Rok wilkołaka po raz pierwszy w Polsce ukazał się czterdzieści lat temu. Czterdzieści lat, wyobrażacie to sobie? Autora, Stephena Kinga, nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Dziesiątki wydanych książek, topowe miejsca na listach bestsellerów. Wiele ekranizacji. Tysiące dreszczy na plecach przy lekturze. Z pewnością ma ugruntowaną pozycję w gronie pisarzy współczesnych.

Rok wilkołaka – recenzja

W amerykańskim miasteczku Tarker’s Mills w stanie Maine dochodzi do bestialskich morderstw. Przez rok, raz w miesiącu podczas pełni księżyca ginie mieszkaniec. Pierwszą ofiarą jest kolejarz. Ludzie odnaleźli jego ciało wśród zasp. Jego krew rozkwitła karmazynem na śniegu. Z czasem okazuje się, że sprawcą jest wilkołak. Nikt nie wie, kto będzie następny. Jako jedyny cało ze spotkania z bestią wychodzi w lipcu jedenastolatek Marty, który rani napastnika fajerwerkami. I tak oto w spokojnym miasteczku, w gazetach obok informacji o piknikach organizowanych przez Klub Seniora pojawiają się mroczniejsze wieści.

Nie da się ukryć. To niewielkich rozmiarów książka, godzinka i po sprawie. Czuć klimat lat osiemdziesiątych, bez wątpienia. Trochę tak, jak w Stranger things. 😉 Całość doskonale uzupełniają niezwykle klimatyczne rysunki, takie trochę w stylu retro. I przyznam szczerze, że Rok wilkołaka z powodzeniem można było wydać w zbiorze opowiadań, a nie jako oddzielną książkę. Z powodzeniem pomoże przetrwać na przykład kolejkę do lekarza 😉 Czy to zarzut, czy nie – sami oceńcie. Osobiście uważam, że skoro tytuł w tym roku obchodził taki okrągły jubileusz, to może jakiś dodatkowy rozdział lub dwa spotkał się z uznaniem wśród wiernych czytelników Kinga. Samą książkę polecam osobom, które dopiero zaczynają swą przygodę z horrorami, bo na „wyjadaczach” nie zrobi zbyt dużego wrażenia.

Książkę Rok wilkołaka znajdziecie tutaj.

Moja ocena
  • 7/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 7/10
  • 8/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 8/10
  • 6/10
    Czy książka trzyma w napięciu? - 6/10
7/10

Fragment recenzji

W amerykańskim miasteczku Tarker’s Mills w stanie Maine dochodzi do bestialskich morderstw. Przez rok, raz w miesiącu podczas pełni księżyca ginie mieszkaniec. To niewielkich rozmiarów książka, godzinka i po sprawie. Czuć klimat lat osiemdziesiątych. Całość doskonale uzupełniają niezwykle klimatyczne rysunki, takie trochę w stylu retro.