Chciałbyś wreszcie zapanować nad swoim czasem? Wiecznie brakuje Ci godziny w ciągu dnia i energii na podjęcie ustalonych działań? Być może odpowiedzią na Twój problem jest Klub 5 rano.
Szczęśliwe poranki, czy to możliwe?
Jeśli podobnie jak ja jesteś raczej typem nocnej sowy, najprawdopodobniej idea wczesnego wstawania nie brzmi dla Ciebie jak formuła na szczęśliwe życie.
Nic dziwnego, posiadamy bowiem przeróżne choronotypy i jeden z nas będzie najszczęśliwszy na świecie móc wstać przed wszystkimi innymi, inny zaś będzie najbardziej aktywny rzeczy późnym wieczorem. A po takim nakładzie nocnej pracy, niekoniecznie ucieszy go budzik nastawiony na piątą rano.
Mimo mojego zamiłowania do dłuższej drzemki postanowiłam jednak dać szansę tytułowi Klub 5 rano. Bowiem ze wszystkich nieludzkich dla mnie godzin do wstawania, właśnie piąta rano jest moją ulubioną.
Może wiedziona chęcią cichego poranka i powolnego obserwowania świata budzącego się do życia, nieświadomie odkryłam coś, co zgłębił już wcześniej Robin Sharma?
Klub 5 rano – tytuł inny od reszty
Robin Sharma jest kanadyjskim kołczem i pisarzem. Opublikował 13 książek, z których najbardziej znanym tytułem jest Mnich, który sprzedał swoje Ferrari. Jest także założycielem firmy szkoleniowej Sharma Leadership International.
Decydując się na lekturę jego książki, spodziewałam się raczej klasycznego poradnika. Książka Sharmy okazała się być jednak zupełnie czymś innym. Tytuł ten jest bowiem fabularyzowaną powieścią o bohaterach poszukujących w swoim życiu większej głębi.
Poznajemy m.in. kobietę sukcesu na skraju psychicznej wytrzymałości, zwinnego Zaklinacza Słów, nietypowego bezdomnego i utalentowanego artystę, choć bez większych osiągnięć. Autor postanowił przemycić porady motywacyjne w formie nietypowej narracji o naszych bohaterach. Z jakim efektem? Tutaj musicie już rozważyć to sami…
Recenzja tytułu
Mimo dość nietypowego podejścia do tematu, które samo w sobie niezwykle cenię, tym razem daleko mi do uznania tytułu za mój ulubiony. Czy jest to zatem książka zła? Niekoniecznie.
Nie jestem niestety fanką kołczingowej otoczki wokół poruszonego tematu. O ile lubię i z chęcią sięgam po poradniki, zdecydowanie bardziej wolę takie tytuły, które mogę przełożyć od razu na wymiar praktyczny.
Jeśli zaś sięgam po poradnik fabularyzowany, mam głęboką nadzieję, na niezwykłą przygodę i autentyczną narrację, której niestety w przypadku książki Sharmy mi zabrakło.
Narracji autora brakuje pewnej dozy dojrzałości przy poruszaniu tematów skrajnych, takich jak próba samobójcza. Nie mówiąc już o kreacji wiarygodnych, w moim odczuciu, bohaterów. Wiem, że jest to tytuł, który ma szansę zachwycić niejednego Czytelnika. Niemniej wiem, że sama nie znajdę się w tym zacnym gronie.
Czytając Klub 5 rano myślałam o fanach poezji Paolo Coehlo, przesłania bestsellerów Agnieszki Maciąg oraz innych autorów oscylujących w swoich książkachg na pograniczu psychologii i duchowości.
Jest to bowiem tytuł dla tych, którzy lubią poruszać ważne tematy za pomocą paraboli i nieoczywistych porównań na pograniczu metafizyki. I choć sama nie odnalazłam się w świecie wykreowanym przez Sharmę, jestem ciekawa, czy Wam przypadłby on do gustu. Jeśli macie lekturę tytułu już za sobą, koniecznie dajcie znać, co o niej myślicie!
Jesteście ciekawi, czy tytuł przypadłby Wam do gustu?
Książkę Klub 5 rano możecie znaleźć tutaj. 🙂
Ania ocenia:
-
5/10
-
5/10
-
5/10
-
6/10
Fragment recenzji
Robin Sharma jest kanadyjskim kołczem i pisarzem. Opublikował 13 książek, z których najbardziej znanym tytułem jest Mnich, który sprzedał swoje Ferrari. Jest także założycielem firmy szkoleniowej Sharma Leadership International.
Decydując się na lekturę jego książki, spodziewałam się raczej klasycznego poradnika. Książka Sharmy okazała się być jednak zupełnie czymś innym. Tytuł ten jest bowiem fabularyzowaną powieścią o bohaterach poszukujących w swoim życiu większej głębi.