Jest niższy VAT na e-booki, a nie są tańsze. Dlaczego?
O obniżeniu stawki VAT na e-booki mówiło się już od jakiegoś czasu. Już rok temu, 2 października 2018 roku, Rada ECOFIN (do spraw Gospodarczych i Finansowych Unii Europejskiej) przyjęła dyrektywę o zrównaniu stawek VAT na publikacje elektroniczne i papierowe. Zatem już tylko pozostało nam czekać, aż odpowiednie przepisy wejdą w życie w Polsce.
Najpierw w planach była zmiana podatku od kwietnia, później od czerwca. Jednak prace nad projektem trwały dłużej, niż zamierzano. Z powodu opóźnień ustawę udało się przyjąć dopiero w lipcu. Z kolei w sierpniu zatwierdził ją Senat. Spodziewaliśmy się, że wraz z obniżką VAT zmienią się też ceny książek elektronicznych. Dlaczego tak się nie stało?
Niższy VAT na e-booki od 1 listopada
Od pierwszego listopada obowiązuje już niższa stawka VAT na e-booki i e-prasę. Zamiast 23% – jak było do tej pory – Sejm zdecydował, że podatek w przypadku książek elektronicznych wyniesie 5%, zatem jego wysokość została zrównana z tym, jaki jest przy książkach papierowych. Z kolei do 8% zmniejszył się podatek VAT na prasę elektroniczną. Jednocześnie zmniejszył się też podatek VAT na audiobooki. Zgodnie z interpretacją nowych przepisów, książki audio zostały potraktowane jak książki elektroniczne.
Jednak wszystkie publikacje, które nie mają swoich „papierowych” odpowiedników np. podcasty, nadal będą mieć 23% VAT.
Niższy VAT na e-booki. Dlaczego nie są tańsze?
Jako ksiażkoholicy cieszyliśmy się na tę zmianę, bo wydawało się logiczne, że obniżka podatku wpłynie na niższą cenę e-booków. Skoro podatek jest niższy, a wydawca nie ponosi kosztu druku, to książki elektroniczne przecież powinny przecież być tańsze, prawda? Dlaczego tak się nie stało?
Do kosztów ponoszonych przez wydawcę podchodzimy trochę naiwnie. Samo wydrukowanie książki na papierze wcale nie jest drogie (kosztuje w okolicach 5 zł). Płacimy przecież nie za zadrukowany papier, ale za wartość intelektualną, czyli za treść książki. Zapominamy o tym, że żeby książka stała się e-książką, trzeba ją w odpowiedni sposób „przerobić” na formaty EPUB i MOBI. Ktoś musi złożyć treść, ktoś musi przetestować funkcjonalność. Do tego dochodzą jeszcze koszty serwerów, z których później będzie można pobrać plik. A jeszcze przygotowanie znaków wodnych, zabezpieczenia przed nielegalnym skopiowaniem…
Zatem po co obniżenie podatku VAT na e-booki, skoro to nie wpłynęło na ich cenę? Paradoks polegał na tym, że do tej pory e-booki nie były traktowane jako książki, a usługa (udostępnienie). Zatem kupując tę samą powieść, tyle że papierową, płaciliśmy niższy podatek, niż wtedy gdy decydowaliśmy się na jej elektroniczną wersję. Ten sam produkt, ta sama wartość intelektualna, inny podatek…
Teraz dzięki zrównaniu stawek VAT wydawanie książek elektronicznych w końcu zacznie być opłacalne. Bo musicie wiedzieć, że do tej pory nie było. W związku z tym, że liczba użytkowników czytników stale rośnie, a e-booki są coraz bardziej popularne. Zatem mimo tego, że zwyczajnie się im to nie opłacało, wydawcy nie mogli ich pominąć.
Ceny okładkowe e-booków się nie zmieniły, ale one i tak są nico niższe, niż w przypadku papierowych odpowiedników. Sami sprawdźcie:
Tytuł | Cena okładkowa – wydanie papierowe | Cena okładkowa – e-book |
Księgi Jakubowe, Olga Tokarczuk | 69,90 zł | 39,90 zł |
Kusząca pomyłka, Vi Keeladn | 39,90 zł | 29,90 zł |
365 dni, Blanka Lipińska | 39,90 zł | 27,90 zł |
Wyrok, Remigiusz Mróz | 39,90 zł | 31,90 zł |
Dodatkowo w wielu księgarniach od cen okładkowych naliczony jest jeszcze dodatkowy rabat. Mnóstwo e-booków z rabatem możecie znaleźć choćby w tym miejscu.
Sięgacie po książki elektroniczne? Kupujecie je sami, czy raczej korzystacie z abonamentów? Jesteście zawiedzeni tym, że ich cena się nie zmieniła?
Powiązane artykuły: