Dolina Bernarda Miniera. Recenzja nowej książki o Servazie
Dolina Bernarda Miniera to nowy kryminał z bestsellerowego cyklu o komisarzu z Tuluzy, Martinie Servazie. Zeszłoroczny laureat Honorowej Nagrody Wielkiego Kalibru zabiera nas do górskiej doliny, która pod swoim pięknem i urokiem skrywa mrok. To nie tylko mrożąca krew w żyłach historia, ale też niepokojący opis tego, jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniły się nastroje społeczne we Francji.
Demony przeszłości i seria makabrycznych morderstw
Martin Servaz mierzy się z problemami zawodowymi. Mimo mnóstwa sukcesów, jakie ma na swoim koncie, został zawieszony i czeka go postępowanie dyscyplinarne. Jest duża szansa na to, że straci pracę. Jednocześnie z całych sił stara się być jak najlepszym ojcem dla Gustava. Samotne rodzicielstwo samo w sobie jest wyzwaniem, a bycie rodzicem chłopca mierzącego się z traumami jest bardzo trudne.
Gdy były komisarz dostaje niepokojącą wiadomość od kobiety od wielu lat uznawanej za zaginioną, jedzie do Aiguesvives, doliny we francuskich Pirenejach, by ją odnaleźć. W okolicach miasteczka dochodzi do okrutnych morderstw. Przy okazji prywatnych poszukiwań, Servaz nieoficjalnie angażuje się w trudne śledztwo.
Dolina Bernarda Miniera – recenzja
Dolina to świetny kryminał pod wieloma aspektami. Podoba mi się, jak Minier kreuje głównego bohatera. Servaz to postać pełnokrwista. Wydarzenia, jakie na jego drodze stawia autor, wywierają na komisarzy realny wpływ. To inteligentny facet, który musi sobie poradzić nie tylko ze sprawą, ale też z prywatnymi problemami. Z jednej strony Servaz zostaje wrzucony w wir wydarzeń, z drugiej one są zakorzenione w historii komisarza.
Cała książka jest bardzo klimatyczna. Piękny krajobraz zostaje przeciwstawiony brzydocie i zbrodni. Pięknu nie można ufać, bo sprawia, że przestajemy być uważni, zaczynamy ignorować intuicję. A pod tym, co piękne, bardzo często skrywa się coś obrzydliwego. To dotyczy nie tylko Aiguesvives, ale też ludzi.
Sprawnie prowadzona narracja i przewrotność fabuły trzymają czytelnika w napięciu. Minier ucieka się do zabiegu, jaki w kryminałach jest dość niespotykany. Narrator kilka razy zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Przełamuje barierę, dystans, jaki jest między książką, a jej odbiorcą. Tym samym jeszcze bardziej wciąga nas w opowiadaną historię, zmuszając do odpowiedzi na pytania, jakie zadaje.
Dodatkowo opisy morderstw i zmasakrowanych ciał sprawiają, że mamy ochotę obejrzeć się przez ramię, jednocześnie Minier unika przesadzonego naturalizmu i daje swojemu czytelnikowi pole do użycia wyobraźni.
Problemy toczące francuskie społeczeństwo
Servaz nie jest oderwany od francuskiej współczesności. Minier w jego wypowiedziach przemyca swoje zaniepokojenie tym, co się dzieje z Francuzami. Zauważa, że w ciągu zaledwie kilku lat humanistyczny, kochający sztukę naród bardzo się zmienił. Mieszkańcy Aiguesvives są jak Francja w kondensacji. Widoczny jest ich brak zaufana do władz i instytucji, wzrost niepewności czy przekonanie o uprzywilejowaniu elit. To wszystko powoduje złość, wrogość, agresję, która naturalnie szuka ujścia. Musi gdzieś zostać skierowana, a są sytuacje, które mogą stać się zapalnikiem.
Z kolei zawieszenie komisarza jest okazją do zatrzymania się przy temacie kondycji francuskiej policji. Działanie funkcjonariuszy określa tak wiele nieprzestających do współczesności regulaminów. Które wiąże im ręce w wielu niebezpiecznych sytuacjach. Społeczeństwo nie ufa policji i deprecjonuje ten zawód. Gustav, syn Servaza, jest w szkole wyszydzany, tylko dlatego, że jego ojciec jest policjantem.
Siłą Doliny jest zatem nie tylko kryminalna intryga, ale też to, że Minier podejmuje tematy społeczne. To książka nie tylko o Servazie, ale też o współczesnej, targanej licznymi niepokojami Francji. Przez kreowany przez Miniera obraz Francuzów można spojrzeć jak przez uniwersalny pryzmat. Bo niepokoje, o jakich pisze, są charakterystyczne nie tylko dla ojczyzny pisarza. Mierzy się z nimi sporo państw europejskich.
Dolina Bernarda Miniera – sznasa na szczęśliwe zakończenie?
Po godzinach czytelniczego spaceru w gęstej od mgły, niepokoju i niebezpieczeństw historii, chcielibyśmy liczyć na dobre zakończenie. Czy jest na nie miejsce? Czy postać tak skonstruowana jak Martin Servaz może mieć na nie nadzieję? Żeby poznać odpowiedź, warto ten czytelniczy spacer odbyć. Minier kusi nas urokiem tytułowej doliny, wabi zagadkową historią. Uważam, że warto poddać się jego opowieści.
Fabuła Doliny wiąże się z poprzednimi książkami z serii. Jednak jeżeli ich nie czytaliście, to bez większego problemu zagłębicie się w tę historię. Ponadto wszystkie nawiązania do poprzednich tomów są oznaczone odpowiednimi przypisani — to ułatwia dość szybkie odnalezienie się w historii. To duży plus tego wydania.
Dolinę Bernarda Miniera, nową książkę o Martinie Servazie znajdziecie w tym miejscu. Pozostałe powieści francuskiego pisarza możecie znaleźć tutaj.
Polskie wydania powieści Miniera ukazują się nakładem Wydawnictwa Rebis.
Powiązane artykuły:
Ocena Anety
-
9/10
-
10/10
-
9/10
Fragment recenzji
Siłą Doliny jest zatem nie tylko kryminalna intryga, ale też to, że Minier podejmuje tematy społeczne. To książka nie tylko o Servazie, ale też o współczesnej, targanej licznymi niepokojami Francji. Przez kreowany przez Miniera obraz Francuzów można spojrzeć jak przez uniwersalny pryzmat. Bo niepokoje, o jakich pisze, są charakterystyczne nie tylko dla ojczyzny pisarza. Mierzy się z nimi sporo państw europejskich.