7th Heaven

Myślałam, że 7th Heaven będzie lekkim i przyjemnym romansem. Okazało się, że z tą lekkością to absolutnie mu nie po drodze. Za to z ogromną przyjemnością z lektury, absolutnym zachwytem i niemożliwością oderwania się od fabuły – tutaj już rzecz ma się zupełnie inaczej. Poznajcie historię, przez którą zarywałam noce, nie mogąc doczekać się jej finału. Przed Wami recenzja futurystycznej powieści Anny Levi: 7th Heaven.

Miłość w świecie cyberpunka

Po książkę Anny Levi sięgnęłam z potrzeby sięgnięcia po coś lżejszego. Takim zaś tytułem wydało mi się właśnie 7th Heaven. Romans osadzony w cyberpunkowych realiach – czy może coś bardziej wciągającego? Chociaż na co dzień nie sięgam po tytuły, w których związek romantyczny gra pierwsze skrzypce, w związku z moją miłością do science fiction postanowiłam dać temu tytułowi szansę.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że opowieść nie oscyluje wokół prostej miłosnej historii, a serwuje pełnokrwistą fabułę wciągającego uniwersum! Ku mojej ogromnej uciesze książka już od pierwszych zdań zapowiadała zgrabnie poprowadzoną narrację, ciekawych bohaterów i nieoczywiste rozwiązania. A później było tylko lepiej.

Książkę 7th Heaven znajdziesz na TaniaKsiazka.pl

Witajcie w 7th Heaven!

Opowieść Anny Levi przenosi nas do futurystycznej wizji świata, w którym neonowe miasta przyszłości pną się w górę. Biedacy zasiedlają dolne rejony metropolii, dobrze sytuowani mieszkańcy zajmują coraz to wyższe poziomy. Życie to wygląda zupełnie inaczej, niż w ubogich dzielnicach pod nimi.

Dobrze sytuowani mieszkańcy metropolii nie tylko mają dostęp do lepszej opieki medycznej, bardziej zróżnicowanego jedzenia, czy też ładniejszej architektury i czystszych ulic. Stać ich również na tworzenie imitacji i hologramów na o wiele wyższym poziomie. Sprawia to, że łatwo zapomnieć, że otaczająca ich roślinność stanowi jedynie symulakr tego, co kiedyś porastało miejską przestrzeń.

Rzadko kiedy ktoś z wyższych sfer zapuszcza się do slumsów. Z powodów bezpieczeństwa, a także rozmaitych rozrywek wyższych pięter przewyższających to, co oferują niższe poziomy, trudno o znalezienie dobrego powodu, by naruszać swoje bezpieczeństwo w ten sposób. Jednak wśród osób opływających w luksusy nie brakuje od czasu do czasu śmiałków, którzy chcą doświadczyć czegoś innego, nawet kosztem zagrożenia.

Pośród nich znajduje się młoda Yarara, która upodobała sobie wieczorne wyprawy do klubu 7th Heaven. Dziewczyna taka jak ona szybko zwróciła uwagę lokalnego dealera narkotyków, który zwęszył spory zarobek widząc, że dziewczyna nie ma pojęcia, że decydując się na jego usługi sporo przepłaca. I chociaż Conifer nie miał żadnego powodu, by ją bronić, kiedy zjawiają się kłopoty, staje w jej obronie.

W momencie stanięcia po jej stronie chłopak nie wie, w jak wielkie kłopoty się właśnie pakuje. Dopiero kiedy zaczyna realizację swojego planu zdobycia ogromnej sumy pieniędzy i przy okazji odkrywa prawdziwą tożsamość poznanej w klubie dziewczyny, dociera do niego skala problemu. A kiedy nasi bohaterowie myślą, że wiedzą już wszystko, raz za razem okazuje się, że spisek, którego częścią mimowolnie się stają, jest o wiele większy, niż myśleli. Stoją przed nimi liczne znaki zapytania i jeszcze większe kłopoty.

O postaciach słów kilka

Autorka stworzyła nie tylko intrygującą fabułę. Przede wszystkim umieściła ją w ciekawym i oddziałującym na wyobraźnię świecie, a potem osadziła w nich dobrze napisane postaci. Zazwyczaj kiedy bohaterką fantastycznego opowiadania jest nastolatka, a istotnym wątkiem romans (na dodatek z bad boyem) rodzą się we mnie poważne wątpliwości. Łatwo bowiem o infantylizację i proste rozwiązania, które nużą w swojej oczywistości. Na szczęście 7th Heaven absolutnie nie wpisuje się w tę kliszę.

