A gdy znów się spotkamy – recenzja
Czytaliście którąś z książek Kristin Harmel? Ja trafiłam na nie zupełnym przypadkiem i wow! To była miłość od pierwszej strony i pierwszej książki. To totalnie „moje” książki! Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok książki A gdy znów się spotkamy.
A gdy znów się spotkamy
Czytanie tej książki mnie bolało i niepokoiło. To była smutna historia, w której co chwilę zadawałam sobie pytania – dlaczego, jak to, to niemożliwe, tak mało brakowało…
Przez całą książkę miałam wrażenie, że w tej historii wszystko, co mogło pójść źle, tak poszło… Że na bohaterów nie może czekać dobre zakończenie po tym wszystkim, co ich spotkało. Czy miałam rację? Musicie sprawdzić sami! Och naprawdę warto!
To jedna z takich historii, która dotyka czasów wojny, ogromnej tragedii, miłości, która nie powinna się wydarzyć. To opowieść o odkrywaniu sekretów sprzed lat i rozwiązaniu zagadek, jakie ułożyło życie. A było ono dla bohaterów bezlitosne…
Podróż do przeszłości
Uwielbiam wracać do przeszłości i właśnie taką podróż zafundowała nam autorka. A wszystko za sprawą obrazu, który dostaje Emily. Okazuje się, że jest on związany z jej babcią, która odeszła jakiś czas temu. Przeżyła swoje życie, wspominając miłość swego życia, a właściwie te krótkie chwile, które było dane jej spędzić w jego ramionach. Wszystkie pozostałe lata swego życia przeżyła na tęsknocie, żyła ze świadomością, że została porzucona i zapomniana.
Po śmierci babci, wnuczka wyrusza w podróż aby znaleźć odpowiedź na pytanie, czy na pewno tak właśnie było.
Pełna smutku i bolesnej wręcz tęsknoty opowieść o miłości w czasach zagłady, która zmienia życie na zawsze! Musicie ją przeczytać! Znajdziecie ją TUTAJ >>
Ocena Rudej
-
10/10
-
8/10
-
6/10
-
10/10