Dziś polecę Wam książkę idealną na jesienny wieczór i na… halloween! Tak samo zabawna jak i urocza – taka jest właśnie książka Miłość mojego (nie) życia. Powiedzieć, że bawiłam się przednio, to jak nic nie powiedzieć!
Miłość mojego (nie) życia
Ja po przeczytaniu już pierwszej strony zostałam kupiona! Rozsiadłam się wygodnie, wiedząc, że czeka mnie świetna zabawa. I wcale się nie pomyliłam. W dobrej zabawie nie przeszkadzał mi nawet fakt, że główna bohaterka na samym początku książki… umiera!
I dopiero teraz zaczyna się magia! Bo tak, ta książka jest po prostu magiczna i dzieją się w niej rzeczy niezwykłe!
Bo kiedy główna bohaterka – Delfie umiera, trafia do nieba, a w nim dostaje opiekunkę! No sami powiedźcie – czy to nie jest urocze?! Zwłaszcza po śmierci, która nie miała nic wspólnego z pięknym odejściem. Było ono raczej kompromitujące. I kiedy Delfie próbuje po pierwsze zrozumieć, co się stało i co się wpakowała i po drugie otrząsnąć się z szoku jej serce przebija strzała amora.
I tak o to, przystojniak, na którego widok serce Delfie zadrżało, staje się jej szansą na życie. Tak, na życie! Jej zaświatowa terapeutka pozwala jej wrócić do świata żywych, ale wyznacza jej zadanie. Jeśli je wykona, będzie mogła po prostu żyć dalej. Jeśli nie, to za 10 dni znów się zobaczą, bo właśnie 10 dni dostaje Delfie na zrealizowanie zadania…
Szalone 10 dni!
I tu właśnie zaczyna się wyścig z czasem, w którym Delfie walczy z ogromem emocji – z ekscytacją, przerażeniem, nadzieją, zwątpieniem i niedowierzaniem.
Bo co jeśli to jej się po prostu przyśniło? Nie ma żadnego nieba, zaświatowej opiekunki i przystojniaka, którego musi odnaleźć?
Zaczyna się 10 szalonych dni w życiu Delfie. I to może być 10 ostatnich dni jej życia! Jak się potoczy i zakończy ta historia? No przecież Wam nie zdradzę. Przeczytajcie tę niesamowitą książkę i bawcie się tak samo dobrze jak ja się bawiłam! Książka czekaj na Was TUTAJ>>
Ocena Rudej
-
8/10
-
7/10
-
7/10
-
8/10
Fragment recenzji
Bo kiedy główna bohaterka – Delfie umiera, trafia do nieba, a w nim dostaje opiekunkę! No sami powiedźcie – czy to nie jest urocze?! Zwłaszcza po śmierci, która nie miała nic wspólnego z pięknym odejściem. Było ono raczej kompromitujące. I kiedy Delfie próbuje po pierwsze zrozumieć, co się stało i co się wpakowała i po drugie otrząsnąć się z szoku jej serce przebija strzała amora.
I tak o to, przystojniak, na którego widok serce Delfie zadrżało, staje się jej szansą na życie. Tak, na życie! Jej zaświatowa terapeutka pozwala jej wrócić do świata żywych, ale wyznacza jej zadanie. Jeśli je wykona, będzie mogła po prostu żyć dalej. Jeśli nie, to za 10 dni znów się zobaczą, bo właśnie 10 dni dostaje Delfie na zrealizowanie zadania…