Lubicie dobre seriale kryminalne? Ja – bardzo! Jakiś czas temu oglądałam The Killing (to amerykańska wersja duńskiej produkcji Forbrydelsen, jeżeli nie znacie, polecam obie). Gdy dowiedziałam się, że Søren Sveistrup, autor scenariusza, napisał książkę, od razu chciałam po nią sięgnąć. Byłam ciekawa historii, którą opowiedział w Kasztanowym ludziku, tym bardziej że powieść zaczęła zgarniać dobre recenzje.
Kasztanowy ludzik – morderstwo i zagadka z przeszłości
Ktoś zabił kobietę, matkę autystycznego chłopca. Morderca nie dość, że okalecza ciało, to na zainscenizowanym miejscu zbrodni zostawia kasztanowego ludzika. Sprawa komplikuje się, gdy na jednym z kasztanów śledczy znajdują odcisk palca należący do zaginionej przed rokiem dwunastoletniej córki minister spraw społecznych, Rosy Hartung. Tylko że sprawa zaginięcia została zamknięta a mężczyzna, który przyznał się do zamordowania dziewczynki siedzi w więzieniu. Jednak jej ciała nie udało się odnaleźć. Morderstw będzie więcej…
Śledztwo prowadzi młoda, ambitna i odnosząca sukcesy policjantka, Naia Thulin oraz jej nowy partner – Hess. Policjant z problemami, którego czasowo wyrzucono z Europolu.
Uczta dla fana kryminałów
Na samym początku autor cofa czytelnika do sprawy morderstwa z 1989 roku. Zbrodnię przeżyło tylko dwoje dzieci, a sprawcy nie udało się odnaleźć. Już od samego początku wiemy, że ta sprawa jest powiązana z Kasztanowym ludzikiem, ale nie możemy tego powiązania odkryć niemal do końca. Ten zabieg wprowadza czytelnika już w stan napięcia i niepokoju, bo czytając mamy tę starą sprawę z tyłu głowy i automatycznie szukamy powiązania. Dodatkowo niepokoi też zakończenie, które sugeruje, że zbrodnie Kasztanowego ludzika wcale się nie skończyły… Czy to znaczy, że możemy się spodziewać kontynuacji tej historii?
Sama fabuła jest – jak na dobry kryminał przystało – dość skomplikowana. Autor myli tropy, a główny zwrot akcji ma miejsce wtedy, gdy sprawa Kasztanowego ludzika zostaje uznana za rozwiązaną. Akcja płynie w szybkim tempie. W powieści cały czas coś się dzieje. To tempo dodatkowo jest podkręcone przez dynamizm rozdziałów. Te są dość krótkie, jak sceny z filmu.
Søren Sveistrup konfrontuje ze sobą dwie bardzo charakterystyczne postaci: Thulin i Hessa. Ich współpraca jest wyboista. Mają inne metody i nie pałają do siebie sympatią. To dwoje indywidualistów, zatem w tej relacji cały czas zgrzyta.
Warto też wspomnieć o tym, że fabuła obok kryminalnej ma też kontekst polityczny. Autor pokazuje, że system, który ma zapewnić dzieciom bez rodziców odpowiednią opiekę, nie działa tak, jak powinien.
Jeżeli lubicie kryminały, zwłaszcza skandynawskie, to Kasztanowy ludzik przypadnie Wam do gustu. Zagmatwana intryga, powiązania ze sprawą z przeszłości, charakterystyczni i ciekawi bohaterowie, a to wszystko okraszone jesiennym, deszczowym klimatem Danii… Co tu się może nie podobać?
Książkę możecie znaleźć w tym miejscu.
Ocena Anety
-
8/10
-
7/10
-
7/10
-
8/10
Fragment recenzji
Jeżeli lubicie kryminały, zwłaszcza skandynawskie, to Kasztanowy ludzik przypadnie Wam do gustu. Zagmatwana intryga, powiązania ze sprawą z przeszłości, charakterystyczni i ciekawi bohaterowie, a to wszystko okraszone jesiennym, deszczowym klimatem Danii… Co tu się może nie podobać?