Na100latki, czyli jak przetrwać, mając naście lat – recenzja książki Marcina Przewoźniaka
Posiadanie dziecka to nie lada wyzwanie. Każdy etap rozwojowy niesie bowiem ze sobą nie tylko radość i dumę z zauważalnych zmian czy zdobywania przez pociechę kolejnych umiejętności. Rodzicielstwo ma również swoje ciemne strony. Jako że jestem mamą nastolatki, mierzę się właśnie z fazą typowo nastoletniego buntu. Wiem jednak, że nie tylko ja mam z tym problem.
Moja córka również, ponieważ dzieci w tym wieku kompletnie nie rozumieją co się z nimi dzieje, przede wszystkim na płaszczyźnie emocji. Do tego dochodzi zagubienie w otaczającym świecie, sprzeciw wobec wszystkiego, co według nich, narusza ich kształtującą się autonomię, oraz często błędne rozpoznawanie zagrożenia. Tym samym nie akceptują tego, co im mówią dorośli. My – rodzice jesteśmy tymi dorosłymi. Wrogami zmuszonymi toczyć kolejne bitwy z dojrzewającymi ludźmi. Czasami wszyscy na tym placu boju tracimy siły, dochodząc do ściany. Bo nawet jak na chwilę zarządzi się zawieszenie broni, bywa, że nawet zwykła rozmowa bywa trudna. Młodzież niekoniecznie chce rozmawiać z dorosłymi. A szkoda.
Na ratunek i rodzicom i nastoletnim dzieciom przyszedł jednak Marcin Przewoźniak, pisząc książkę Na100latki, czyli jak przetrwać mając naście lat. To świetny poradnik dla młodych ludzi (i rodziców 😉 ) napisany w sposób, który trafia do wymagającego odbiorcy.
Na100latki, Marcin Przewoźniak
„Nie chcę mi się” i „Nie mogę” to bracia bliźniacy z ciemnej strony twojego serca. To mistrzowie lenistwa, egoizmu, zamrażania twoich uczuć i zabijania szarych komórek twojego mózgu. To prawdziwe zombiaki. Nie da się ich zabić. Ale każdy twój dobry i pożyteczny uczynek składa go do grobu. Natomiast każdy atak twojego egoizmu, złego humoru i buntu przeciw światu sprawia, że z powrotem przekopią się przez trawnik, wypełzną spod łóżka i zaczną dyszeć: „Nie chce mi się. Nie mogę. Nie teraz, później”. Dorośli znają takie powiedzenie „chcieć to móc”. A ty przecież chcesz. Chcesz być dobrym, pożytecznym i fajnym człowiekiem. Możesz być takim człowiekiem. Możesz. I w ten sposób znowu rozwalasz zombiaki jak z szotgana.
~ fragment książki
Zaczęłam cytatem, by od razu pokazać Ci, w jaki sposób Marcin Przewoźniak zwraca się do młodego czytelnika. Napisać, że jego poradnik dla młodzieży pt. Na100latki, czyli jak przetrwać, mając naście lat został napisany językiem przystępnym dla młodzieży, to jak nie napisać nic. Widzisz, w jaki lekki, a zarazem mądry sposób tłumaczy świat? Jakie ma dobre podejście, wplatając w swoje przemyślenia elementy zaczerpnięte z nastoletniego uniwersum?
Jego książka to jakby gotowa instrukcja obsługi życia dla nastolatków. Autor nie ściemnia. Mówi jak jest, prosto z mostu. Bez mędrkowania, ale też bez zbędnej delikatności i usprawiedliwiania. Od ogółu przechodzi do szczegółów danego zagadnienia, by dokładnie wyczerpać temat. Używanie bezpośredniego zwrotu do czytelnika znacznie skraca dystans i można potraktować tę książkę jak fajną rozmowę. Zwłaszcza że autor zadaje wiele pytań, na które młody czytelnik może sobie odpowiedzieć.
„Na100 obchodzi”
Publikacja została podzielona na osiemnaście części, każda z nich dotyka innego wrażliwego tematu, z którym, chcąc nie chcąc, każdy nastolatek się styka, lub zetknie w najbliższej przyszłości. Autor poświęcił uwagę kwestiom np. dojrzewania, autorytetów, relacji, praw i obowiązków, ale także postaw. Dorastający człowiek znajdzie tu wiele rzeczowych i błyskotliwych komentarzy m.in. na temat szacunku, pomocy, odpowiedzialności, wolności, czasu, uzależnień, samoświadomości, hejtu, zagrożeń, wyborów, konsekwencji własnego postępowania, rodziców, grupy rówieśniczej czy pierwszej miłości. Wszystkie są na wagę złota, choć dotyczą zwykłych, przyziemnych spraw.
