Przebłyski Zadie Smith – recenzja książki
W pierwszych miesiącach tego roku zostaliśmy zmuszeni do zredefiniowania rzeczywistości. Doświadczenie lockdownu, spadek społecznego zaufania wynikający z zagrożenia epidemią, skłoniły Zadie Smith do zastanowienia się nad tym, z czego wynika postępujący współcześnie kryzys tożsamości i nad tym, kim są dla nas inni ludzie. W efekcie dostaliśmy zbiór bardzo osobistych esejów — Przebłyski.
By uporządkować myśli i uczucia
Przebłyski, czyli zbiór zapisków, rozmyślań o charakterze osobistym. Ich spisanie — o czym Zadie Smith wspomina we wstępie — było jej potrzebne do tego, żeby uporządkować pewne myśli i uczucia.
Niech was nie zdziwi filigranowy rozmiar tej książeczki, bo eseje z definicji powinny być krótkie. To, że Przebłyski gabarytem bardziej przypominają zeszyt niż książkę (a autorka przyzwyczaiła nas do tego, że jej powieści to książki słusznych rozmiarów), wcale nie znaczy, że brakuje w nich treści. Przeciwnie, jako czytelnicy dostaliśmy skondensowane przemyślenia na temat wielu aspektów rzeczywistości.
Uniwersalizm przemyśleń
Mimo tego, że autorka poddaje analizie wydarzenia, w których brała udział bądź których była świadkiem i pisze o ludziach, których zna, to jej spostrzeżenia nie mają osobistego charakteru, tylko uniwersalny. Pisze m.in. o uprzywilejowaniu, z którego nie zdajemy czy nie chcemy zdać sobie sprawy, a które sprawia, że postrzegamy rzeczywistość przez zniekształcający pryzmat. Zauważa, że zwykliśmy stopniować cierpienie innych, a przecież ból bezwzględnie jest bólem (Mel Gibson Boleściwy).
Rozmyślając o Cy’u, komputerowcu (Młody człowiek balansujący), którego zna z pracy, Smith zauważa, że młodzież nie ma perspektyw i, w przeciwieństwie do poprzednich pokoleń, jest tego świadoma. Zastanawia się nad tym, jak szalony czas, jakim jest lockdown, wpływa na szaleńców (Prowokacja w parku).
Ogólnie mówiąc, punktem wyjścia w Przebłyskach są sytuacje, które Smith zna. Skupiając się na nich, przechodzi do konkretnych zagadnień, które ją nurtują.
Pogarda jako wirus
Największe wrażenie zrobił na mnie ostatni esej — Postscriptum. Pogarda jako wirus. Zadie Smith pisze w nim o rasizmie i jego genezie, o cynizmie władzy. O pogardzie, która zaraża jakby mimochodem. Od niej jest tylko krok do dehumanizacji, a ta jest niebezpieczna, zabójcza. Jednocześnie analizuje to, że rasizm w USA ma charakter, nie tyle rasowy, co ekonomiczny. To esej bardzo gorzki.
Mimo tego, że autorka pisze o Stanach Zjednoczonych, to bardzo wiele z jej przemyśleń można przenieść do naszego polskiego podwórka.
Kiedyś myślałam, że pewnego dnia pojawi się szczepionka: że jeśli wystarczająca liczba osób nazwie wirusa wirusem, wyjaśni jego działanie, sfilmuje jego efekty […] myślałam, że jeśli ta wiedza stanie się tak mocno rozpowszechniona, jak to tylko można sobie wyobrazić, to w końcu osiągniemy rodzaj stadnej odporności. Już tak nie myślę.
~ Zadie Smith, Przebłyski, Postscriptum. Pogarda jako wirus
Przebłyski Zadie Smith – recenzja książki
Jeżeli zabieracie się za lekturę Przebłysków Zadie Smith, to radzę uzbroić się w ołówek. Być może, tak jak ja, będziecie mieć ochotę, żeby podkreślić niemal co drugie zdanie i od czasu do czasu zanotować swoje przemyślenia na marginesie?
Ostrzegam, nie zakładajcie, że przeczytacie książkę w jeden wieczór. Objętościowo to jest do zrobienia, ale nie merytorycznie. Każdy z esejów angażuje czytelnika, zmuszając go do refleksji, do zatrzymania się na chwilę nad słowami autorki. Właśnie dlatego polecam wam przygotować się na kontemplację słów zawartych w tej niewielkiej książeczce. Zapewnijcie sobie czytelniczy azyl, ciszę i spokój, żeby nic wam nie umknęło z lektury.
To wcale nie znaczy, że Przebłyski są trudne w odbiorze. Mimo tego, że to eseje, to pisarka pięknie obrazuje wydarzenia i ludzi. Eseje są napisane w bardzo przystępny i zrozumiały sposób. Nie zapominajmy o przepięknym języku. — Tu duże ukłony w kierunku tłumaczy Przebłysków: Jacka Dehnela, Magdy Heydel, Katarzyny Janusik, Michała Kłobukowskiego, Jerzego Kozłowskiego, Michała Rusinka, Anny Sak, Anny Skucińskiej i Piotra Tarczyńskiego.
Do tego dodajcie jeszcze uczucia, którymi są przepełnione Przebłyski: niepokój, złość, wstyd… To emocje towarzyszące lockdownowi. Znamy je, prawda?
Do Przebłysków będę wracać niejednokrotnie. Jestem tego pewna.
Nową książkę Zadie Smith możecie znaleźć w tym miejscu. Wiele w niej mądrości i trafnych spostrzeżeń. To swoisty komentarz do współczesnego świata, który można odnieść dużo szerzej niż tylko na okres lockdownu. Ta książka pomaga nabrać dystansu. Pomaga zauważyć i zrozumieć pewne mechanizmy. Właśnie dlatego warto ją przeczytać.
Polskie wydanie Przebłysków ukazało się nakładem Wydawnictwa Znak.
Recenzja Anety
-
10/10
-
10/10
-
10/10
Fragment recenzji
Jeżeli zabieracie się za lekturę Przebłysków Zadie Smith, to radzę uzbroić się w ołówek. Być może, tak jak ja, będziecie mieć ochotę, żeby podkreślić niemal co drugie zdanie i od czasu do czasu zanotować swoje przemyślenia na marginesie?