Słowacki. Wychodzenie z szafy – recenzja książki
Skoro współczesność nosi miano wyemancypowanej, dlaczego tak boimy się interpretacji przeszłości przez jej pryzmat? Dlaczego mimo dostępności do wielu poszlak, przez lata tuszowano prawdę o tożsamości istotnych figur historycznych? I jak możemy rozumieć twórczość osób nieheteronormatywnych, bez uwzględniania jej niebinarnego wymiaru? Poznajcie queerowe oblicze historii wraz z książką Słowacki. Wychodzenie z szafy.
Historia nienawidzi kochanków
Pamiętam jak swego czasu w odmętach tiktokowych dźwięków odkryłam piosenkę History Hates Lovers. Był to jeden z tych momentów, po którym narrator mieszkający w mojej głowie już nigdy nie przestał śpiewać.
Mój mózg repetytywnie odtwarza jej melodię za każdym razem, kiedy historycy odkrywają raz za razem kolejne okruchy niehetronormatywnych scenariuszy. Bowiem w świecie przepełnionym binarną narracją, nie ma miejsca na to, co wymyka się konwenansom i kulturowym standardom.
Zbyt wiele napisanych odręcznie listów
Podpisanych: „najdroższemu, z miłością”
Wszystkie wyciągnięte z dokumentów, wyrwane jako przykrywka
Aby ukryć czułość pod płaszczykiem przyjacielskiej notatki
Nie potrzeba uczonego, aby wiedzieć, jak to się skończy.– Oublaire, „History Hates Lovers” (tłum. własne)
Na szczęście lata walki o emancypację mniejszości seksualnych pozwalają nam na zanurzenie się w odmętach historii w poszukiwaniu prawdy o tożsamości znanych postaci.
Można byłoby zadać sobie pytanie: ale właściwie jakie to ma znaczenie, jakiej orientacji była dana osoba? Otóż ma dość istotne znaczenie, zwłaszcza w kontekście artystów.
Ma znaczenie w kontekście twórczości, zrozumienia podejmowanych przez jednostkę decyzji oraz jako dowód tego, że osoby queerowe istnieją od zawsze, a walka o równość nie kończy się wraz z początkiem XXI wieku.
Nazwą ich czymkolwiek, byle nie kochankami
Kiedy po raz pierwszy odkryłam listy Słowackiego do Krasickiego, czy Chopina do Wojciechowskiego, doświadczyłam ambiwalencji. Z jednej strony zachwycona czułością wzruszałam się nad intymnym przekazem. Z drugiej jednak byłam zła.
Jak bowiem można epistolograficznie obnażać czyjeś na wskroś intymne, przekazane jedynie do oczu najbliższych, informacje pomijając jednocześnie tak istotny aspekt czyjegoś życia? Jak możemy kolektywnie i ze zręcznością rzeźnika rozczłonkowywać czyjeś życie i lepić z tego obraz na nasz wzór i podobieństwo?
A historycy nazwą ich
Bliskimi przyjaciółmi, najlepszymi kumplami, współlokatorami, kolegami
Czymkolwiek, byle nie kochankami
Historia nie znosi kochanków
Pomocnikami, rodziną, dobrymi kumplami, koleżkami
Czymkolwiek, byle nie kochankami
Historia nie znosi kochanków– Oublaire, „History Hates Lovers” (tłum. własne)
Słowacki. Wychodzenie z szafy – recenzja książki
Moja niezgoda na tuszowanie niewygodnych faktów oraz fascynacja postacią Słowackiego skłoniły mnie do sięgnięcia po książkę Nowickiej – Słowacki. Wychodzenie z szafy.
Była to dla mnie podróż niezwykła, poruszająca, a jednocześnie łechtająca moje literackie serducho. Autorka przeprowadza bowiem śledztwo w sprawie śladów tożsamościowych wieszcza i tłumaczy nam konteksty, konieczne do zrozumienia kodów kulturowych, niezbędnych do poprawnej interpretacji.
Czy w ogóle ocena czyjejś tożsamości po tylu latach, kiedy sam omawiany nie może odpowiedzieć na zadane pytania, jest możliwe? Nowicka udowadnia, że jak najbardziej. W swojej pracy analizuje liczne listy, które poeta adresował do swojej matki i przyjaciół, a także jego poetycką twórczość.
Aby jednak zrozumieć subtelność ukrytych przekazów, autorka umiejscawia je w szerszych kontekstach. Nowicka nie tylko podaje możliwe interpretacje, ale poddaje krytycznej analizie również dotychczasowe komentarze literaturoznawców.