W zasadzie jest tu wszystko, co rodzic chciałby omówić ze swoim dzieckiem. Cała ta wiedza na temat zależności istniejących w świecie znacznie ułatwia życie. Bez takiej mapy bardzo trudno jest się poruszać. Bez niej istnieje większe prawdopodobieństwo zagubienia, a nawet „nabicia sobie guza”. Niestety, młodzi niechętnie chcą czerpać wiedzę o świecie akurat od swoich „starych”. Przecież według nich jedyne, czego w tym momencie pragną ci „starzy” to zdusić ich niezależność, wprowadzić w błąd i ograniczyć ich wolność. Co my rodzice w ogóle możemy wiedzieć? Nie wiemy nawet, co to „śpiulkolot”. 😉 Może zatem nasze dzieci zechcą wziąć COŚ cennego od Marcina Przewoźniaka? Jestem o tym przekonana!
Ale to fajnie wygląda!
Poradnik Na100latki, czyli jak przetrwać, mając naście lat jest bardzo atrakcyjny wizualnie. Już sama okładka w neonowym kolorze pomarańczowym „daje po oczach”, a dzieciaki to lubią. Kontrastowy, zabawny font dodatkowo kusi młodego czytelnika, by zapoznać się z treścią. Ta również nie jest nudna. Nie ułożono jej w typowe bloki tekstu. Każda kartka to ciekawie zaaranżowana przestrzeń, w której tekst na temat poszczególnych zagadnień rozplanowano w różnorodny sposób. Mamy tu m.in.: ramki, pogrubienia, podkreślenia, dymki, strzałki czy punktory. Ten układ pozwolił na wyróżnienie ciekawych sekcji, np.: „Trudne tematy”, „Na100 obchodzi”, „Porada ostatniej szansy” czy „A w grupie/na grupie”. Jedną z moich ulubionych jest „Twój ruch. Testuj. Działa?”, czyli interesujące wskazówki, gotowe rady do wcielenia w życie, które mogą je ułatwić od zaraz. Przykład? Niech będzie to rada dotycząca wszelkich imprez, wieczornych spotkań towarzyskich, czy wychodzenia na koncerty:
Rodzice nie chcą cię gdzieś puścić, bo się boją? Dziwisz im się? Kochają cię, więc się boją. Pozwól, żeby cię odprowadzili albo po ciebie pojechali, gdy będziesz wracać. Ustąp – wykorzystaj ich chęć pomocy, a osiągniesz to, na czym ci zależy.
Na100latki w komiksie
W książce znajdują się także świetne ilustracje Elki Grądziel. To dodatkowa wartość tej publikacji, stanowiąca komentarz obrazkowy do poruszanych zagadnień. Jest tu również narysowany przez nią komiks, którego główną postacią jest czytelnik – nastolatek zagubiony w niezbyt łatwym i nieprzyjaznym świecie. To właśnie Na100latek lub Na100latka, którzy trzymają w ręku książkę, decydują o tym, co się będzie działo w komiksie. Nie jest to bowiem zwykła historyjka obrazkowa. To swego rodzaju interaktywna gra. Na końcu każdej strony są różne warianty decyzji, które należy podjąć w kontekście zaprezentowanej sytuacji. W zależności od tego, jakiego wyboru dokona czytelnik, instrukcje kierują go na podaną stronę, by tam mógł sprawdzić konsekwencje tego wyboru. Zabawa przednia i ile przy tym nauki życia!
Na100latki, czyli jak przetrwać, mając naście lat – podsumowanie
Powiem szczerze, że to bardzo ciekawa pomoc wychowawcza również dla rodzica. Wiele zagadnień wyjaśnia nie tylko dziecku, ale również tym, którzy dawno już dziećmi być przestali. Rodzicom, którzy mieli prawo zapomnieć jak to jest mieć naście lat, uznając, że ich pociechy powinny już wszystko doskonale wiedzieć i rozumieć. Okazuje się, że obie strony mogą się z tej lektury wiele nauczyć.
Wspaniały poradnik dla nastolatków zamówisz pod tym linkiem.
Czytaj także:
-
9/10
-
10/10
-
10/10
-
10/10
Summary
Dorastający człowiek znajdzie tu wiele rzeczowych i błyskotliwych komentarzy m.in. na temat szacunku, pomocy, odpowiedzialności, wolności, czasu, uzależnień, samoświadomości, hejtu, zagrożeń, wyborów, konsekwencji własnego postępowania, rodziców, grupy rówieśniczej czy pierwszej miłości. Wszystkie są na wagę złota, choć dotyczą zwykłych, przyziemnych spraw.