Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2017. Sprawozdanie
Celem Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa jest wspieranie organów prowadzących szkoły oraz biblioteki pedagogiczne w zakresie promocji czytelnictwa dzieci i młodzieży, zwłaszcza w zakupie nowych książek. Jego całościową realizację zaplanowano na lata 2016-2020. Przez cztery lata ma kosztować budżet Państwa około 150 mln złotych. Wraz z rozwojem bibliotek, powiększaniem i uatrakcyjnianiem księgozbiorów, ma wzrosnąć zainteresowanie uczniów książkami. Dlatego program pomaga w zakupie nowych książek, szczególnie lektur szkolnych. Ze sprawozdania MEN możemy dowiedzieć się tego, jak wyglądała jego realizacja w zeszłym roku.
Jak wygląda czytelnictwo wśród polskich uczniów?
Młodzież szkolna poza lekturami szkolnymi czyta coraz mniej. Nie ma co ukrywać, że część uczniów nie czyta nawet obowiązkowych lektur, tylko zastępuje je streszczeniami i opracowaniami.
Z badania „Czytelnictwo dzieci i młodzieży”, które przytacza raport MEN wynika, że wraz z wiekiem dzieci rośnie grupa uczniów, którzy nie czytają, są niechętni wszystkim książkom i nie sięgają po nie z własnego wyboru. Zazwyczaj są to uczniowie, którzy mieszkają w mniejszych miejscowościach i wsiach. Zazwyczaj też w domach, w których się wychowują, nie kolekcjonuje się książek, a ich rodzice mają wykształcenie niższe niż średnie. Zatem najrzadziej po książki sięgają nastoletni chłopcy mieszkający na wsi. Co czwarty z nich nie czyta nic poza lekturami szkolnymi. Z kolei w grupie, która czyta dużo i często przeważają dziewczynki z większych miast, których rodzice mają wyższe wykształcenie.
Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2017
W 2017 roku w programie wzięło udział 3929 szkół, z czego 101 niepublicznych. W zależności od województw w 90-100% tych placówek wzrósł odsetek wypożyczeń z bibliotek szkolnych.
Dzięki wsparciu do bibliotek szkolnych trafiło ponad 2 mln książek, a do pedagogicznych ponad 11 tysięcy. Najwięcej książek trafiło do bibliotek w województwie mazowieckim, śląskim i małopolskim. Z kolei biblioteki w świętokrzyskim, dolnośląskim i lubelskim zakupiły najwięcej nowości czytelniczych.
Ogółem lektury szkolne stanowiły około 44% wszystkich nowych książek. Poza nimi najczęściej kupowano pozycje podróżnicze, sensacyjne, przygodowe, obyczajowe, kryminalne, fantasy i komiksy.
Ze sprawozdań, które zostały przekazane MEN wynika, że w szkołach, które wzięły udział w programie, uczy się około 1 mln dzieci. 76% wszystkich uczniów wypożyczyło przynajmniej jedną nowość wydawniczą z tych, które zostały zakupione w ramach wsparcia Państwa. Zatem to dużo więcej niż zakładane na 2017 rok 50%.
W 2017 roku program objął ponad 3,5 tysiąca bibliotek szkolnych, co stanowi 22% wszystkich bibliotek szkolnych w kraju. To nieco więcej niż plan na 2017 rok – 20%.
Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2017. Akcje wspierające czytelnictwo
Zgodnie z założeniami programu, szkoły, które wzięły w nim udział, musiały zorganizować w ciągu roku szkolnego przynajmniej jedno wydarzenie promujące czytelnictwo.
To były bardzo różnorodne akcje np.: konkursy czytelnicze i recytatorskie, spotkania autorskie, wystawy poświęcone pisarzom, akcja głośnego czytania książek młodszym dzieciom przez starszych uczniów, kiermasz książek, bookcrossing, gry edukacyjne i wiele innych.
W szkołach, które wzięły udział w programie, odbyły się też spotkania z rodzicami. Podczas nich rodzice zapoznali się ze statystykami dotyczącymi czytelnictwa. Dowiedzieli się też tego, jaki wpływ na rozwój dziecka ma czytanie książek.
Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2017. Wnioski
Z raportu wynika, że Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa pozytywnie wpłynął na czytelnictwo dzieci i młodzieży w szkołach, które w 2017 roku skorzystały ze wsparcia.
Do bibliotek trafiło dużo ciekawych nowości wydawniczych, które zainteresowały uczniów. Zwiększyła się też świadomość rodziców dotycząca tego, jaki wpływ na ich dzieci ma czytanie książek. Jednak pojawiły się też trudności w jego realizacji. Szkoły często narzekały na za krótki czas na zorganizowanie działań promujących czytelnictwo. Trudności pojawiały się też podczas zamawiania książek, bo często okazywało się, że wybrane przez szkoły pozycje są niedostępne. Bibliotekarze musieli poświęcić mnóstwo czasu na inwentaryzację. Tym samym czas, który mogli przeznaczyć na akcje promujące czytelnictwo, jeszcze bardziej się zmniejszył.
Moim zdaniem program jest potrzebny, bo szkoły często są niedoinwestowane, a to odbija się na bibliotekach szkolnych. Jednak z drugiej strony to, że taki program jest potrzebny, jest niepokojące. W idealnym świecie bibliotekarze powinni mieć możliwość swobodnego rozszerzania księgozbiorów w oparciu o potrzeby uczniów. A akcje promujące czytelnictwo powinny mieć miejsce częściej niż raz w roku. Nie powinny też wynikać z obowiązku przystąpienia do programu. Jestem pewna tego, że wielu bibliotekarzy, dyrektorów i polonistów wkłada mnóstwo wysiłku w to, żeby zachęcić dzieci do czytania. Po prostu brakuje im środków.
Źródłem informacji podanych w artykule jest Sprawozdanie z realizacji Priorytetu 3 „Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa” za 2017 rok opracowane w Departamencie Podręczników, Programów i Innowacji Ministerstwa Edukacji Narodowej