Lato, kiedy cię poznałam – recenzja

Kiedy sięgam po romans, wiem, czego się spodziewać. Czekam na lekką i przyjemną historię, z nutą romantyzmy i ognia. Tym razem jednak zostałam totalnie zaskoczona. I to pozytywnie, bo książka Lato, kiedy cię poznałam, dała mi dużo więcej, niż tego oczekiwałam.

Lato, kiedy cię poznałam

Pierwsze refleksje, jakie naszły mnie już podczas czytania tej książki, są takie, że jest to książka o emocjach i uczuciach bardzo zagubionej dziewczyny, o tym jak ktoś próbuje manipulować nią samą i ułożyć jej życie, nawet nie pytając jej o zdanie… Ta książka to romans, ale z rodzaju tych smutnych. I tak jest tu ogień, ale dużo więcej jest tu smutku i nostalgii i za to właśnie ta książka zasługuje na wyróżnienie.

Główną bohaterkę jest Juliet. Nikt jej nie pyta o zdanie, o to jak się czuje, czy jest zmęczona, a tym bardziej czy jest szczęśliwa. Ona ma być zadowolona, posłuszna, wdzięczna i ma wykonywać wszystkie zadania jakie do niej należą. A wszystko dlatego, że kto jej pomógł, dał opiekę i dach nad głową. Ale Juliet nie zauważa nawet kiedy jej chłopak Danny i jego rodzina przejmują kontrolę nad jej życiem. Ona nie zdaje sobie sprawy, że jest manipulowana, a jej życiem steruje ktoś inny.

Ale pewnego lata razem z Dannym na wakacyjną przerwę przyjeżdża jego przyjaciel Lucke. I on to wszystko widzi. I robi wszystko, aby i ona przejrzała na oczy. Ale to nie takie proste…

Książka pełna emocji

Wciągnęła mnie ta historia niesamowicie właśnie dlatego, że tak dużo opowiadała o tak smutnym i trudnym życiu młodej dziewczyny, która sama nie dostrzegała, w jak bardzo złej sytuacji się znalazła. To lato będzie dla niej inne, będzie wyjątkowe pod każdym względem. Czy przyniesie same dobre chwile i uczucia? Niestety nie… Dramatyczne chwile, jakie będą miały miejsce zaważą na kolejnych latach życia Juliet. A razem z nią będzie cierpiał Lucke…

Czy jest droga, która może od tragedii poprowadzić do miłości? Sprawdźcie! Książkę Lato, kiedy cię poznałam dostaniecie TUTAJ>>