Książki dla dzieciRecenzjeScience fiction

Kosmiczne przygody Bruma i Gruma – recenzja książki dla dzieci z serii 100Lem

Kosmiczne przygody Bruma i Gruma - recenzja

W Roku Stanisława Lema w świecie literackim nie brakuje inicjatyw i publikacji związanych z osobą i twórczością mistrza. W świętowanie włączyło się także Wydawnictwo Literatura, które z okazji stulecia urodzin pisarza stworzyło serię książek dla dzieci pod nazwą 100Lem. Wśród nich znajdziemy m.in. Kosmiczne przygody Bruma i Gruma – recenzję książki Pawła Makuły przeczytacie poniżej.

Kosmiczne przygody Bruma i Gruma - recenzja

Brum i Grum, czyli kosmiczni poszukiwacze przygód

Brum i Grum to sympatyczni ufoludkowi przyjaciele, którzy razem mieszkają na maleńkiej planecie. Zdążyli poznać ją wszerz, wzdłuż i na wylot, dlatego w ich życie nieuchronnie wdarła się przeraźliwa nuda. Bohaterowie postanowili jednak nie poddać się jej i wspólnie, z najróżniejszych elementów (w tym z szafy i odkurzacza), zbudowali statek kosmiczny, aby poszukać przygód poza domem.

Tym sposobem kosmiczni przyjaciele odwiedzają wiele miejsc, poznają nowe postaci i… pakują się w różne tarapaty. Na szczęście jednak zawsze udaje im się cało wyjść z opresji, a przy okazji pomagają innym!

Kosmiczne przygody Bruma i Gruma - recenzja

Fot. własna

Kosmiczne przygody Bruma i Gruma – recenzja

Podróże kształcą – i nie inaczej jest w przypadku dwójki kosmicznych bohaterów. Odwiedziny na każdej z planet są dla Bruma i Gruma (a przy okazji dla małego czytelnika) mniejszą lub większą lekcją.

W poszczególnych rozdziałach znajdujemy zatem motywy takie jak m.in.: trudności w komunikacji (Mikrusy i Makron), poszukiwanie sensu życia (Generał Robot) czy potęga wyobraźni (Kosmiczny pejzaż).

Pomysł na fabułę jest więc podobny do historii Małego Księcia. W książce autor zawarł też zresztą bezpośrednie nawiązania do dzieła Antoine᾿a de Saint Exupery’ego: spotkanie z pijakiem oraz odwiedziny planety Małego Księcia i czyszczenie na niej wulkanów oraz pielenie baobabów.

seria 100Lem

Fot. własna

Autor wplótł do fabuły także „smaczek” w postaci odniesienia do twórczości samego Stanisława Lema. Na jednej z planet Brum i Grum spotykają np. maszynę konstruktora Trurla, która potrafi wytwarzać przedmioty na literę N. Podoba mi się takie porozumiewawcze „puszczenie oka” do czytelników. 😉

Historia jest napisana prostym, przystępnym dzieciom językiem. Linearna fabuła prowadzi poprzez różne perypetie aż do szczęśliwego zakończenia. Myślę, że Brum i Grum mają duże szanse zyskać sympatię małych czytelników.

Minusem książki są dla mnie czarno-białe ilustracje – moim zdaniem lepiej prezentowałyby się w kolorze.

Kosmiczne przygody Bruma i Gruma - recenzja

Kosmiczne przygody Bruma i Gruma – recenzja: podsumowanie

Komu polecam tę książkę?

Rodzicom, którzy chcą wprowadzić swoje pociechy w literaturę science fiction za pomocą opowieści przyjaznych dzieciom, dostosowanych do wieku milusińskich.

Książka może też sprawdzić się jako lektura do samodzielnego czytania przez młodszych uczniów szkoły podstawowej: historie są krótkie i drukowane nieco większą czcionką.

Recenzowaną książkę znajdziecie tutaj: Kosmiczne przygody Bruma i Gruma >>

A jeśli zainteresowała Was cała seria, koniecznie zajrzyjcie do tego artykułu: 100Lem – seria książek dla dzieci na stulecie urodzin Lema

Zobacz także:

Moja ocena
  • 8/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 8/10
  • 8/10
    Czy bohaterowie wzbudzili sympatię? - 8/10
  • 7/10
    Jak oceniam estetykę książki (przejrzystość, szata graficzna, ilustracje)? - 7/10
7.7/10

Fragment recenzji

Podróże kształcą – i nie inaczej jest w przypadku dwójki kosmicznych bohaterów. Odwiedziny na każdej z planet są dla Bruma i Gruma (a przy okazji dla małego czytelnika) mniejszą lub większą lekcją.

W poszczególnych rozdziałach mamy więc motywy takie jak m.in.: trudności w komunikacji (Mikrusy i Makron), poszukiwanie sensu życia (Generał Robot) czy potęga wyobraźni (Kosmiczny pejzaż).

Sending
User Review
0/10 (0 votes)