Wyobraźmy sobie dwoje ludzi z zaburzeniami kompulsywnymi. Jedno z nich jest maniakiem i prześladowcą, drugie socjopatą oraz wstrętnym manipulatorem. Łączy ich nieidealna przeszłość oraz zamiłowanie do ostrego, wyuzdanego seksu. Brzmi jak intrygujący i nieschematyczny erotyk?
Pierwsza część trylogii „Uwikłani” Laurelin Paige mogła być naprawdę dobrą historią, łamiącą stereotypy pustych i bezsensownych erotyków. Niestety, na godnego przedstawiciela popularnego ostatnio gatunku trzeba będzie jeszcze poczekać, ponieważ autorka „Pokusy” serwuje nam kolejną łatwą i przyjemną opowiastkę przeznaczoną wyłącznie dla entuzjastek tego rodzaju literatury.
Uwikłani. Pokusa – recenzja książki Laurelin Paige
Paige miała niegłupi pomysł, interesująco pomyślanych bohaterów i tragicznie zarysowane relacje pomiędzy nimi. Postawiła jednak na banał i obracanie się w bezpiecznych rewirach gatunkowych schematów. Gdyby tylko odważyła się nadać swoim postaciom nieco więcej psychologicznej głębi, zedrzeć z nich tony lukru i odjąć kilka zer z konta głównego bohatera, ta historia zyskałaby na wartości i stała się czymś dużo więcej niż przerobionym Greyem.
W dramacie biorą udział trzy osoby – mądra barmanka z nowojorskiego klubu nocnego Laynie (świeżo po studiach, wszak pragnie zostać menedżerem), zabójczo przystojny milioner Hudson (zaskoczeni?) oraz… Sophia jego matka, wredna i zawistna przyszła teściowa jak z sennego koszmaru. Część akcji toczy się wokół jej toksycznej relacji z synem, od której nasz bohater nie może się uwolnić. Sophia narzuciła bowiem potomkowi własną wolę w kwestii jego małżeństwa, a on nie chcąc wprost sprzeciwiać się rodzicielce, kupuje sobie dziewczynę. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Hudson ma nadzieję, że dzięki Laynie uda mu się udowodnić rodzinie prawdziwą miłość do innej kobiety.
Problem w tym, że oprócz związku na pokaz, para wiedzie także drugie, ukryte życie, obfitujące w miłosne uniesienia i seksualne doznania. Ta podwójna gra sprawia, że po pewnym czasie bohaterowie sami gubią się w swoich uczuciach i nie umieją już rozpoznać, która część ich relacji jest na serio, a która tylko na pokaz. Do tego dochodzi smutna przeszłość, naznaczona psychologicznymi odchyleniami w kwestii miłości i związków, stawiająca pod znakiem zapytania przyszłość tych rozpalonych do czerwoności dwojga kochanków.
„Pokusa” powinna spodobać się miłośniczkom Greya, ponieważ stanowi jego przetworzoną wersję. Podobnie jak w powieści E L James, historia pisana jest z perspektywy kobiety i to głównie świat jej obsesji i uczuć wychodzi na pierwszy plan. Laynie, pomimo jej wielu wad, można polubić, jednak Hudson jest płytki i jednowymiarowy – sprowadza się do roli napalonego, przystojnego bogacza, trzymającego władzę nad przyjemnie zdezorientowaną dziewczyną. Do tego, pomimo swojej rzekomo bezuczuciowej osobowości, nie potrafi sprzeciwić się matce i jej planom. Wyzwolony, samodzielny, obrzydliwie bogaty milioner z tendencją do manipulowania kobietami, musi uciekać się do dziecinnego podstępu, by zrzucić z barków ciążącą na nim presję.
Zdaje się, że Paige mocno naciągnęła motywy działania swojego głównego bohatera, przez co cała historia znacząco straciła na wiarygodności. Najbardziej intrygująca i spójną postacią jest tutaj Sophia, jednak autorka nie poświęca jej zbyt wiele uwagi. Może w kolejnych częściach wredna matka będzie miała szansę naprawdę rozwinąć swoje skrzydła.
Podsumowując: fanki Greya bez oporów mogą sięgnąć po „Pokusę” i czerpać satysfakcję z lektury. Czytelniczki wymagające od erotyków czegoś więcej na odpowiednią historię muszą niestety jeszcze poczekać.