Audyt Jacka Hugo-Badera jest jego najnowszą książką. To pierwsza część tryptyku, w którego skład wchodzi wydana w 2016 Skucha i w którego skład wejdzie dopiero zaplanowany przez autora Refluks. Całość – jak pisze w Audycie dziennikarz – ma stanowić osobisty, współczesny tryptyk polski; ma być zapisem przemian i bezkrwawej rewolucji widzianej oczami wałęsającego się psa.
Audyt Jacka Hugo-Badera – o czym jest reportaż?
Na okładce książki znajduje się kilka słów napisanych wielkimi literami, które mnie zaintrygowały i dzięki nim zabrałam się do czytania książki. A jak zaczęłam czytać, to nie mogłam skończyć:
BANDYCI, MENELE, NAWRÓCENI, WSIOWI I WYBRANI – TWARZ WSPÓŁCZESNEJ POLSKI, OD KTÓREJ TAK ŁATWO SIĘ ODWRÓCIĆ.
Jacek Hugo-Bader wychodzi na ulicę, rozmawia z ludźmi, których inni mijają bezrefleksyjnie. Opisuje historie ludzi niewidzialnych, bo niepasujących do tego, co większość uznaje za piękne, pożyteczne, tym samym warte zauważenia. Dziennikarz pisze o tym w książce:
Myślę, że „Audyt” to jest książka właśnie o nich, opowieść o outsiderach, ludziach z pobocza, wypchniętych na aut, siedzących na krawężniku albo ławce rezerwowych.
I tak właśnie jest. Te historie bardzo poruszają.
Audyt Jacka Hugo Badera – powrót do reportaży sprzed lat
Tytułowy Audyt Hugo-Bader robi bohaterom swoich reportaży, które publikował na łamach Gazety Wyborczej w latach dziewięćdziesiątych, na początku transformacji ustrojowej.
Dziennikarz zjeździł Polskę dosłownie wzdłuż i wszerz, żeby ponownie spotkać się z ludźmi, o których pisał. Hugo-Bader sprawdza, co u nich słychać, w jakim miejscu swojego życia są teraz i co się u nich zmieniło przez te ponad 20 lat wolnej Polski i wolnorynkowej gospodarki.
Audyt jest zbiorem mnóstwa ludzkich historii, potknięć i załamań. Są też historie z happy endem i historie bez żadnego endu – takie, których nie da się zamknąć. Stwierdzenie, że Hugo-Bader próbuje domknąć historie swoich bohaterów, moim zdaniem nie jest trafne. Bo historie tych, którzy nadal żyją, zawsze zostają otwarte i chciałabym wierzyć w to, że przyszłość przyniesie im coś dobrego.
Audyt – historie w pięciu blokach tematycznych
Jacek Hugo-Bader podzielił Audyt na pięć części i każda jest poświęcona innym tematom.
Bandyci. Czyli widmo wolności – to pierwsza część książki. Hugo-Bader spotyka się w niej z bohaterami reportaży o kryminalnej tematyce. I tak np., gdy wraca do historii Kamili porwanej przez Wiesławę Piszczyk, nie skupia się na porywaczce, ale na wszystkich osobach, na które historia miała wpływ.
Najbardziej uderzyły mnie III i V część Audytu.
Wsiowi. Czyli idziemy na piwo – to powrót do reportaży o polskiej wsi u progu zmian ustrojowych. Hugo-Bader zwraca uwagę na tragedię, jaką dla wielu była likwidacja PGR-ów i jak się ta tragedia rozrasta na następne pokolenia. Ale likwidacja wielkic,h państwowych gospodarstw była też szansą. Dziennikarz sprawdza też to, w jaki sposób została wykorzystana. Z ludzkich historii wyłania się obraz wsi, które się wyludniają. Sytuacji nie ratują nawet unijne dopłaty dla rolników, bo dzieci nie chcą kontynuować pracy rodziców. Pisze o alkoholizmie. W sumie to niemal cały Audyt porusza ten temat.
Nasiona. Czyli poza ustrojem, to część w której Hugo-Bader ponownie podejmuje temat in vitro. Wraca do bohaterów reportaży, w których podejmował ten temat. Sprawdza, co słychać u rodziców i co się dzieje z dorosłymi już dziećmi. Jaki wpływ na ich życie miały poglądy kościoła na pozaustrojowe zapłodnienie.
Audyt Jacka Hugo-Badera jest bardzo szeroki tematycznie. Punktem wspólnym opisywanych historii jest to, że na życie bohaterów miały wpływ zmiany ustrojowe.
Przy poszczególnych historiach są portrety osób, których opowieść dotyczy. To zdjęcia zrobione przez autora. Hugo-Bader przytacza też krótką notkę dotyczącą konkretnego numeru Gazety Wyborczej, w której był opublikowany pierwotny reportaż. Notki nadają rysu historycznego.
Kilka słów o wydaniu: jest bardzo porządne. Wszyta zakładka to praktyczny dodatek, który powinien być we wszystkich książkach. Grafika na okładce skłania do refleksji.
Audyt Jacka Hugo-Badera – czy warto przeczytać?
Z Audytu wyłania się słodko-gorzki obraz Polski po przemianach gospodarczych. Cenię tą książkę za to, że nie jest jednoznaczna i narracja nie prowadzi czytelnika w jedynym słusznym – zdaniem autora – kierunku. Lektura mną wstrząsnęła i zostałam z mętlikiem w głowie. Przy niektórych historiach płakałam.
Audyt Jacka Hugo-Badera nie jest łatwą lekturą. To nie jest przyjemna książka na letnie popołudnie. Ale moim zdaniem to książka ważna, którą koniecznie trzeba przeczytać. Polecam ją nie tylko miłośnikom literatury non fiction. Jest napisana przystępnie. Słowa autora płyną wartko, często dosadnie, ale nie wymagają wysiłku, żeby się przez nie przedrzeć.
Zapraszam do obejrzenia video-recenzji Audytu:
Ocena Anety
-
10/10
-
10/10
-
10/10
-
10/10
Fragment recenzji
Audyt jest zbiorem mnóstwa ludzkich historii, potknięć i załamań. Są też historie z happy endem i historie bez żadnego endu – takie, których nie da się zamknąć. Stwierdzenie, że Hugo-Bader próbuje domknąć historie swoich bohaterów, moim zdaniem nie jest trafne. Bo historie tych, którzy nadal żyją, zawsze zostają otwarte i chciałabym wierzyć w to, że przyszłość przyniesie im coś dobrego. Audyt Jacka Hugo-Badera nie jest łatwą lekturą. To nie jest przyjemna książka na letnie popołudnie. Ale moim zdaniem to książka ważna, którą koniecznie trzeba przeczytać. Polecam ją nie tylko miłośnikom literatury non fiction.