Recenzja: Pokolenie Ikea Kobiety – Piotr C
Pokolenie Ikea Kobiety – Piotr C
Zaledwie półtora roku upłynęło od premiery debiutanckiej powieści Piotra C. pod tytułem Pokolenie Ikea, a już mamy możliwość przeczytania kolejnej. Pierwsza część sprzedała się w 20 tys. egzemplarzy, a dziś Piotr C. na swoim facebooku ogłosił radosną wieść, że druga jest w połowie wyniku osiągniętego przez debiut.
Zupełnie mnie ta wiadomość nie dziwi, przeczytałam obie, jedną po drugiej. Nie odczułam rozczarowania z jakim spotykają się czytelnicy blogów, którzy kupili ich przedrukowane i okrojone książkowe wersje, jak było w przypadku Matki Sanepid czy Chustki.
Piotr C., autor i narrator, pracownik jednej z wielu korporacji, amator pięknych kobiet, na pozór nikt nadzwyczajny. Czym zatem zdobył serce moje i innych czytelników?
Życie bohatera rozgrywa się między pracą, a mieszkaniem (swoim lub należącym do jakiejś kobiety). Prosta historia, pełna humoru, świetna narracja, dużo samokrytyki. Nie sposób się nie śmiać. Narrator nie ukrywa swoich intencji w stosunku do kobiet, jest w tym szczery, to nie razi, do tego stopnia, że jesteśmy w stanie mu wybaczyć ten nietakt.
Nie wątpię, że dla wielu czytelników książka Pokolenie Ikea. Kobiety, może się wydać wulgarna i seksistowska, polecam trochę rezerwy. Losy pracownika jednej z warszawskich korporacji zapewnią wspaniałą rozrywkę, a czasem dadzą do myślenia: czy znaleziona na dywaniku szminka, spadła tam przypadkiem czy nasza towarzyszka podróży/przejażdżki nie chciała dać o sobie zapomnieć mężczyźnie i jego żonie?
Zakończenie może wydać się zbyt banalne, rodem z amerykańskich komedii romantycznych, ale z pewnością to tylko pretekst do kolejnej autobiograficznej1 powieści o losach Piotra C.
Czekam z niecierpliwością.
1. 100 procent fikcji i 100 procent prawdy – tak Piotr C. odpowiada na pytanie ile w jego pisaniu jest sytuacji autentycznych, a ile fikcji literackiej; pokolenieikea.com