Falco Artura Pereza-Reverte. Recenzja
Falco Artura Pereza-Reverte to pierwsza część bestsellerowej serii. Książka 23 maja ukazała się w Polsce. W Hiszpanii okazała się hitem i po tygodniu od premiery, trzeba było zrobić dodruk. Wiedząc o tym fenomenalnym zainteresowaniu powieścią, czytałam ją z pewnymi oczekiwaniami. Czy jesteście ciekawi tego, co myślę oo tej lekturze?
Falco Artura Pereza-Reverte – Hiszpania, lata 30.
Żeby zrozumieć tę książkę, trzeba jej akcję odpowiednio umiejscowić w historii Hiszpanii.
Lata 30, to czas, w którym Hiszpania była targana wojną domową, która jest tłem fabularnym powieści. W kraju spierały się dwie siły: republikanie (anarchiści, komuniści wspierani przez ZSRR) i nacjonaliści (faszyści, frankiści wspierani przez III Rzeszę i Włochy). Ten konflikt był zalążkiem II Wojny Światowej. Może popularność Falco w rodzimym kraju autora była związana właśnie z historycznym tłem?
Lorenzo Falco – bohater, którego nie da się lubić
Tytułowy bohater, Falco jest agentem SNIO (Państwowych Służb Operacyjno-Wywiadowczych). To człowiek od czarnej roboty. Gdy trzeba kogoś zabić, albo wziąć udział w straceńczej misji, nie ma nikogo lepszego. To piękny wizualnie człowiek o wątpliwej moralności. Zanim zwerbowano go do wywiadu, zajmował się przemytem broni. Jak wygląda? Świetnie opisuje to fragment z początku książki:
Lorenzo Falco znieruchomiał na moment, studiując swoje odbicie w lustrze, zadowolony z efektu: ogolony brzytwą na gładko, baczki idealnie przycięte, szare oczy spoglądające na siebie i na resztę świata ze spokojną, ironiczną melancholią. Pewna kobieta opisała je kiedyś (…) jako oczy grzecznego chłopaczka, któremu coś poszło źle w szkole.
Falco traktuje kobiety instrumentalnie. Uwodzi je natarczywie i bez skrupułów, nawet jeżeli są mężatkami. Jest mężczyzną wyprutym z empatii i nie ma sentymentów. W żadną relację, w żadną misję nie angażuje się emocjonalnie. Dlaczego taki jest – nie wiadomo. Ta postać nie budzi sympatii, a mnie po porostu wkurza. Dlatego przez 1/3 książki przedzierałam się na siłę. Ale koniec końców było warto.
Falco Artura Pereza-Reverte – zarys fabuły
Lorenzo Falco dostaje misję. Ma się przedrzeć do czerwonej strefy (opanowanej przez republikańskie siły) i dowodzić małą grupą operacyjną, która ma uwolnić José Antonia – lidera nacjonalistycznej Falangi (postać autentyczna) z więzienia w Alicante. W misji uczestniczą młodzi falangiści: rodzeństwo Monenero – Cari i Gines i ich przyjaciółka Eva Rengel.
I jak to w kryminałach szpiegowskich bywa: akcja się niesamowicie zagęszcza, rozkazy się zmieniają, nikomu nie można ufać itd. Od momentu, w którym Falco dotarł do Alicante robi się naprawdę ciekawie. Okazuje się też, że Lorenco nie jest całkiem wypruty z emocji. Wbrew swoim zasadom angażuje się w relację z tajemniczą Evą. Nie szaleje z miłości – to nie ten typ. Ale zaangażowanie nie pozwala mu na zdrowy osąd sytuacji, z czego wyniknie ciekawy zwrot akcji.
Falco Artura Pereza-Reverte – przewrotny kryminał w klimacie noir
Arturo Perez-Reverte sprytnie i realistycznie wikła intrygę w czasie wojny domowej, sprawnie łączy fakty z fikcją literacką. Falco dostaje ode mnie ogromnego plusa za klimat noir, który nadaje ciekawego wydźwięku książce. Z powieści wyłania się obraz Hiszpanii lat 30. Mrocznego, niebezpiecznego miejsca, w którym nikomu nie można ufać. Wnętrza mieszkań, klubów, sal przesłuchań toną w papierosowym dymie, a napięcie związane z ciągłymi, nocnymi bombardowaniami udziela się Czytelnikowi.
Sam bohater jest sprytnie skonstruowany. Na pierwszy rzut oka postać jest stereotypowa: szpieg bez skrupułów, zimny drań otaczający się pięknymi kobietami; później, wraz z rozwojem wydarzeń, nabiera głębszych i ciekawszych cech. Szkoda tylko, że jest dość przewidywalny. O ile intryga i zwroty akcji są przewrotne – nic nie jest takie, jakim się wydaje – o tyle to, co robi Falco, w stosunku do zaistniałych okoliczności, nie zaskakuje.
Falco Artura Pereza-Reverte – dla kogo?
Sama książka jest wciągająca, na pewno spodoba się fanom kryminałów i filmów utrzymanych w klimacie noir (np. Chinatown). Miłośnicy szpiegów podobnych do Jamesa Bonda się rozczarują, bo w książce nie ma elementów humorystycznych. Falco jest bardzo na serio. Nie lubię bohaterów pokroju Falco, dlatego ciężko było mi się przedrzeć przez kilka pierwszych rozdziałów. Jednak cieszę się, że przeczytałam książkę w całości, bo było warto. To nie jest lekka lektura. Mnóstwo jest w niej naturalistycznych opisów zabójstw, krwi brudzącej ręce. To nie każdemu pasuje, ale fabuła jest ciekawa i wciąga.
Ja, mimo antypatii do głównego bohatera, jestem bardzo ciekawa kolejnej części – Evy – która, co wynika z tytułu, powinna być rozwinięciem wątku Evy Rengel. Polskie tłumaczenie tej książki jest w przygotowaniu.
Czytaliście już Falco? Czy też uważacie, że głównego bohatera nie da się polubić?
Książkę Falco Artura Péreza-Reverte znajdziecie tutaj.
Ocena Anety
-
10/10
-
9/10
-
10/10
-
5/10
Fragment recenzji
Arturo Perez-Reverte sprytnie i realistycznie wikła intrygę w czasie wojny domowej, sprawnie łączy fakty z fikcją literacką. Falco dostaje ode mnie ogromnego plusa za klimat noir, który nadaje ciekawego wydźwięku książce. Z powieści wyłania się obraz Hiszpanii lat 30. Mrocznego, niebezpiecznego miejsca, w którym nikomu nie można ufać. Wnętrza mieszkań, klubów, sal przesłuchań toną w papierosowym dymie, a napięcie związane z ciągłymi, nocnymi bombardowaniami udziela się czytelnikowi.