Yarara posiada naiwność naturalną dla osób w jej wieku, jednocześnie zachowując głowę na karku, kiedy wymaga tego sytuacja. Na dodatek dojrzewa wraz z trudnymi doświadczeniami na jej drodze. Kiedy bowiem postanowiła zerwać się ze złote łańcucha, którym spętana była całe życie, nie było już odwrotu. Jesteśmy więc świadkami rozpadu całego znanego jej świata i towarzyszymy jej w budowaniu go na nowo.

Sylwetka Conifera również stanowi wielowątkową opowieść. Pochylimy się tu nad tematem rodziny, przetrwania i poszukiwania własnego ja w świecie, do którego się nie należy. Po drodze spotykamy członków rodziny bohaterów, ich wrogów i przyjaciół. W końcu mierzenie się z potężnym wrogiem nie byłby możliwy, gdyby nie moc nawiązanych sojuszy.

Czy bohaterom uda się zbiec, skoro poza metropolią panuje śmiertelny wirus? Jak wiele tajemnic skrywają pozostałe miasta i co wydarzy się, kiedy Conifer straci połączenie, a Yarara pozna prawdę na temat swojego pochodzenia? Jaką rolę w jej życiu odegra Marduk i pustynni ludzie? I czy Conifer w końcu znajdzie szczęście?

Recenzja

Powiedzieć, że 7th Heaven jest w porządku, to jak nic nie powiedzieć. Opowieść schwytała mnie w swoje nanoidowe szpony i nie puszczała do samego końca. Chociaż sięgnęłam po nią z nadzieją na prostą rozrywkę opartą na romantycznej opowieści, otrzymałam jako Czytelnik o wiele więcej.

Przede wszystkim nieoczywistą i nielinearną fabułę, ciekawe i zdobywające moją sympatię postaci oraz spisek, który sięga daleko poza możliwość sięgnięcia po proste rozwiązania. Sam wątek romantyczny również pełen jest zwrotów akcji i licznych nieoczywistości. Tak więc chociaż liczyłam na prostą rozrywkę, z absolutnym zachwytem mogę powiedzieć – nie z 7th Heaven!

Nie ukrywam, że podczas lektury wielokrotnie nasuwały mi się skojarzenia z innymi tytułami. Były to chociażby uniwersum gry Cyberpunk 2077, a to książki FUTU.RE Glukhovskiego, Diuna Herberta, czy też Nowy Wspaniały Świat Huxleya. Dlatego też daleka jestem od stwierdzenia, że uniwersum powieści Levi jest przełomowe i czegoś takiego sci-fi jeszcze nie prezentowało. Niemniej w żadnym stopniu nie ujmowało to mojej przyjemności z lektury. Powieść bowiem jest naprawdę dynamiczna, przy jednoczesnym zachowaniu dbałości o szczegóły.

Książka Anny Levi była dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Mimo prawie 600 stron, pochłonęłam ją zaledwie na kilka kęsów, kosztując znakomitej historii. Fascynujące realia technologicznie zaawansowanej przyszłości, katastrofa ekologiczna i kryzys egzystencjalny, a w tle poszukiwanie miłości w postapokaliptycznym świecie… Jako fanka gatunku nie mogłabym prosić o nic więcej! Jeśli więc podobnie jak ja, szukacie czegoś, co wciągnie Was od początku do końca – wiecie po co sięgnąć, żeby nie odejść zawiedzionym. 😉

Zaintrygowani? Książkę 7th Heaven znajdziecie tutaj.

Ania ocenia:
  • 10/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 10/10
  • 10/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 10/10
  • 10/10
    Czy poleciłabym ją znajomym? - 10/10
  • 10/10
    Czy bohaterowie wzbudzili sympatię? - 10/10
10/10

Fragment recenzji

Powiedzieć, że 7th Heaven jest w porządku, to jak nic nie powiedzieć. Opowieść schwytała mnie w swoje nanoidowe szpony i nie puszczała do samego końca. Chociaż sięgnęłam po nią z nadzieją na prostą rozrywkę opartą na romantycznej opowieści, otrzymałam jako Czytelnik o wiele więcej.

Przede wszystkim nieoczywistą i nielinearną fabułę, ciekawe i zdobywające moją sympatię postaci oraz spisek, który sięga daleko poza możliwość sięgnięcia po proste rozwiązania. Sam wątek romantyczny również pełen jest zwrotów akcji i licznych nieoczywistości. Tak więc chociaż liczyłam na prostą rozrywkę, z absolutnym zachwytem mogę powiedzieć – nie z 7th Heaven!