Miłosne życie poety
Spośród przedstawionych faktów wyłania się obraz dandysowskiego melancholika. Ten, mimo licznych prób dopasowania się do społecznych oczekiwań, boleśnie chybia celu. Słowacki. Wychodzenie z szafy jest bowiem próbą wielowymiarowego ujęcia poety, nie tylko w kontekście tego, co otwarcie prezentował światu.
Przede wszystkim pochylamy się wraz z autorką nad jego najbliższymi relacjami. Poznajemy w ten sposób m.in. skomplikowaną relację z matką, czy zmaganie się z niewysłowionym bólem egzystencjalnym i tęsknotą.
Z jednej strony odwiecznie otoczony kobietami, z drugiej odrzucający względy każdej z nich. Nieustannie flirtujący z płcią przeciwną, jednocześnie odczuwający wstręt, kiedy odwdzięczała się tym samym.
Informacje zawarte w książce nie stanowią jednak wyłącznie ciekawostki z życia Słowackiego. Dzięki odszyfrowaniu homoerotycznego wymiaru życia poety, w większym stopniu zrozumiałym staje się niejasność zaszyfrowana w jego twórczości.
Jego wyjście z szafy, do których to drzwi otwiera Nowicka, oznacza otwarcie na cierpienie, niezrozumienie i podążanie za najskrytszymi tęsknotami, na które nie było miejsca w romantycznym świecie.
Jak na ironię, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich twórców romantycznych, w epoce tęsknoty i estymacji wrażliwości i miłości, nie mógł otwarcie celebrować swojej historii.
Na zakończenie słów kilka
Jeśli chodzi o krytyczne uwagi, odnoszę wrażenie, że niektóre wątki, tj. tematyka matki Słowackiego mogłaby zostać potraktowany nieco zwięźlej. Nie jako pominięcie kontekstów, a raczej poprzez uniknięcie pewnych powtórzeń.
Większość tropów bowiem została już według mnie klarownie przedstawiona w pierwszej części książki. Niemniej uważam, że jest to pozycja wartościowa merytorycznie, przy której nie można oskarżyć Nowickiej o leniwe uproszczenia.
Autorka stara się podchodzić do pytania o tożsamość wieszcza w sposób holistyczny. Zestawia Słowackiego z samym sobą w różnych kontekstach, bada dotychczasowe opinie i interpretacje, jednocześnie prezentując swój literaturoznawczy punkt widzenia.
Dla mnie była to lektura przełomowa w kontekście czytania postaci poety, a także jako próba odkodowania heteronormatywnej rzeczywistości. Świadomość queerowości znanych postaci, nie tylko literackich, otwiera bowiem drzwi na rozmowę o naszej obecnej gotowości na spojrzenie na rzeczywistość taką, jaką jest.
Paniczny wręcz lęk przed operowaniem słowem homoseksualista w kontekście wieków minionych powinien również stać się przyczynkiem do zastanowienia się, dlaczego tak trudno jest nam akceptować inność? A także, dlaczego umacniamy tym samym przekonanie, że nieheteronormatywność jest wymysłem naszych czasów i nie istnieje poza współczesnym kontekstem kulturowym?
Na koniec zachęcam serdecznie do lektury wszystkich miłośników literatury, nie tylko romantyzmu, a także tych, którzy są gotowi na rozkodowanie niebinarnych znaczeń w świecie heteroseksualnych ideałów.
Ja w Słowackim odnalazłam niezwykłą wrażliwość, egzystencjalne splątanie i pytania o sens, które stały się pomostem pomiędzy własnymi doświadczeniami a wyobcowaniem poety. I również takiej introspektywnej podróży również Wam życzę.
Książkę Słowacki. Wychodzenie z szafy znajdziesz tutaj.
Ania ocenia:
-
10/10
-
9/10
-
7/10
-
10/10
Fragment recenzji:
Z jednej strony odwiecznie otoczony kobietami, z drugiej odrzucający względy każdej z nich. Nieustannie flirtujący z płcią przeciwną, jednocześnie odczuwający wstręt, kiedy odwdzięczała się tym samym.
Informacje zawarte w książce nie stanowią jednak wyłącznie ciekawostki z życia Słowackiego. Dzięki odszyfrowaniu homoerotycznego wymiaru życia poety, w większym stopniu zrozumiałym staje się niejasność zaszyfrowana w jego twórczości.
Jego wyjście z szafy, do których to drzwi otwiera Nowicka, oznacza otwarcie na cierpienie, niezrozumienie i podążanie za najskrytszymi tęsknotami, na które nie było miejsca w romantycznym świecie.
Jak na ironię, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich twórców romantycznych, w epoce tęsknoty i estymacji wrażliwości i miłości, nie mógł otwarcie celebrować swojej historii.