Likwidator Kim Un-Su to fenomenalny koreański thriller, który wciąga na dobre. I nie puszcza. Moda na powieści z dreszczykiem z Dalekiego Wschodu dociera do Polski i mam nadzieję, że zagości u nas na dobre.
Zezowata bibliotekarka, dziewczyna na wózku i ekspedientka z dziwną słabością do pirotechniki, koreańskich Snickersów i głównego bohatera. Co łączy to trio?
(Nie)spokojne do tej pory życie Resenga, płatnego zabójcy z Seulu, zaburza odkrycie zamachu na jego życie. Nie, żeby takie ryzyko nie było wpisane w życie likwidatora.
Niemniej jednak kiedy potencjalny zamachowiec wdziera się do jego mieszkania, zdejmując buty przed wejściem, bawiąc się z jego kotami (Lampą i Stołkiem), parząc sobie kawę, następnie zmywając po sobie kubek – bohater wie, że wdepnął w coś dziwnego.
Kapryśny świat płatnych morderców
Likwidator to powieść o podziemnym światku płatnych zabójców. O dylematach moralnych im towarzyszących, konieczności bezwzględnego posłuszeństwa swoim patronom i o utracie. Przyjaciół, poczucia bezpieczeństwa, a niejednokrotnie nawet zdrowia psychicznego.
Reseng to 32-letni zabójca, który jako dziecko został znaleziony w śmietniku przez Starego Jenota. Człowieka, który stał się jego przybranym ojcem, a ostatecznie patronem (zleceniodawcą). Biblioteka Starego Jenota stała się miejscem dorastania głównego bohatera oraz głównym centrum dowodzenia podziemnym światem likwidatorów.
Niemniej jednak, jak to w tym biznesie bywa, władza bywa kapryśna. Kiedy na rynku pojawia się kolejny silny przeciwnik, status Biblioteki oraz samego Starego Jenota staje pod znakiem zapytania. W rzeczywistości likwidatorów, jednego dnia możesz być łowcą, a drugiego – zwierzyną.
Kim jest Kim?
Kim Un-Su posiada niesamowite pióro. Świetnie oddaje groteskę rzeczywistości głównego bohatera. Umiejętnie prowadzi nas w czasie i przestrzeni nakreślając fabułę, niejednokrotnie wywołując gorzki uśmiech na twarzy. Likwidatora czyta się z nieskrywaną przyjemnością.
Fani czarnego humoru i ironii z pewnością odnajdą się w świecie wykreowanym przez Un-Su. Nie bez kozery autor został laureatem najbardziej prestiżowej koreańskiej nagrody literackiej Munhakdongne, a w 2016 roku uzyskał nominację do Grand Prix de Littérature Policière.
Jeśli chodzi o kreację głównego bohatera, to muszę przyznać, zupełnie przepadłam. Reseng to człowiek bezwzględnie poddany swojemu patronowi, który wie, że w tym świecie najmniejszy błąd można przypłacić życiem. Niemniej jednak mimo specyfiki swojego zawodu jest człowiekiem zadziwiająco wrażliwym. To bibliofil, czytający wszystko, co wpadnie mu w ręce, od Sofoklesa po Historię syfilisu.
Kiedy dorastając, twoimi jedynymi przyjaciółmi są książki i kurz pokrywający półki Biblioteki, najwidoczniej nie masz innego wyboru. To właśnie pewnego rodzaju wrażliwość sprawia, że zaczyna on kwestionować układ sił władający podziemiem likwidatorów.
Inteligencja, cięty język i indywidualizm, wraz z miłością do literatury i wątpliwość nad aspektami moralnymi swojego życia to cechy, które wzbudzają sympatię do głównego bohatera.
Likwidator Kim Un-Su – co mnie urzekło?
Świat w którym funkcjonuje Reseng, to świat patrzenia zza drzwiczek krematorium na ciała swoich pobratymców. Rzeczywistość, w której żyjesz samotnie i ostatecznie umierasz w samotności.
Ciężar tematu, który towarzyszy nam podczas lektury, przełamany jest niezwykle umiejętną groteską. Styl autora przywodzi mi na myśl Haruki Murakamiego w świecie Tekstu Dymitrija Glukhovskiego, czyli wszystko to, co kocham najbardziej.
Ten orientalny dreszczowiec w najlepszym wydaniu zgarnia ode mnie najwyższe noty. To taki rodzaj książki, który pozostawia nas z pustką, którą trudno jest zastąpić czymś innym.
Zakończenie zostawiło we mnie wiele znaków zapytania, przez które mam ochotę sięgnąć po tytuł raz jeszcze. Nie znajdziemy tutaj zawrotnego tempa w rozwoju akcji, niemniej jednak zapewniam, że książkę czyta się fenomenalnie bez względu na postęp w śledztwie. To surrealistyczna, wzruszająca i niesztampowa opowieść, która mam nadzieję, zwojuje polski rynek czytelniczy.
Likwidator Kim Un-Su od Wydawnictwa Akurat to tytuł, który dostaniecie tu.
Premiera już dziś, 24 czerwca 2019 roku.
Ania ocenia:
-
10/10
-
10/10
-
10/10
-
10/10
Fragment recenzji
Likwidator to powieść o podziemnym światku płatnych zabójców. O dylematach moralnych im towarzyszących, konieczności bezwzględnego posłuszeństwa swoim patronom i o utracie. Przyjaciół, poczucia bezpieczeństwa, a niejednokrotnie nawet zdrowia psychicznego.
Ten orientalny dreszczowiec w najlepszym wydaniu zgarnia ode mnie najwyższe noty. To taki rodzaj książki, który pozostawia nas z pustką, którą trudno jest zastąpić czymś innym. To surrealistyczna, wzruszająca i niesztampowa opowieść, która mam nadzieję, że zwojuje polski rynek czytelniczy.