Czy zło można w człowieku zasiać? – Wywiad z Izabelą Janiszewską, autorką Wrzasku
Jak to jest postawić wszystko na jedną kartę i zająć się pisarstwem? Jak zło zalęga się w człowieku? W jaki sposób przygotować się do pisania i podejmowania trudnych wątków? Na te i jeszcze kilka innych tematów rozmawiamy z Izabelą Janiszewską, której debiutancki kryminał pt. Wrzask od niedawna można znaleźć na półkach księgarń.
Wywiad z Izabelą Janiszewską, autorką Wrzasku
CoPrzeczytać: Czy długo nosiła Pani w sobie zamiar napisania książki? Co wpłynęło na to, że zdecydowała Pani, że to już odpowiedni czas, żeby zająć się pisarstwem i czy to była trudna decyzja?
Izabela Janiszewska: Od lat pisałam scenariusze, reportaże, artykuły psychologiczne i wywiady. Fascynowało mnie budowanie opowieści, inspirowałam się napotykanymi w pracy dziennikarki ludźmi oraz ich często przerażającymi historiami.
W swoich elektronicznych szufladach mam kilka książek, na których uczyłam się operować słowem. Można powiedzieć, że ten zamiar tkwił we mnie od bardzo dawna, ale dopiero świadomość upływającego czasu, straconych szans i tego, że synowie widzą jakąś niekonsekwencję w moim zachowaniu, popchnęła mnie do działania. Mówiłam chłopcom, że mogą być, kim chcą, a sama odkładałam na bok, to co mnie wabiło, kiedy zwrócili mi na to uwagę, skończyły mi się wymówki. To była decyzja słodko-gorzka, bo z jednej strony budowanie historii ma dla mnie ogromną wartość, a z drugiej stawianie wszystkiego na jedną kartę, nawet jeśli zadbałam wcześniej o wyjście awaryjne, jest ryzykiem.
Postawienie wszystkiego na jedną kartę było dobrą decyzją. Wrzask zbiera świetne recenzje. Czy to Panią zaskoczyło?
Kiedy czytam recenzje Wrzasku, często łapię się na tym, że robię to tak, jakby były o jakiejś innej książce, a nie o tej, którą sama napisałam. Jest tam tyle dobrych słów, że bywam onieśmielona i wzruszona, a jednocześnie mam świadomość, jak dużo pracy włożyłam w to, by ta książka powstała i by przygotować się do pisania. Zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele nauki przede mną, z pokorą przyjmuję rzetelną krytykę, a zarazem jestem dumna z tego, że tak wielu czytelników odnalazło we Wrzasku to, co chciałam im przekazać.
We Wrzasku zahacza Pani o tematy dużego kalibru: przemoc wobec dzieci, sponsoring. Czy w jakiś sposób przygotowywała się Pani, żeby o nich napisać?
Wiele z tych tematów było częścią mojej dziennikarskiej pracy, nie raz stykałam się z ofiarami przemocy, dziewczynami tkwiącymi w układach ze sponsorami czy rodzinami dotkniętymi traumą.
Dosyć szybko otrzymałam sporo odpowiedzi, a później wybrałam kilku mężczyzn i spotkałam się z nimi, odgrywając swoją rolę. Dzięki temu mogłam lepiej wczuć się w ten temat i bardziej go zrozumieć.
W swojej debiutanckiej książce drąży Pani temat zła tkwiącego w człowieku. Skąd zainteresowanie właśnie tym tematem?
Zawsze interesowało mnie to, czy zło można w człowieku zasiać, a jeśli tak, to w jaki sposób. Spotkałam na swojej drodze wiele złamanych osób, dziwnych a niekiedy niebezpiecznych, z ciekawością przyglądałam się ich życiu i zauważałam, że często korzenie zła sięgały bardzo głęboko, do ich dzieciństwa czy do historii danej rodziny. Chciałam dowiedzieć się, czy człowiek, który od początku swojego życia doświadcza obojętności, całkowitego braku czułości, zła i cierpienia, ma szansę stać się kimś dobrym. Niestety moje obserwacje pokazały, że ludzie naznaczeni potworną traumą i krzywdą, w większości przypadków nie mają wiele dobra do oddania światu.
Lara to bardzo charakterystyczna bohaterka – drobna i niepozornej budowy, przy tym bardzo silna psychicznie, niezwykle zmotywowana i brawurowa. Jest samowystarczalna. To nie jest stereotypowa postać kobieca. Bliżej jej do męskich bohaterów kryminałów. Dlaczego właśnie taką bohaterkę Pani wykreowała?
Larysa jest też silna fizycznie, trenuje boks, podnosi ciężary i z odwagą wchodzi na ring z największymi osiłkami.
Choć łączy nas dziennikarstwo i zamiłowanie do ćwiczeń fizycznych, jesteśmy kompletnie różne, a z drugiej strony, żadna postać z książki nie dawała mi takiej motywacji do pracy jak Larysa. Kiedy po raz pierwszy pojawiła się w mojej wyobraźni, w scenie, w której wtargnęła do redakcji „Magazynu” trzaskając drzwiami, a później usiadła na podłodze z laptopem na kolanach, poczułam, jakby ktoś włączył mi turbodoładowanie.
Przeczytałam Pani książkę i koniecznie muszę zadać to pytanie. Zostawia Pani dość otwarte zakończenie, czy to znaczy, że możemy się spodziewać kontynuacji?
Jak najbardziej. Larysa i Bruno mają jeszcze sporo do zrobienia, a ja chętnie dam im jakieś zajęcie, bo kiedy się nudzą, wpadają na szalone pomysły. A mówiąc serio, ci bohaterowie z pewnością niebawem powrócą, będą przeżywać nowe przygody i walczyć ze złem. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak tym razem wyjdą z opresji, wypatrujcie kontynuacji. 🙂
Wrzask, debiutancką książkę Izabeli Janiszewskiej, możecie znaleźć w tym miejscu.
Powiązane artykuły: