Krew z krwi to nie jest moje pierwsze spotkanie z Przemysławem Piotrowskim. Jego trylogia o Igorze Brudnym skradła moje serce. Z radością więc sięgnęłam po jego najnowszą książkę. Już teraz mogę powiedzieć, że jestem zachwycona i tą książką i bardzo ją polecam, ale to za mało 😉 Przejdźmy zatem do rzeczy.
Krew z krwi – o czym jest ta książka?
Poświęcilibyście życie innego człowieka, aby uratować chore dziecko? Swoje dziecko? Swojego ukochanego syna?
Takimi słowami rozpoczyna się opowieść o Danielu Adamskim. Mężczyzna jest pisarzem kryminałów, ale raczej nie święci triumfów, a jego książki niekoniecznie znajdują się na liście bestsellerów.
Pewnego dnia do jego drzwi puka policja. Okazuje się, że ktoś zamordował człowieka w taki sam sposób, jak miało to miejsce w jednej z jego książek. To wcale jednak nie jest największym problemem Daniela. Jego syn, Leonard, jest śmiertelnie chory. Żona, Danka, mimo że powinna być silna, bowiem trenowała krav magę i brała udział w licznych runmagedonach (co Daniel wręcz do znudzenia powtarza) opuściła ich, zostawiając jedynie list.
Aby uratować życie Leonarda, Daniel potrzebuje niebagatelnej kwoty piętnastu milionów złotych. Można powiedzieć, że morderca inspirujący się kryminałami naszego bohatera spadł mu z nieba. Żąda on bowiem, by Daniel pisał powieść w odcinkach, w innym wypadku liczba ofiar wzrośnie.
Danielem zaczyna interesować się wielkie wydawnictwo, co jest szansą na pozyskanie dużych pieniędzy. Czas leci, mały Leoś nie może czekać.
Czy Danielowi uda się napisać nowy kryminał, który stanie się bestsellerem? Na domiar złego, ofiarami mordercy są ludzie, którzy w jakimś stopniu „zaleźli za skórę” Danielowi, więc staje się on głównym podejrzanym. Machina się rozkręca, teorie spiskowe również.
Krew z krwi – recenzja książki
Poprzednimi książkami autor postawił sobie wysoko poprzeczkę. Muszę przyznać, że miałam pewne wątpliwości, czy Krew z krwi będzie trzymać poziom. Zwłaszcza że tematyka chorego dziecka nie jest łatwa. Uroniłam parę łez.
Nie od razu wkręciłam się w tę książkę, fakt. Jednak z każdym rozdziałem było coraz lepiej. To, co pan Piotrowski zrobił z zakończeniem to istna petarda.
Gdy przewracałam ostatnie strony, w głowie miałam tylko jedną myśl – „Skubaniutki!” (w pozytywnym znaczeniu tego słowa oczywiście!).
Korzystając ze słonecznej pogody, Krew z krwi czytałam na leżaku. Nie mogłam odłożyć tej książki, po prostu nie mogłam! Spieczone ramiona to niewielka cena za taką historię. No i to zakończenie!
Panie Przemysławie, czapki z głów! Metaforycznie, bo przy takiej pogodzie koniecznie trzeba mieć coś na głowie 😉 Czytajcie, czytajcie koniecznie!
Krew z krwi znajdziecie tutaj.
Moja ocena
-
10/10
-
10/10
-
10/10
Fragment recenzji
Poprzednimi książkami autor postawił sobie wysoko poprzeczkę. Muszę przyznać, że miałam pewne wątpliwości, czy Krew z krwi będzie trzymać poziom. Zwłaszcza że tematyka chorego dziecka nie jest łatwa. Nie ukrywam, mnie ta książka zachwyciła, pozostaję fanką pana Piotrowskiego!