Książka Poławiacze dusz – recenzja naszego patronatu
Książka Poławiacze dusz to pierwszy z czterech planowanych tomów cyklu Rybak dusz, autorstwa Hanni Münzer. Autorkę możecie kojarzyć z bestsellerowych powieści Miłość w czasach zagłady i Marlene. Przyznam, że Poławiacze dusz to moja pierwsza przygoda z panią Münzer. Czy ostatnia? Przekonajcie się czytając dalej!
Książka Poławiacze dusz – kilka słów na początek
W czasie remontu w willi niemieckiego biznesmena znaleziono niesamowity skarb. Mnóstwo wiekowych ksiąg, na temat których od lat krążyły legendy. Ponieważ gospodarz był nieobecny, znaleziskiem zaopiekował się jego brat, biskup Bambergu. Ale niestety niedługi czas później ginie on w wypadku. Tylko czy to na pewno był wypadek?
Mniej więcej w tym samym czasie w Rzymie poznajemy brata Lukasa, jezuitę, nomen omen – bratanka zmarłego biskupa. Jego przełożony, generał jezuitów, powierza mu misję odzyskania tajemnych dokumentów. Niestety, sam nie może się tego podjąć, gdyż czuje, że jego choroba niebawem przyczyni się do opuszczenia przez niego ziemskiego padołu. Lukas na Biblię przysięga, że dokumenty odnajdzie. Generał zaś słusznie czuł kres swoich dni. Lecz to nie choroba odebrała mu życie – został zamordowany. A to Lukas widział go po raz ostatni, nic dziwnego więc, że zostaje oskarżony o zabójstwo.
Lukas nie zamierza jednak łamać złożonej przysięgi. Aczkolwiek sprawa zdaje się trochę komplikować, gdy Lukasa i jego siostrę bliźniaczkę odwiedza Rabea, rudowłosa dziennikarka, przyjaciółka Lucie i największa miłość mężczyzny.
Nie jest tajemnicą, że dokumenty, które Lukas ma odnaleźć mogą okazać się niewygodne dla zakonu jezuitów, mogą kompletnie podkopać fundamenty chrześcijaństwa, jakie znamy. Niebezpieczeństwo, w którym znajdują się nasi bohaterowie każe sądzić, że prawda nie może wyjść na światło dzienne.
Książka Poławiacze dusz – recenzja
Nie jestem w stanie sklasyfikować tej książki pod konkretny gatunek. Mamy tu do czynienia i z religijnymi spekulacjami, wątkami historycznymi i z opowieściami o początkach zakonu jezuitów. Nie mam pojęcia, czy są to faktyczne informacje, czy tylko lekko spreparowane przez autorkę, ale absolutnie nie ujmuje to książce. Pościgi, romanse, szpiedzy, zbrodnie, no i piękne Włochy! Mnie Poławiacze dusz złowili! Owszem, mam wrażenie że niektóre wątki pozostały niewyjaśnione, ale mam nadzieję, że kolejne części odpowiedzą na moje pytania. 😉
Na uwagę zasługują również fantastyczne dyskusje prowadzone między głównymi bohaterami. Rabea – jako dziecko pękło jej serce, gdy dziadek rabin stwierdził, że ona nie może pójść w jego ślady. Lukas – zakonnik, chociaż ciągle czujący coś do Rabei. Ich przyjaciele, Simone i Jules, zakonnik i muzułmanin. Oni wszyscy potrafią ze sobą rozmawiać mimo różniących ich poglądów. Szanować zdanie innych, ale również bronić swojego. No, może czasem pięść spotka się z nosem, ale obie strony zgodnie stwierdzają, że zasłużyły. 😉
Ale żeby nie było tak wspaniale, to muszę się do czegoś przyczepić – trochę do literówek, ale i do niektórych niedorzecznych sytuacji. Nie mam tu akurat na myśli otwierania drzwi wsuwką (naprawdę tak można?), ale w paru momentach brew mi się uniosła. 😉
Podsumowując – Poławiacze dusz to dobre czytadło, i może nawet porównałabym je do Dana Browna? No i oczywiście – tak jak wspomniałam wcześniej – jestem ciekawa kolejnych części! 😉
Książka ukazała się pod patronatem CoPrzeczytac.pl, a znajdziecie ją tutaj.
Moja ocena
-
8/10
-
7/10
-
7/10
Fragment recenzji
W czasie remontu w willi niemieckiego biznesmena znaleziono niesamowity skarb. Mnóstwo wiekowych ksiąg, na temat których od lat krążyły legendy. Biskup, który je odbiera, ginie w wypadku. Jego bratanek, Lukas dostaje misję, którą jest odnalezienie tajnych dokumentów. Niebezpieczeństwo, w którym znajdują się bohaterowie każe sądzić, że mogą one okazać się niewygodne dla zakonu jezuitów i kompletnie podkopać fundamenty chrześcijaństwa, jakie znamy. Książka przywołuje na myśl powieści Dana Browna. Mam nadzieję, że kolejne jej części ukażą się już niebawem!