Wielki ogarniacz pracy – recenzja książki

Wielki ogarniacz pracy, czyli jak robić i się nie narobić, to nie jest moje pierwsze spotkanie z Państwem Buków. Po ogarnięciu siebie, związku, przyszła pora na kolejny aspekt naszego życia,czyli pracę. Kanarkowożółta okładka przyciąga wzrok na księgarnianych półkach, a ja postaram się Wam pomóc odpowiedzieć na pytanie brać czy nie brać…

Wielki ogarniacz pracy – kilka słów o treści

Książkę znajdziecie tutaj>>

Adrian Buk i Beata Bukowa tworzą szczęśliwą parę. Niestety, ich praca nie daje im satysfakcji. Nie mam pojęcia, co to za uczucie. 😉 Aczkolwiek trzymałam za nich kciuki, bo zmiana pracy to naprawdę ciężka decyzja. Zwłaszcza gdy oboje podejmują ją jednocześnie.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Dzięki temu w nasze ręce trafia doskonały poradnik, który pomoże nam przetrwać w pracy. A jest o co się starać, w końcu spędzamy w niej lwią część naszego czasu!

Ta książka pomoże Wam ogarnąć zbuntowaną drukarkę, ekspres do kawy. Autorzy wyjaśnią nam pokrótce najpopularniejsze słowa z korpomowy typu asap, fakap, dedlajn. Doradzą, jak zachowywać się na rozmowach kwalifikacyjnych i co najważniejsze! Odkryją przed nami skuteczne wymówki, kiedy spóźniasz się do pracy (jedną już wykorzystałam, działa!). Jednym słowem – znajdziecie tu porady na największe pracowe bolączki.

Wielki ogarniacz pracy – recenzja książki

Tak jak w poprzednich nie-do-końca-poważnych poradnikach z tej serii (do ogarnięcia tutaj i tutaj), znajdziemy tu sporą dawkę dobrego humoru przeplatanych obrazkami. Po lekturze tej książki będziecie wiedzieli już, jak poradzić sobie z wkurzającym kolegą w pracy, jak zachować się na wyjściu integracyjnym i co zrobić, gdy na horyzoncie pojawia się szef z jakimś super pomysłem.

Osobiście czuję się ogarnięta na 80%, z tego miejsca serdecznie chciałabym pozdrowić swoich kolegów i koleżanki z pracy. A Was zachęcam do przeczytania tej książki, jeśli macie ochotę rozchmurzyć nastrój taką niewielką, słoneczną książką.