FantastykaRecenzje

Deman – recenzja książki Artura Urbanowicza

Deman czeka na taniaksiazka.pl

Deman to nie jest moje pierwsze spotkanie z Arturem Urbanowiczem, bowiem za mną już Gałęziste, które kupiłam po wizycie… u kosmetyczki. Okazuje się, że pani Marta również lubi opowieści z dreszczykiem, a że akcja powieści toczyła się niedaleko moich rodzinnych stron, to zwyciężył lokalny patriotyzm. 🙂 I nie żałuję. Ale czy tak samo okaże się z Demanem? Tego dowiecie się niebawem.

Deman – o czym jest ta książka?

Powieść składa się z kilku historii. Na początku cofamy się do sierpnia 1939 roku i udajemy się z młodym podróżnikiem do wsi Pomroki. Z czasem jej mieszkańcy, jeden po drugim, z niewiadomych przyczyn stają się zombie i rozgryzają oddział niemieckich żołnierzy.

Druga historia, już z czasów nam bliższych przedstawia rodzinę, która podczas spaceru po lesie zostaje zaatakowana przez wilki. Gdyby nie tajemniczy nieznajomy, mogłoby się to skończyć zdecydowanie gorzej. Niestety, kilkuletni synek zostaje pogryziony przez zwierzę. Na szczęście nic mu się nie stało. Tak przynajmniej twierdzą lekarze, bo matka nie widzi racjonalnego powodu, dlaczego jej syn w czasie pełni dziwnie się zachowuje, dysponuje nieludzką siłą i tępo patrzy w księżyc.

Kolejnym naszym bohaterem jest Dorian. Młody ksiądz z powołania, choć z pewną tajemnicą. Prowadzi scholę, gra na gitarze. Pewnego dnia towarzyszy proboszczowi w egzorcyzmie. Opętana dziewczyna umiera, proboszcz został oskarżony o morderstwo, a Dorian trafia do szpitala. To tam zauważa w sobie niepokojące objawy, które potwierdzają się w czasie rozmowy z prokuratorem. Dorian bowiem doskonale wie, co ten ma za uszami. Tylko skąd?!

Mijają dni, poznajemy naszych bohaterów bliżej, dowiadujemy się o nich coraz więcej i więcej. Nastaje dzień, kiedy drogi Dawida i Doriana się przecinają. I wtedy to dopiero się dzieje!

Deman – recenzja książki

Jednymi z moich pierwszych skojarzeń podczas czytania tej książki byli Venom i Hulk. Kompletnie nie mam pojęcia, czy ta dwójka się kiedykolwiek ze sobą spotkała. Ale gdyby – efekt pewnie byłby podobny. Czyli piorunujący! Posłowie autora utwierdziło mnie w tym, że świat superbohaterów w kulturze nie jest mu obcy. To świetnie 🙂 Mam jednak poważne pytanie – jakim prawem Deman jest pierwszym tomem? Liczącym ponad sześćset stron pierwszym tomem… Panie Arturze, zarówno ja, jak i podejrzewam inni Pana czytelnicy nie mają przecież książkowych regałów z gumy!

A teraz żarty na bok. Zupełnie nie ma co się przejmować objętością, bo Deman naprawdę wciąga i czyta się ją raz, dwa, trzy. Pod względem technicznym też super, brawa dla Vespera, bo książka jest świetnie wydana. Wygodna, nie za ciężka, dobrze się otwiera. Nie mówcie, że nie zwracacie na to uwagi 😉 Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, a Wy koniecznie dopiszcie ją do listy lektur na ten rok!

Książkę Deman znajdziecie tutaj.

 

Moja ocena
  • 8/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 8/10
  • 8/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 8/10
  • 8/10
    Czy bohaterowie wzbudzili sympatię? - 8/10
8/10

Fragment recenzji

Jednymi z moich pierwszych skojarzeń podczas czytania tej książki byli Venom i Hulk. Kompletnie nie mam pojęcia, czy ta dwójka się kiedykolwiek ze sobą spotkała. Ale gdyby – efekt pewnie byłby podobny. Czyli piorunujący! Posłowie autora utwierdziło mnie w tym, że świat superbohaterów w kulturze nie jest mu obcy. Pod względem technicznym też super, brawa dla Vespera, bo książka jest świetnie wydana. Wygodna, nie za ciężka, dobrze się otwiera – sądzę, że nie tylko ja zwracam na to uwagę 😉