświadamiali sobie zagrożenie koronawirusem, a starcie Trumpa z dziennikarzami uznano za spór polityczny. Centralizacja mediów przyczyniła się do upadku lokalnych gazet, które są wczesnym systemem reagowania.
W miarę jak lokalne dziennikarstwo obumiera, uwaga Amerykanów skupia się na tematach ogólnokrajowych, ideologii i w zamierzeniu szkodliwych teoriach spiskowych.
Snyder porównuje Stany do pustyni informacyjnej, a brak rzetelnej informacji sprawia, że ludzie są zdezorientowani i w kluczowych momentach nie mogą działać, żeby ratować swoje życie i zdrowie.
Amerykańska choroba, recenzja książki
Timothy Snyder, nawet przykuty do szpitalnego łóżka, nie stracił zmysłu obserwacji. Pisanie stało się swego rodzaju terapią. Z notatek robionych w czasie hospitalizacji powstała książka. Bardzo osobista.
Autor stara się w niej zrozumieć chorobę trapiącą Amerykę. Punktem wyjścia do tych rozważań jest funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej, gdzie błędy, zaniedbania i absurdy widać na każdym kroku. Szerokie spojrzenie na problem pozwala go lepiej zdiagnozować i zrozumieć. Bardzo dobrze obrazują to przykłady lokalnego dziennikarstwa, czy prasy regionu Doliny Krzemowej.
Snyder jest spostrzegawczy i dociekliwy. Wnikliwie analizuje, pisze w niezwykle ciekawy sposób i wciąga czytelnika tak mocno, że trudno się oderwać od lektury.
Książka jest mądra, poszerzająca punkt widzenia, zmusza do zastanowienia się nad wolnością. Pomimo że autor mówi o amerykańskiej chorobie, poruszone w niej kwestie rasizmu, polityki, czy demokracji są uniwersalne i stanowią problem globalny. Dlatego po tę książkę powinien sięgnąć każdy, kto wolność kocha i rozumie.
Kim jest Timothy Snyder?
Timothy Snyder jest amerykańskim historykiem, profesorem Uniwersytetu Yale i stałym członkiem Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu. Napisał kilkanaście książek, które wydano w ponad czterdziestu językach.
Specjalizuje się w historii nowożytnego nacjonalizmu i dziejów Europy środkowej i Wschodniej. Biegle włada językiem polskim. Jego twórczość stała się inspiracją dla obrazów, rzeźb, muzyki, filmów, czy sztuk teatralnych, a jego słowa są cytowane podczas demonstracji w obronie wolności na całym świecie.
Jego najnowsza książka – Amerykańska choroba. Szpitalne zapiski o wolności, ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Dostępna jest tutaj.
Autor recenzji: Łukasz Kozłowski
Sprawdź też:
Ocena Łukasza
-
8/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
Fragment recenzji
Książka jest mądra, poszerzająca punkt widzenia, zmusza do zastanowienia się nad wolnością. Pomimo że autor mówi o amerykańskiej chorobie, poruszone w niej kwestie rasizmu, polityki, czy demokracji są uniwersalne i stanowią problem globalny. Dlatego po tę książkę powinien sięgnąć każdy, kto wolność kocha i rozumie.