https://www.taniaksiazka.pl/lowca-sprawa-trynkiewicza-ewa-zarska-p-1057816.html

Chyba niewiele jest w Polsce osób, które nie słyszały o Mariuszu Trynkiewiczu. Dokładnie trzydzieści lat temu w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego miały miejsce wydarzenia, o których głośno było w całym kraju. Bestialsko zamordowano trzech chłopców w wieku 10-12 lat. Ich spalone zwłoki znaleziono w okolicznym lesie. Po pewnym czasie Trynkiewicza, byłego lokalnego nauczyciela, oskarżono o popełnienie tej zbrodni. To właśnie o tych wydarzeniach jest reportaż, który Wam przedstawię. Łowca. Sprawa Trynkiewicza wyszła spod pióra dziennikarki Ewy Żarskiej.

Łowca i jego ofiary

Autorka wraca do wydarzeń, które wstrząsnęły Polską. Stawia pytania, jak rodzi się morderca, jak zabija. Z pozoru nieśmiały i zamknięty w sobie młody mężczyzna okazuje się być takim potworem. Pedofilem i zabójcą. Co więcej, postawiono mu zarzut potrójnego morderstwa, a on wskazał miejsce porzucenia zwłok czwartego chłopaka. Trynkiewicz zostaje skazany na karę śmierci, która na skutek amnestii zostaje zmieniona na karę dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności.

Cztery lata temu mężczyzna zakończył wyrok, a obecnie przebywa w zamkniętym ośrodku dla tzw. bestii, czyli sprawców ciężkich przestępstw, którzy, zdaniem sądów, powinni być izolowani od społeczeństwa z racji zagrożenia. Sam Trynkiewicz stwierdził, że gdyby wyszedł z więzienia, to w dalszym ciągu zapraszałby do siebie chłopców i nie wykluczył, że mógłby zrobić im krzywdę.

Ogólnie rzecz ujmując, zdawał się nie być świadomy czynów, jakie popełnił. Przyznał się do nich, ale podczas wizji lokalnej, czyli odtworzeniu przebiegu zdarzeń, na pytanie jednej z matek chłopców dlaczego? odpowiedzieć nie potrafił.

Autorka w dokładny sposób przedstawiła przebieg zdarzeń. Przytoczyła mnóstwo notatek z akt sądowych, a nawet przeprowadziła wywiady ze świadkami, chociażby z dorosłym już dzisiaj, bratem jednego z zamordowanych chłopców. Co więcej – spotkała się również z matką Mariusza Trynkiewicza, której sąsiedzi nie obwiniają, ponieważ twierdzą, że nie wychowała swojego jedynaka na mordercę.  Tak jak wspomniałam wcześniej – tego spokojnego, niepozornego faceta nikt nawet nie podejrzewał o coś takiego. Dowiedzieć się tego możemy z zamieszczonych w książce notatek urzędowych, jak i fragmentów zeznań bliskich. Bliskich ofiar czy Trynkiewicza.

Łowca – recenzja książki

Osobiście poruszyła mnie ta pozycja, ale nie jestem w stanie się do końca do niej przekonać. Przede wszystkim uważam, że temat był poruszany już w wielu książkach, jak chociażby w Prokurator. Kobieta, która się nie bała, gdzie autorka rozmawiała z panią prokurator Małgorzatą Ronc (której postać była zresztą wspominana przez panią Żarską) albo też w zbiorze reportaży Polska odwraca oczy. Tu z kolei mamy punkt widzenia żony Trynkiewicza (tak, dobrze czytacie – prawdą okazuje się przysłowie każda potwora znajdzie swego amatora), która twierdzi, że ofiary same sobie były winne, bo do obcych się nie chodzi. W miarę przewracania kartek Łowcy nurtowało mnie pytanie, czy ta książka jest w ogóle potrzebna, czy jest po prostu publikacją na trzydziestolecie tych makabrycznych zbrodni? Pogonią za sensacją? Utwierdzałam się w tym, czytając fragment wypowiedzi matki Trynkiewicza, że zarówno ona, jak i Mariusz nie chcą o tym rozmawiać, nie chcą już książki.

Z drugiej jednak strony mamy rodziny chłopców pozbawionych życia. Nie otrzymali oni pomocy ani materialnej, ani duchowej. Śmiem sądzić, że najzupełniej w świecie nie poradzili sobie z tym koszmarem i zostali z tym sami. W przeciwieństwie do samego Trynkiewicza, który przebywa w wyżej przeze mnie wspomnianym ośrodku w Gostyninie, maluje, pisze wiersze, na jedzenie też zdaje się nie narzekać (autorka wspomniała, że waży on grubo ponad sto kilogramów), a miesięczny koszt utrzymania podopiecznego ośrodka to dwa tysiące złotych. Trochę takie sanatorium czy hotel, prawda?

Doprawdy nie wiem, jak mam zakończyć recenzję Łowcy, z uwagi na emocje, jakie we mnie wzbudziła. Mogłabym napisać, że ktoś z wyższych władz powinien się zająć tym tematem. Ale to recenzja książki, nie tego, czego dotyczy. Będzie krótko – jeśli nie słyszeliście o wampirze z Piotrkowa, to możecie po nią sięgnąć. Ja osobiście nie znalazłam w niej niczego, czego bym nie znała z książek pani Joanny Podgórskiej czy Justyny Kopińskiej.

ocena Ani
  • 4/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 4/10
  • 6/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 6/10
  • 1/10
    Czy dowiedziałam się z książki czegoś nowego o sprawie? - 1/10
3.7/10

Fragment recenzji

Dokładnie trzydzieści lat temu w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego miały miejsce wydarzenia, o których głośno było w całym kraju. Bestialsko zamordowano trzech chłopców w wieku 10-12 lat. Autorka w dokładny sposób przedstawiła przebieg zdarzeń. Przytoczyła mnóstwo notatek z akt sądowych, a nawet przeprowadziła wywiady ze świadkami. W miarę przewracania kartek Łowcy nurtowało mnie pytanie, czy ta książka jest w ogóle potrzebna, czy jest po prostu pogonią za sensacją?