RecenzjeReportaże

Recenzja książki Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80.-90.

Recenzja książki Transformersi

Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80.-90. autorstwa Agaty Jakóbczak to istna podróż w czasie. Cofamy się do początków polskiej reklamy telewizyjnej, poznajemy nazwiska ludzi, którzy nieśmiało obserwowali Zachód, pragnąc mu dorównać. Z wielką ciekawością sięgnęłam po tę pozycję, a teraz chciałabym przedstawić Wam moje wrażenia.

Powrót do przeszłości

Reklama ma niesamowitą moc, z tym nie można się nie zgodzić. Obecnie jesteśmy wręcz zalewani kolorowymi sloganami, filmami, gdzie efektów specjalnych nie powstydziłyby się pełnowymiarowe filmy. Autorka Transformersów… wprowadza nas za kulisy powstawania pierwszych polskich reklam emitowanych w telewizji. Cieszę się niezmiernie, że kilka z nich, typu Pollena 2000, pamiętam. 😉 Resztę bez trudu można odnaleźć w przepastnych zasobach internetu. Ale od początku…

Pani Jakóbczak zna świat reklamy od podszewki, jest on od wielu lat jej pasją. Książka jest udokumentowaniem pracy, jaką włożyło wielu ludzi, których nazwiska znane są do tej pory, by nadać trochę koloru ówczesnym czasom. Zmieniał się ustrój polityczny, co pozwoliło na nowe możliwości. W takich to okolicznościach pojawiały się znane po dziś dzień hasła reklamowe typu Ociec, prać?, poznaliśmy szampon, który nie szczypie w oczy, Pana Knorra…

Recenzja książki Transformersi…

Dzięki tej książce dowiecie się, jak ciężko (ale z jakimi efektami!) było taką reklamę stworzyć. Często metodami naprawdę prymitywnymi. Z czasem do agencji zgłaszały się zagraniczni klienci i pojawiał się problem chociażby z podaniem im kwoty za pracę, gdyż nikt do końca nie wiedział, ile powinna ona wynosić. Po prostu: macie produkt, tyle czasu, tyle kasy – działajcie. No i oczywiście, nikogo nie zdziwi fakt, że Polak potrafi! 😉

W magazynie zalegał środek owadobójczy? Wystarczyła skuteczna reklama, by po kilku dniach klient zadzwonił z prośbą o zaprzestanie promowania, bo wszystko się wyprzedało. Książka jest pełna anegdotek, ale moją uwagę szczególnie przykuły… relacje międzyludzkie. Nie sposób dzisiaj pomyśleć, że ludzie radzili sobie bez telefonów komórkowych chociażby.

Kiedy ktoś wychodził z biura, nie było z nim kontaktu aż do następnego dnia. (…) To była analogowa rzeczywistość. Brak technologicznych „wspomagaczy” zmuszał wszystkich do większej dyscypliny. Tempo pracy było inne, wolniejsze, co nie znaczy, że działania okazywały się ostatecznie mniej efektywne. (…) Praca opierała się na osobistych kontaktach – nie można było tylko siedzieć za biurkiem, bo nikt by tak niczego nie załatwił i nie zorganizował. Trzeba było się ruszyć, odwiedzać się, jeździć, rozmawiać.

Czy przyszłoby Wam do głowy, że można pożyczyć od kogoś zupełnie obcego kuchnię czy salon i wpuścić kamery? 😉 Takie rzeczy były wtedy całkiem normalne, być może, dlatego też reklamy były skuteczne. Dzięki spontanicznym działaniom często niedoświadczonych ludzi.

Polecam Wam tę książkę, gdyż jest to przede wszystkim bardzo sentymentalna podróż do przeszłości. Zebrane wywiady i anegdoty rozśmieszą Czytelników z pewnością! Smaczku dodają zdjęcia z planów reklam, a także fragmenty modnych ówcześnie piosenek, dobrze komponujących się jako wstępy do poszczególnych rozdziałów.

Moja ocena
  • 7.8/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 7.8/10
  • 6.6/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 6.6/10
  • 6/10
    Czy książka nadaje się na poprawę humoru? - 6/10
  • 7.2/10
    Czy książka nadaje się na prezent? - 7.2/10
  • 7.9/10
    Wizualna ocena książki - 7.9/10
7.1/10

Fragment recenzji

Recenzja książki Transformersi – jest to przede wszystkim bardzo sentymentalna podróż do przeszłości. Cofamy się do początków polskiej reklamy telewizyjnej, poznajemy ludzi, którzy nieśmiało obserwowali Zachód, pragnąc mu dorównać. Dzięki tej książce dowiecie się, jak ciężko (ale z jakimi efektami!) było taką reklamę stworzyć. Często metodami naprawdę prymitywnymi.