Skradzione godziny – naprawdę warto przeczytać!

Czytanie tej książki było niebywałą przyjemnością. Wszystko zaczyna się w 1979 roku, a ówczesna rzeczywistość Hiszpanii jest oddana w misternych szczegółach, co nadaje książce wyjątkowego, południowego charakteru.
Skradzione godziny – o fabule słów kilka
Na zasadzie kontrastu śledzimy losy dwóch rodzin różniących się zarówno statusem majątkowym, jak i poglądami czy podejściem do rodziny i małżeństwa. Te skrajne idee dodają smaczku całej powieści, bo właśnie na nich polega jej intrygująca konstrukcja. Różnice są mocno zarysowane, a sięgające ekstremy podejścia czasami powodują, że emocje biorą nad Czytelnikiem górę i współodczuwa z bohaterami.
Każdy z nich manifestuje trochę inne podejście i ma indywidualną, specyficzną potrzebę, albo problem. Śledzenie tych cech osobowości i ich metamorfoz staje się nieodłącznym elementem czytania książki i dodaje jej wspaniałej wartości. Nie skupiamy się na samej fabule i akcji, ale również rozwijaniu różnych cnót i wad.
Rodzina młodego Roberto jawi się jako nowoczesna i względnie liberalna. Jego rodzice decydują się nawet na dojrzałe rozstanie w przyjaźni, kiedy decydują, że nie łączy ich głębokie uczucie. Chociaż prawo do rozwodu cywilnego nie weszło jeszcze w życie, dojrzale decydują się na separację. Zdaje się to wręcz nienormalne, a na pewno nie typowe na rzeczywistość z 1979 roku.
Z drugiej strony mamy tradycyjną rodzinę jego przyjaciela Ramona. Zdecydowanie bardziej konserwatywną, z mocnym podejściem – mężczyzna to pan domu i jedyna władza, nawet jeśli stosuje on przemoc fizyczną. Czytając tę część książki, osoby liberalne ogarnia czasem niemal gniew i poczucie głębokiej niesprawiedliwości. Jednak dzięki temu realia ówczesnej Hiszpanii i ogólnie świata są oddane wierniej i ciekawiej.
Skradzione godziny – wrażenia
Autorka w bardzo interesujący sposób ukazuje różne podejścia do śmierci, miłości, zwątpienia i rozkoszy. Używa nietypowych metafor, które jednak nie nadają powieści nadmiernej liryczności, nie pozbawiając jej statusu wartkiej w akcji, obyczajowej historii. Mimo to zdarzało mi się wracać do niektórych fraz i gierek słownych; tak mnie zaintrygowały.
Najjaśniejszą gwiazdą błyszczącą w tej powieści jest wątek historii Anselma, czyli dziadka Roberto i Carmen, babci Ramona. Ale więcej nie zdradzę. To powinniście zgłębić samodzielnie.
Książka mnie oczarowała, czyta się ją szybko, a przy lekturze nie wiadomo, kiedy leci czas… Akcja jest usytuowana w czasach, w których ojciec-agresor to norma, a rozwody są niespotykane, a nawet nielegalne. To dodaje książce wiele dramatyczności, ale i głębi.
Bardzo wciągająca i realistyczna historia, w której bohaterowie w nietypowy sposób zmagają się z przeciwnościami losu i jarzmem sekretów. Książkę znajdziecie tutaj. Polecam. 🙂
Ocena Anny
-
8/10
-
7/10
-
10/10
-
9/10
-
9/10
Fragment recenzji
Autorka w bardzo interesujący sposób ukazuje różne podejścia do śmierci, miłości, zwątpienia i rozkoszy. Używa nietypowych metafor, które jednak nie nadają powieści nadmiernej liryczności, nie pozbawiając jej statusu wartkiej w akcji, obyczajowej historii. Mimo to zdarzało mi się wracać do niektórych fraz i gierek słownych; tak mnie zaintrygowały.