Pisanie jak toksyczna miłość. Wywiad z Alicją Sinicką

Alicja Sinicka, autorka, która zadebiutowała powieścią Oczy wilka, zaskakuje swoich czytelników wnikliwością, z jaką sięga do najciemniejszych zakamarków ludzkich obaw i pragnień. Już niedługo w księgarniach pojawi się jej najnowszy thriller. Tuż przed premierą Stażystki, Alicja Sinicka znalazła chwilę, żeby odpowiedzieć na kilka naszych pytań, a to wszystko dla Was, drodzy czytelnicy.

Pisanie jak toksyczna miłość. Wywiad z Alicją Sinicką

Jeżeli nie znacie jeszcze powieści Alicji Sinickiej, to jestem pewna, że po przeczytaniu tej rozmowy będziecie mieć ochotę, żeby sięgnąć po jej książki 🙂

Wywiad z Alicją Sinicką

CoPrzeczytac.pl: Alicja Sinicka – inżynier, ekonomistka i pisarka. Stereotypowo powieściopisarstwo to dość nietypowe zajęcie dla kogoś o ścisłym umyśle. Jak to się stało, że postanowiła Pani spróbować swoich sił właśnie w tej dziedzinie?

Alicja Sinicka: To była forma ucieczki od rzeczywistości, którą stworzyłam sobie przez przypadek. Politechnika, Akademia Ekonomiczna – te uczelnie kojarzą się z możliwością wykonywania porządnego zawodu. Trzymałam się tej myśli wiele lat, aż coś głęboko w środku zaczęło się we mnie buntować, dusić. W końcu wyszło na powierzchnię.

To nie było zaplanowane. Pamiętam tylko,   że włączyłam Word i zaczęłam pisać, tworzyć bohaterkę na dziko. Bez wiedzy, bez ogłady. Niedawno znalazłam te zapiski i uśmiechnęłam się do tamtej dziewczyny, którą byłam przed laty. Do dziewczyny, która chciała coś w sobie zmienić i chwyciła się jedynego koła ratunkowego, jakie dostrzegła. Później tak trwałam. Sama nie wiem z jakiego powodu. To chyba jest podobny stan do toksycznej miłości. Kochasz, choć nie umiesz wytłumaczyć sobie dlaczego. Powieściopisarstwo stało się moim toksycznym kochankiem. Robi ze mną, co chce. Każe mi budzić się nad ranem, w środku nocy i stukać w klawiaturę komputera. Często zabrania spotkać się ze znajomymi. Zostań w domu, ze mną – mówi. A ja wolę go słuchać. Gdy tego nie robię, mam wyrzuty sumienia.

Na Pani pisarskim koncie jest coraz więcej książek. Co się zmieniło od Pani debiutu w 2017 roku?

Odnalazłam siebie. Przede wszystkim dużo pracowałam nad warsztatem, rozwinęłam styl i język. Odkryłam swoje literackie ja. Zaskoczyło mnie. Nie wiedziałam, że taka jestem naprawdę. Mroczna, głęboka, wrażliwa. Jestem thrillerem rozpełzającym się pomiędzy mężczyzną a kobietą. W „Oczach wilka” widziałam tego iskry, ale dopiero w następnych powieściach dostrzegłam prawdziwy płomień. Czasem wzdrygam się, gdy czytam to, co napisałam. Mam wrażenie, że ktoś zrobił to za mnie, że to nie byłam ja. Rozpiera mnie pewność, że nie powtórzyłabym danego tekstu. Tak jakbym tworząc za każdym razem wchodziła do innego zakątka siebie.

Już pojawiają się przedpremierowe recenzje Pani najnowszej powieści – „Stażystki” – jakie to uczucie, kiedy spotyka się Pani z pozytywnymi opiniami recenzentów?

Ulga. Zawsze niecierpliwie czekam na pierwsze recenzje. Gdy pojawiają się pozytywne, bardzo się cieszę. „Stażystka” ma świetne opinie. Dobrze mi z tym, że mój trud został doceniony. Starałam się. Stworzyłam tę historię świadomie. Skonstruowałam fabułę, przemyślałam bohaterów, chciałam pokazać trochę prawd o kobietach i o mężczyznach. To fajne uczucie, czytać opinię nieznajomej, która odczuwa świat tak jak ja. Choć się nie znamy, ona mnie rozumie, czuje to co dzieje się w moim wnętrzu. Uskrzydlający stan.

W „Stażystce” wszystkie wydarzenia filtruje Pani przez emocje, pragnienia i doświadczenia Klaudii i Ewy. W poprzednich Pani książkach też poznajemy historie właśnie z perspektywy bohaterek. Dlaczego konsekwentnie wybiera pani taki sposób na opowiedzenie fabuły?  Nie kusi Pani, żeby zaserwować czytelnikom inną perspektywę?

Coraz częściej padają pytania o tę inną perspektywę. Najbardziej odmienna byłaby męska, to oczywiste. Napisać thriller z punktu widzenia mężczyzny? To byłoby coś. Problem w tym, że ja skupiam się na kobietach. Chcę zostać specjalistą od kobiecych dusz. Mężczyznom przyglądam się z ostrożnością turystki na safari. Wszystko dzikie, nieprzewidywalne. Oczywiście opisuję ich, ale z punktu widzenia kobiet. W thrillerze na razie wolę zostać przy kobiecej perspektywie. Może kiedyś to się zmieni.

Akcja Pani najnowszej powieści rozgrywa się w Oławie. To miasto, z którego Pani pochodzi. Jak to jest spojrzeć na nie „literackim” okiem?

Fantastycznie. Czuję się z tym bardzo naturalnie, pewnie. Mogę być nareszcie sobą. Oława to wspaniałe miasto. Zmieniam je trochę na potrzeby historii, które tworzę i tak jest mi najlepiej. Osadzając akcje w Oławie, czuję, że mam wszystko pod kontrolą.

„Stażystka” to pierwsza z cyklu książek, których akcja ma mieć miejsce w Oławie. Czy ma już Pani pomysły na kolejne powieści? Będzie je łączyć tylko miasto, czy także sylwetki bohaterów?

Stażystka - zobacz na TaniaKsiazka.plOczywiście, właśnie intensywnie piszę drugi thriller. Mam pomysły na kolejne trzy książki. Wszystko osadzone w Oławie. Wszystko skąpane w mroku i namiętności. Planuję pokazywać bohaterów z poprzednich części przelotnie, gdzieś błysną, puszczą złowieszcze spojrzenie, przebiegną przez ulicę, lub powiedzą „cześć” niewinnie się uśmiechając. My jednak będziemy pamiętać o ich wstydliwych tajemnicach.

Czy pracuje Pani teraz nad nową historią? W „Stażystce” porusza Panie trudne tematy takie jak: sponsoring, czy wykorzystywanie seksualne w pracy. Czy nowa książka też skupi się wokół zagadnień często pomijanych przez literaturę popularną?

W nowej książce planuję również poruszyć kontrowersyjne tematy. Znowu pokażę mrok kryjący się za zamkniętymi drzwiami naszych domów. Z jednej strony złota klamka, z drugiej skórzany pasek od spodni. I obsesje. Każdy jakąś ma. Ja znowu kilka wytropiłam, a teraz przelewam je na papier.

***

Najnowsza książka Alicji Sinickiej, Stażystka, będzie mieć premierę 29 stycznia. W przedsprzedaży znajdziecie w tym miejscu. Zapraszamy też do odwiedzenia profilu autorki na Facebooku.