W pułapce – recenzja książki Magdy Stachuli
W pułapce nie jest moim pierwszym spotkaniem z Magdą Stachulą. Zaczęło się od Idealnej, a i Trzecią też umieszczę na swojej liście lektur obowiązkowych. O czym jest ta książka i jakie wywarła na mnie wrażenie? Przekonacie się o tym poniżej, czytając moją recenzję.
W pułapce – wprowadzenie do historii
W Przemyślu na schodach pewnej kamienicy budzi się Klara. Z poczuciem wstydu z powodu urwanego filmu, którym skończyła się wczorajsza impreza, dziewczyna wchodzi do mieszkania. Robi kawę, włącza radio i… Okazuje się, że zniknęła na dwa dni, których totalnie nie pamięta! Nie wie, gdzie była, z kim i co robiła. Kontaktuje się ze znajomymi, ale nie potrafią jej pomóc. Klara znajduje na swoim ciele parę siniaków i nic poza tym, w głowie ma czarną dziurę.
Na kolejnych stronach poznajemy Lisę, mieszkankę Berlina z polskimi korzeniami, która korzysta z pomocy terapeuty, ponieważ jakiś czas wcześniej… zaginęła na kilka dni, których również kompletnie nie pamięta! Odnalazła się cała i zdrowa, nie licząc rzecz jasna traumy. Lisa zażywa leki, ale nie jest pewna, czy ich skutkiem ubocznym nie są przewidzenia, gdy po każdym z nielicznych wyjść z mieszkania odnajduje swoje rzeczy nie tam, gdzie je zostawiła. Czy może to porywacz ciągle ją obserwuje…? Pierwszoosobowe narracje, dzięki którym możemy wejść w umysły obu dziewczyn przerywa jeszcze jedna osoba, której relację Autorka zapisuje w rozdziałach kursywą. Kim ona jest? Co się z nią dzieje, czy za historią obu kobiet stoi jedna i ta sama osoba? Czy po powrocie ich życia są zagrożone? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w swoim czasie. 😉
W pułapce – recenzja książki
Jak już wspomniałam wcześniej, historie kilku bohaterów przeplatają się ze sobą tworząc wspólną całość. Forma narracji zastosowana przez Autorkę pozwala na postawienie się w miejscu ofiar porwania. Gdy książka wpisze się w moje gusta, często wręcz odczuwam to, co bohater. W tym przypadku właśnie tak było. Serce biło mi szybciej, gdy przewracałam kolejne kartki, z niecierpliwością wyczekując zakończenia. I oto się pojawiło, a po zamknięciu książki emocje towarzyszyły mi jeszcze dłuższą chwilę. Często po męczącym dniu lubię czytać przed snem, ale przyznam Wam, że to nie był dobry pomysł, bo akcja tak wciąga, że musiałam się pilnować, by pójść spać o ludzkiej porze, żeby następnego dnia nie być chodzącym zombie. Z marnym skutkiem mi to szło, ale na szczęście nie trwało to długo, bo książkę czyta się naprawdę szybko.
W pułapce to naprawdę dobry thriller psychologiczny, który wciąga od pierwszych stron. Ale ostrzegam – czytacie na własną odpowiedzialność, gdyż lektura grozi zarwaną nocą i cieniami pod oczami! I możecie sobie powtarzać w myślach jeszcze tylko jeden rozdział i idę spać… Nieprawda. 😉
Ale naprawdę warto!
Możecie sami się o tym przekonać, kupując książkę tutaj.
Ocena Ani
-
10/10
-
8/10
-
8/10
Fragment recenzji
W pułapce to naprawdę dobry thriller psychologiczny, który wciąga od pierwszych stron. Przeplatające się rozdziały sprawnie przeplatają się ze sobą, tworząc spójną całość. Z każdą, przewracaną coraz szybciej stroną przybliżamy się do rozwiązania zagadki.