Recenzja książki pt. Doktorzy z piekła rodem będzie jak w przypadku oceniania podobnych tytułów, stosunkowo krótka. Ponieważ, jak już z pewnością zdążyliście zauważyć, szczegóły książek historycznych i opartych na faktach, pozostawiam do zgłębienia czytelnikom. W związku z tym postaram się zarysować Wam koncepcję autorki, tak, abyście mogli stwierdzić, czy jest to książka, która Was zainteresuje. Doktorzy z piekła rodem to tytuł napisany przez Vivien Spitz, nad którym pracowała niemal przez całe swoje życie. Autorka podsumowuje w tej książce i dokumentuje ogrom badań i doświadczeń zdobytych w kontaktach ze świadkami i uczestnikami niemieckich eksperymentów medycznych, prowadzonych podczas II Wojny Światowej. Tym samym warto tutaj wspomnieć, że Spitz była amerykańską dziennikarką, która uczestniczyła w procesach norymberskich, jako reporterka. W związku z tym miała okazję ujrzeć na własne oczy oprawców, usłyszeć ich zeznania i przyjrzeć się uważnie ich zachowaniu podczas procesu.
Recenzja książki pt. Doktorzy z piekła rodem – pierwsze wrażenie
Muszę przyznać, że książkę czytało mi się szczególnie ciężko. Nie i to nie, dlatego że autorka poruszała wyjątkowo trudny temat. Kiedy zdecydowałam się sięgnąć po ten tytuł, gdzieś w głębi czułam, że to nie będzie to, czego się spodziewam. Dlaczego? Ponieważ mam wrażenie, że obecnie rynek książki zalewa fala pozycji, poruszających temat Holocaustu, itp.. A gdzieś w natłoku tych naprawdę wartościowych i dobrych lektur, musi raz na jakiś czas znaleźć się słabszy tytuł. Takim, moim zdaniem, jest książka Doktorzy z piekła rodem. Oczywiście, to dobrze, że literatura tego typu staje się popularna i czytelnicy coraz częściej sięgają po książki historyczne lub takie, które uświadamiają im, że trzeba pielęgnować pamięć o ofiarach tych okrutnych zbrodni.
Recenzja książki pt. Doktorzy z piekła rodem – minusy
Dlaczego jednak ta pozycja mnie męczyła? Przede wszystkim bardzo nużyły mnie wstawki obyczajowe, w których autorka opowiadała o swoim życiu. Naprawdę. Sięgam po taki tytuł nie po to, żeby przez 80 początkowych stron czytać, jakimi samolotami autorka dostała się na miejsce procesu. Nie interesuje mnie jej pokój, to jak obchodzi święta Bożego Narodzenia czy jak spędzała wolny czas. Myślałam sobie, okej, może to taki wstęp, wiadomo, trzeba coś napisać, jakoś zacząć. Poza tym to też istotne informacje, kiedy autor podaje, jak i dlaczego zainteresował się tematem, co skłoniło go do badań…
Tutaj jednak czytelnik otrzymuje bardzo, ale to bardzo dużo nieistotnych informacji. I dzieje się tak przez całą książkę. Miejscami Spitz uzasadnia takie zabiegi tym, że luźniejsze rozdziały mają być wytchnieniem dla czytelnika. Tylko że ja, sięgając po tę książkę, spodziewam się, że to nie będzie łatwa lektura. I wcale nie potrzebuję nadmiernej troski. Wręcz przeciwnie. Ponieważ sięgam po ten tytuł właśnie po to, by poznać tę brutalną prawdę, by przyjrzeć się tym nieludzkim okrucieństwom. Po to, by móc poszerzyć swoją wiedzę i poznać nowe fakty. Tym samym interesuje mnie życie i los ofiar, kara, jaka spotkała oprawców, to, co mieli do powiedzenia na swoją obronę i to, jak potoczyły się procesy katów oraz jak wygląda życie ofiar, którym udało się przeżyć. W żadnym wypadku nie interesują mnie fragmenty, w których autorka skupia uwagę na sobie. A takich miejsc było naprawdę sporo.
Recenzja książki pt. Doktorzy z piekła rodem – plusy
Na pewno dużym plusem są zdjęcia, zamieszczone w tej publikacji. Tym samym wynagrodziły mi one odrobinę moje rozczarowanie, o którym wspomniałam wyżej. Fotografie są czarno-białe jednak to jedne z tych zdjęć, jakich nie zobaczycie nigdzie indziej. Ponadto ciekawostką jest, że autorka przytacza tu dosłowne zeznania świadków czy oskarżonych. W związku z tym czytelnicy mają niepowtarzalną okazję zaznajomić się z zeznaniami, do których nie każdy ma łatwy dostęp. Przejrzysty podział na rozdziały pomaga też czytelnikowi poruszać się po publikacji. Dzięki temu możecie śmiało pomijać fragmenty, w których autorka opowiada o swoim życiu i odbytych wycieczkach.
Recenzja książki pt. Doktorzy z piekła rodem – podsumowanie
Czy znajdziecie tu jakieś nowe informacje? Niekoniecznie. Spodziewałam się większego skupienia na tytułowych doktorach, może więcej szczegółów odnośnie do samych ofiar i tego, jak wyglądały eksperymenty. Na pewno oczekiwałam znacznie więcej rzeczowych opowieści o samym obozowym życiu ofiar i postępowaniu oskarżonych. Zamiast tego dostałam objaśnienie czasem niemal po trzy razy tych samych kwestii. Kto brał udział w eksperymentach, dlaczego ci więźniowie nie inni lub na czym polegał eksperyment i tyle. Chciałam coś na wzór Farmaceuty z Auschwitz, a dostałam przeciętną pozycję. Poza tym sporo tu błędów i pomyłek lub nie do końca jasnych objaśnień pewnych pojęć. Dla tych, którzy sięgną po ten tytuł, polecam zrezygnować w całości z rozdziałów poświęconych autorce.
Ocena Pauliny
-
7/10
-
7/10
-
7/10
-
10/10
Fragment recenzji
W związku z tym czytelnicy mają niepowtarzalną okazję zaznajomić się z zeznaniami, do których nie każdy ma łatwy dostęp. Przejrzysty podział na rozdziały pomaga też czytelnikowi poruszać się po publikacji.