Dzieci Jacka Paśnika – recenzja debiutanckiej powieści
Wszystkich, których dzieciństwo lub czas dorastania przypadł na początek XXI wieku zapraszam do zajęcia miejsca w literackim wehikule czasu, który przeniesie Was w pierwsze lata drugiego tysiąclecia. Będzie to słodko-gorzka podróż do świata, którego już nie ma. I po wspomnieniach współdzielonych z autorem niezwykłej książki. Podczas czytania powieści Dzieci Jacka Paśnika nie raz i nie dwa padnie bowiem z Waszych ust „pamiętam to!”, „też tak miałem/miałam”. Tak jak i z moich padały. Kto wie, może za sprawą opisanej historii zdołacie nawet przywołać charakterystyczne zapachy i kolory powietrza, towarzyszące Waszemu dojrzewaniu? Może pochylicie się nad tym, co z Was „wyrosło”? Bo na pewno otworzycie szkatułki z własnymi skrawkami pamięci. Tymi radosnymi i tymi, przez które odczuwa się ból pękających, nie do końca wygojonych blizn.
Dzieci Jacka Paśnika. Wszystko zaczęło się od Wariata…
Powieść Dzieci Jacka Paśnika zaczyna się od zdania: „Było to nieopodal miejsca, w którym Wariat złożył ubranie w kostkę”. Niby kilka słów, ale to właśnie dokładnie w tym momencie pisarz łapie uwagę czytelnika na haczyk tajemnicy. Kim był ten cały Wariat i o co chodzi z ubraniem poskładanym w kostkę? Kluczem do rozwiązania tej zagadki jest opowieść chłopaka imieniem Teodor, którego dorastanie przypadło na początek nowego milenium. Tak dobrany czas akcji nie dziwi, ponieważ jest bliski autorowi książki, Jackowi Paśnikowi, urodzonemu w 1997 roku.
Historia wysokiego i bardzo wrażliwego Teodora jest tak wciągająca, że książkę przeczytałam za jednym zamachem. Całą. Miałam bowiem wrażenie, że narrator – Teodor we własnej osobie – opowiada swoją historię właśnie dla mnie. I że nie mogę i nie chcę go zawieść brakiem zaangażowania i nie odwzajemnić tej pasji, która wręcz wylewa się z niego podczas opowieści o pierwszych doświadczeniach: przyjaźniach, miłości czy zetknięciu z reakcją na inność.
Drugie dno Dzieci
Historię bohater (z woli pisarza) podzielił na dwadzieścia trzy części (rozdziały). Opisał w nich swoje życie w kontekście istotnych z punktu widzenia chłopca zjawisk lub przedmiotów charakterystycznych dla przełomu wieków i kilkunastu pierwszych lat nowego milenium. Kartridż z gorylem, płyta DVD czy diabełki (takie mi.in. tytuły mają poszczególne rozdziały) są jedynie punktem wyjścia dla istotnych wydarzeń, emocji i przeżyć. Zagadkowy motyw Wariata, który złożył ubranie w kostkę pojawia się w tej historii wielokrotnie. Ten intrygujący element to kolejny powód, dla którego nie sposób odłożyć książkę. Ponieważ lekturze towarzyszy paląca wręcz chęć poznania odpowiedzi na pytania: „Kiedy, gdzie i dlaczego Wariat tak ułożył swoją odzież?”.
Podczas czytania książki widać wyraźnie, że opowieść, którą snuje Teodor, ma dla niego ogromne znaczenie. Od początku czuć, że nie stoi za tym jedynie chęć podzielenia się wspomnieniami i pokazania „jak to u mnie było”. Ale również swego rodzaju pragnienie uwolnienia. Zrzucenie bagażu dźwiganego od dzieciństwa, który spowodował, że ten beztroski czas się skończył. Nagle, bez uprzedzenia i „pozostało tylko ciągłe branie się w garść”. W ten sposób autor ewidentnie stara się pokazać, jak plastyczne są dzieci. Jak wydarzenia, których doświadczają w dzieciństwie odbijają się na nich i jak je kształtują. Jak tłumaczą sobie pewne rzeczy i jak sobie z nimi radzą. Lub nie. I jak jedno wydarzenie może wpłynąć na ich dalsze życie.
Co pamiętamy z tamtych lat?
Dzieci są pełne wspomnianych już wcześniej zjawisk, przedmiotów i produktów charakterystycznych dla początku wieku. Nie wymienię więcej z nazwy, by nie zepsuć Wam frajdy odkrywania powiązań między opowieścią Teodora a Waszymi własnymi doświadczeniami zbieranymi podczas dynamicznych zmian gospodarczych, kulturowych, technologicznych i społeczno-politycznych. Tak, urodzeni w latach 80. i 90. szczególnie będą mogli utożsamić się z głównym bohaterem. Nie oznacza to jednak, że jeśli przyszliście na świat wcześniej lub później, nie trafi do Was proza Paśnika. Wręcz przeciwnie – możecie bowiem usłyszeć głos pokolenia wychowanego w czasach, gdy w miastach dopiero zaczęły wyrastać nowoczesne osiedla mieszkaniowe, paliwo 95 było po 3,95 zł, internet powoli udomawiał się w mieszkaniach zwykłych obywateli, wszyscy jedli te same chrupki i nosili takie same trampki oraz imiona – Kuby i Klaudie. I porównać opisane doświadczenia z własnymi.
Dzieci Jacka Paśnika – co za styl!
Czytając książkę Dzieci nie sposób nie docenić stylu Jacka Paśnika. Nostalgiczny, obrazowy, błyskotliwy, refleksyjny i bardzo smaczny. Prozę autora cechuje inteligentny humor ze szczyptą ironii i sarkazmu, a także szczerość, naturalność i piękne, trafne metafory. Autor jest również bardzo spostrzegawczy, a jego zdolność analizy, duża wrażliwość i sentymentalność dają czytelnikowi poczucie, że nie tylko czyta, ale jest świadkiem czegoś bardzo ważnego. Paśnik nie kreuje się siłowo na człowieka, który opowiada. On sam jest Opowieścią przez duże O. Opowieścią, która płynie niespiesznie jak czas dorastania chłopca, mijający na kolejnych kartkach książki…
Tu warto zaznaczyć, że Dzieci to debiutancka powieść. I choć po lekturze Paśnik pozostawił mnie z goryczą w ustach, to przyznaję, że uwielbiam ten smak. Polecam gorąco jego pierwszą książkę i już czekam na kolejną.
Dzieci Jacka Paśnika możecie zamówić w tym miejscu.
Czytaj także:
- Solo. Moje samotne wspinaczki – recenzja książki Krzysztofa Wielickiego
- Kobieta, którą byłam – recenzja książki
- Księżniczka w sercu – recenzja książki
-
10/10
-
10/10
-
8/10
-
10/10
Summary
Czytając książkę Dzieci nie sposób nie docenić stylu Jacka Paśnika. Lekki, obrazowy, błyskotliwy i smaczny. Prozę autora cechuje inteligentny humor ze szczyptą ironii i sarkazmu, a także szczerość i naturalność. Autor jest również bardzo spostrzegawczy, a jego zdolność analizy i duża wrażliwość dają czytelnikowi poczucie, że nie tylko czyta, ale jest świadkiem czegoś bardzo ważnego.