Redwall. Bitwa o Rudy Mur – recenzja książki
Bitwa o Rudy Mur to pierwsza część cyklu Briana Jaquesa, wznowiony przez Nową Baśń. Wydawnictwo, dzięki któremu zawdzięczamy serię bestsellerowych książek Wojownicy Erin Hunter. Od jakiegoś czasu miałam chęć na coś lekkiego, wręcz bajkowego do czytania, więc sięgnęłam po ten tytuł, dość w sumie nawet obszerny, bo liczący ponad 460 stron. Tak jak wspomniani wcześniej Wojownicy, tak i ta książka należy do gatunku animal fantasy.
Bitwa o Rudy Mur – parę słów wprowadzenia
W Lesie Mchukwiatu od wielu, wielu lat znajduje się Opactwo Rudy Mur. Mieszka tam wiele przeróżnych leśnych stworzeń. Najliczniejszą grupą są jednak myszy. Ojciec Mortimer jest znany w całym lesie z wielkiego serca. Całe opactwo zresztą jest szanowane za udzielanie pomocy wszystkim w potrzebie. Ojciec Matuzalem to z kolei dość wiekowy mysz, pełniący funkcję kronikarza. Zna na wylot wszystkie tajemnice lasu. Ale głównym bohaterem jest młody myszek Maciej. Dość gamoniowaty nowicjusz w zbyt dużych sandałach, trochę marzyciel, trochę taki gapcio. Ale niech Was to nie zwiedzie…
Życie płynie spokojnie w Lesie Mchukwiatu do czasu, gdy nie pojawia się wredny, bezlitosny watażka – jednooki szczur Cluny zwany Biczem. Za wszelką cenę chce podbić opactwo. Czy mu się to uda? Czy nasi leśni przyjaciele będą mogli liczyć na pomoc legendarnego Marcina, wojownika, którego podobiznę zdobi gobelin?
Bitwa o Rudy Mur – recenzja książki
Powiem krótko. Cieszę się, że trafiłam na ten tytuł! Przeurocza historia! Fani fantastyki z pewnością docenią mapę świata, gdzie rozgrywa się akcja. Również w środku, pierwsze strony rozdziałów z niedużymi, ale pięknymi malunkami cieszą oko. Język powieści jest niezwykle barwny. Malownicze krajobrazy zdają się stawać przed oczami.
Na całą akcję składa się wiele, często nieszczęśliwych, opowieści o mieszkańcach lasu. Mieszkańcach o różnych charakterach i umiejętnościach, którzy mimo dzielących różnic potrafią się zjednoczyć w obliczu zagrożenia. W książce pełno jest mądrości, momentami naprawdę chwyta za serce. Uśmiechałam się i wzruszałam podczas czytania.
Z każdym przeczytanym rozdziałem coraz trudniej było mi ją odłożyć. Aż nastała ta chwila, gdy książkę skończyłam. I czekam na drugi tom, bo z radością wrócę do Lasu Mchukwiatu! Wspaniale było tam gościć.
Książkę Bitwa o Rudy Mur znajdziecie tutaj.
Moja ocena
-
9/10
-
10/10
-
8/10
Fragment recenzji
Życie płynie spokojnie w Lesie Mchukwiatu do czasu, gdy nie pojawia się wredny, bezlitosny watażka – jednooki szczur Cluny zwany Biczem. Za wszelką cenę chce podbić opactwo, w którym pomoc uzyskać mogą wszystkie leśne zwierzęta. Z każdym przeczytanym rozdziałem coraz trudniej było mi odłożyć tę książkę. Z niecierpliwością czekam na drugi tom!