Nietypowy komiks, nietypowa bohaterka i cały kociołek czarnego humoru. Nadchodzi Mordercza Adelka. To się wszystko źle skończy…
Je suis Adelka
Pamiętacie Waszych ulubionych bohaterów z dzieciństwa? Jakimi byli postaciami? Wyznającymi zasady na miarę cnót rycerskich, czy raczej zadziornymi buntownikami?
Nawet jeśli od dziecka lubowaliście się bardziej w czarnych charakterach, zapewniam, że nie poznaliście do tej pory nikogo na miarę tytułowej bohaterki francuskiego komiksu Mordercza Adelka.
Kim jest więc ta dziewuszka, że otrzymała właśnie taki przydomek? Pamiętacie może Elmirkę z Przygód Animków? Adelka mogłaby śmiało zostać uznana za jej europejską kuzynkę. Tylko jeszcze gorszą.
Czy to znaczy, że zapowiadam naprawdę kiepski komiks? Ależ skąd! To, że Adelka jest małą dyktatorką i nikogo nie oszczędza, nie oznacza, że czeka nas wyblakła przygoda, czy też sztampowy scenariusz. Cały urok leży w tym, że mimo tego, że nasza bohaterka bywa niemożliwa, jej bezprecedensowość i szczerość bardzo szybko wydreptują drogę do serca Czytelnika. No bo cytując piosenkę Animków:
Kochamy Elmirkę, choć męczy nas co chwilkę!
Mordercza Adelka nie oszczędza nikogo
Komiks składa się ze skeczów dotyczących różnych scen z życia małej Adelki. Biorąc go ręki, nie spodziewałam się, że kilka mrugnięć później skończę całą książeczkę i będę znała jej przygody na pamięć! Trudno bowiem nie zafascynować się małą rudowłosą dziewczynką, która uważa, że jej kot jest lwem, przyjaźni się ze zdekapitowanym duchem, szantażuje Mikołaja policją i upiera się, że ketchup to warzywo.
Niemniej jednak dzięki swojej niezwykłej wizji świata, nasza bohaterka nie wie co to nuda, bez przerwy wymyślając kolejne (nierzadko przyprawiające jej rodziców o ból głowy) zabawy.
Chociaż bawiłam się przy lekturze doskonale, zaczęłam się zastanawiać, czy jest to komiks dla dzieci, czy może dla dorosłych? Czytając opinie innych i bazując na własnej, śmiało mogę powiedzieć, że zarówno dla jednych, jak i drugich! Przy czym nie wiem nawet, czy tym drugim jej przygody nie podobają się jeszcze bardziej. 😉 W końcu Adelka nieraz wypowiada myśli dorosłych, których nie wypada im wyartykułować.
Mimo radości, jaką przyniosła mi teraz, nie wiem, czy czytałabym Adelkę samej sobie sprzed lat. Chyba zbyt cna była ma mała dusza na takie niecne występki i pyskate słowa. Jednak wiem, że istnieje się mnóstwo młodych Czytelników, którzy jej przygody pokochają bez pamięci. Pamiętajcie jednak, żeby czytając go ze swoimi Maluchami, od czasu do czasu sprawdzić, czy wasz kot nie nosi u szyi ręcznie robionej grzywy, a pluszaki nie stworzyły buntu oporu przeciwko małemu dyktatorowi 😉
Jeśli chcesz zaprzyjaźnić się z małą apodyktyczną bohaterką komiksu Mordercza Adelka. To się wszystko źle skończy, spotkasz ją tutaj.
Ania ocenia:
-
10/10
-
7/10
-
8/10
-
7/10
Fragment recenzji
Komiks składa się ze skeczów dotyczących różnych scen z życia małej Adelki. Biorąc go ręki, nie spodziewałam się, że kilka mrugnięć później skończę całą książeczkę i będę znała jej przygody na pamięć! Trudno bowiem nie zafascynować się małą rudowłosą dziewczynką, która uważa że jej kot jest lwem, przyjaźni się ze zdekapitowanym duchem, szantażuje Mikołaja Urzędem Pracy i upiera się, że ketchup to warzywo.
Niemniej jednak dzięki swojej niezwykłej wizji świata, nasza bohaterka nie wie co to nuda, bez przerwy wymyślając kolejne (nierzadko przyprawiające jej rodziców o ból głowy) zabawy.