Jan Tokarski Czy liberalizm umarł? Recenzja książki
Co zostało po wielkim triumfie Zachodu w roku 1989? Czy dotarliśmy do końca historii? W jakiej kondycji jest dzisiejsza demokracja i wolny rynek? Jak zażegnać kryzys wyobraźni politycznej? Z tymi i wieloma innymi pytaniami mierzy się Jan Tokarski w swojej nowej książce Czy liberalizm umarł?
Jan Tokarski: Czy liberalizm umarł?
Książka Czy liberalizm umarł? Jana Tokarskiego jest próbą krytycznego przemyślenia tradycji liberalnej. Jej osią jest rozróżnienie dwóch głównych nurtów – liberalizmu sceptycznego i prometejskiego. Przywołując klasyków: Monteskiusza, czy Tocqueville’a, i polemizując z Carlem Schmittem, autor daje do zrozumienia, po której jest stronie.
Tokarski snuje rozważania na temat wolności, globalnych zmian i krytykuje neoliberałów, którzy nie dostrzegają niemożności pogodzenia wolnego rynku ze stabilnością społeczną.
Rys historyczny – krótko o liberalizmie
Autor wprowadza czytelnika w krótką historię liberalizmu i nakreśla, czym on właściwie jest. Dowiadujemy się, że powstał jako siła wypadkowa trzech tradycji zrzeszenia politycznego – greckiego miasta, rzymskiego imperium i Kościoła powszechnego.
Jan Tokarski podkreśla przy tym, jak ważnym osiągnięciem nowoczesnej kultury europejskiej jest pojęcie jednostki. Jednocześnie wnikliwie analizuje, na czym polega i jak na przestrzeni wieków, rozwijała się myśl liberalna. Tym samym porządkuje czytelnikowi pojęcie liberalizmu, które w dzisiejszej Polsce jest bardzo szeroko używane. Rozdziela je na: liberalizm polityczny, ekonomiczny i kulturowy.
Czy liberalizm umarł? – recenzja książki Tokarskiego
Książka Jana Tokarskiego — pomimo że jest klarownie skonstruowana: na początku jest rys historyczny i wprowadzenie do pojęcia liberalizmu, a później rozdzielenie tego pojęcia i podróż po koncepcjach m.in. Thomasa Hobbesa, Carla Schmitta, czy Hannah Arendt — to jest napisana językiem trudnym dla laika.
Dlatego miałem wrażenie, że czytając ją, w zasadzie czyta się trzy książki. Dwie pozostałe to słowniki wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych. Takie słowa jak: autarkiczny, aksjomat, czy amalgamat – nie są ogólnie znane No, chyba że u stomatologa, mam tu na myśli amalgamat.
Nie mniej jednak dzięki książce Tokarskiego poszerzyły się moje zasoby słowne. Nie tylko z języka polskiego, ale także z łaciny: in toto (w całości) i greki: katechon (ten, który powstrzymuje); słowo funkcjonujące w filozofii polityki.
Do czytania w skupieniu i nie dla każdego
Ale, mówiąc już całkiem poważnie, to nawet posiadając pewną wiedzę trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jest to książka dla wąskiej grupy odbiorców. Zarówno zwolenników jak i przeciwników liberalizmu. Ale przede wszystkim ludzi o tęgich głowach, intelektualistów mających ogromną wiedzę polityczną, filozoficzną i ekonomiczną, niezbędną do zrozumienia i w pełni docenienia eseju Tokarskiego. A ten jest ważny, bo zmusza do zrewidowania definicji słów liberalizm, czy liberał, które w moim przekonaniu są dziś nadużywane.
Choć w druku są wyraźnie zaznaczone ważniejsze słowa, zwroty, czy myśli to ta pozycja wymaga od czytelnika poświecenia więcej czasu i skupienia. Nie jest to książka łatwa, ale ważna z punktu widzenia czasów, w jakich żyjemy.
Nakazuje ponownie zastanowić się nad tym, czym właściwie jest liberalizm i jakie powinno być jego nowe credo, które sprosta wymaganiom współczesności. Książka Tokarskiego zmusza do głębokiej refleksji i dyskusji, w której jednak nie każdy może wziąć udział.
O Janie Tokarskim słów kilka
Jan Tokarski jest filozofem, historykiem idei, eseistą. Redaktor kwartalnika Kronos i Przeglądu Politycznego. Opublikował m.in. Moment Tukidydesa. Eseje o rewolucji, demokracji i naturze człowieka (2019), Obecność zła. O filozofii Leszka Kołakowskiego (2016), Czas zwyrodniały (2014).
Jego najnowsza książka Czy liberalizm umarł? ukazała się nakładem wydawnictwa Znak i jest dostępna tutaj.
Autor recenzji: Łukasz Kozłowski
Ocena Łukasza
-
8/10
-
8/10
-
9/10
-
3/10
Fragment recenzji
Ale, mówiąc już całkiem poważnie, to nawet posiadając pewną wiedzę trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jest to książka dla wąskiej grupy odbiorców. Zarówno zwolenników jak i przeciwników liberalizmu, ale przede wszystkim ludzi o tęgich głowach, intelektualistów mających ogromną wiedzę polityczną, filozoficzną i ekonomiczną, niezbędną do zrozumienia i w pełni docenienia eseju Tokarskiego. A ten jest ważny, bo zmusza do zrewidowania definicji słów liberalizm, czy liberał, które w moim przekonaniu są dziś nadużywane.