Stalowe niebo – recenzja książki Marii Paszyńskiej
Ludzkie losy zdeterminowane przez historię, miłość i tajemnice… Gdy słyszę „powieść historyczna”, myślę „Maria Paszyńska”. Już niedługo w księgarniach pojawi się trzecia powieść autorki z jej nowego cyklu Wiatr ze wschodu. Jednak zanim przejdziemy do Szkarłatnej łuny (premiera 24 marca), zatrzymajmy się na chwilę przy Stalowym niebie — drugiej powieści o Kazimierzu, Anastazji i… historii.
Stalowe niebo – między Łuckiem a Petersburgiem
Kiedy Kazimierz wraca z wojny polsko-rosyjskiej (1920 rok) na Wołyń, okazuje się, że Anastazja zniknęła. Nie ma pojęcia, że jego najlepszy przyjaciel z czystej nienawiści do dziewczyny, zadbał o to, żeby trafiła do więzienia. Teraz Borys może po swojemu zająć się przyjacielem i jego złamanym sercem. Kazimierz pogrąża się w cierpieniu, a ukojenia szuka w alkoholowych eskapadach.
Tymczasem po odsiedzeniu wyroku Anastazja wraca do Petersburga i szuka pomocy u przyjaciela, starszego doktora Kirsanowa. Petersburg w niczym nie przypomina pięknego carskiego miasta sprzed kilku lat. Nastał czas zmian i wszyscy muszą się do nich dostosować.
Z pomocą Kirsanowa udaje jej się zacząć studia medyczne i zaczyna pracę w szpitalu. Jest uparta, zdeterminowana, więc zaczyna odnosić pierwsze sukcesy. Ma nadzieję rozpocząć nowe życie z dala od więzienia i wołyńskiego domku, w którym była szczęśliwa.
Stalowe niebo Marii Paszyńskiej – miłość i historia
Maria Paszyńska splata losy swoich bohaterów z historią. Przeplata fikcyjną fabułę z prawdziwymi wydarzeniami historycznymi, które jednocześnie przybliża czytelnikom, wkładając fakty i opinie na temat historii w usta jej bohaterów.
W Stalowym niebie, jak w innych książkach autorki (np. serii Owoc granatu), widać jej historyczny zapał oraz wysiłek, jaki włożyła w zebranie faktów, które nie tylko mają wpływ na autentyzm wydarzeń, w jakich uczestniczą bohaterowie powieści, ale też dodają autentyczności elementom świata przedstawionego, m.in.: przedwojennego Łucka i Petersburga.
Piękny język i opowieść, która płynie
Autorka, w charakterystyczny dla niej sposób, pełnymi garściami czerpie z klasyki powieści realistycznej. Trzecioosobowy, wszechwiedzący narrator rysuje przed czytelnikiem opowieść z dwóch perspektyw: Anastazji i Kazimierza. Śledzimy nie tylko to, co się dzieje na zewnątrz, ale też to, co się dzieje wewnątrz bohaterów. To pomaga się wczuć w historię i w jakiejś mierzy utożsamić się z bohaterami.
Do tego dochodzą piękne opisy świata przedstawionego i wciągająca historia o miłości. Co prawda momentami niepozbawiona ckliwości, ale nawet umiejętne dawkowanie ckliwości może być atutem.
Dodatkowo Maria Paszyńska pisze pięknym językiem. Używa poetyckich środków stylistycznych (metafor, porównań) wtedy, kiedy są potrzebne. Wszystko jest wyważone i w jej powieści nie ma językowej przesady. Dzięki temu świetnie się ją czyta.
Autorka oplata historię Anastazji i Kazimierza wokół uniwersalnego problemu, jakim jest determinizm historyczny. Do tego przyprawia ją uniwersalną potrzebą miłości, samookreślenia, znalezienia własnego miejsca w świecie. Zderza wiarę w piękne idee z ich wypaczonym urzeczywistnieniem.
… a kolejna część serii już niebawem
Powieści Marii Paszyńskiej wzruszają i urzekają. Ze Stalowym niebem jest podobnie. Książkę czyta się płynnie i od tej historii ciężko się oderwać, jestem ciekawa, co autorka zgotuje swoim bohaterom w następnej części Wiatru ze wschodu. Cieszę się, że już niedługo będę mieć okazję, żeby się tego dowiedzieć 🙂
Stalowe niebo Marii Paszyńskiej możecie znaleźć w tym miejscu, a po inne książki z tego cyklu zajrzyjcie tutaj: Wiatr ze wschodu.
Ocena Anety
-
8/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
Fragment recenzji
Autorka oplata historię Anastazji i Kazimierza wokół uniwersalnego problemu, jakim jest determinizm historyczny. Do tego przyprawia ją uniwersalną potrzebą miłości, samookreślenia, znalezienia własnego miejsca w świecie. Zderza wiarę w piękne idee z ich wypaczonym urzeczywistnieniem.